Rozdział 17

129 6 0
                                    

Nie zanudzam: Dzień narodzin dzieci
Jesteśmy u lekarza. Ja leżę na łóżku szpitalnym, a mój Fifi trzyma mnie za rękę, abym się nie bała. Rozcięli mi brzuch, a potem zaczęli po kolei wyjmować dzieci. Najpierw wyciągnęli Szymona. Był do tatusia podobny, jak dwie krople wody- te same błękitne oczy i włosy w kolorze ciemny-blond. Druga była nasza malutka Oliwka. Taka sama jak ja. ( teraz jak napisałam to ,Taka sama jak ja" w głowie pojawiła mi się piosenka od Sylwii Grzeszczak- tamta dziewczyna XD) Trzecią wyjęli Wiktorię. Oczy po Filipku, a włosy po mnie. Czwarty był Kacper. Nasz mały kac. Włosy jak Filip, a oczy coś pomiędzy moimi, a Filipa. Piąty był Wojtuś. Ej ten to nas zaskoczył. Zielone oczy jak Potter (Jadę sobie zielonym samochodem, w płucach nie ziele no bo dbam o zdrowie. Ja nmg kolejna piosenka XD) a włosy jak tatuś. I ostatnia Wiktoria. Również zielone oczy, ale jej włosy... jakby...kolor mój, ale ma pasemka jakby w kolorze włosów Filipa... Będzie miała powodzenie

F: Emilcia- wyjąkał przez płacz- Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi
E: ...
F: Emilka! Co się dzieje?
L: Oj panie panie... To chyba normalne, że pacjenci jest zmęczona po porodzie...
F: Aha. No tak. Przepraszam
L: Nie ma sprawy. Każdy mógł niewiedzieć.
( napewno każdy cymbał)-dodaje w myślach

W tym momencie ekipa wparowała do sali

L: Mogą państwo tu być, ale proszę być cicho
Dziew: Oczywiście
Chłop: Mhm

======================================
Dziękuję, że jesteście. Nie przejmujcie się nigdy jak ktoś będzie miał was w dupie. Bo to znaczy, że tą osobę oślepia wasza zajebistość <3

-Emilka :)

,Przy Tobie zachód słońca ma za dużo wad&quot;- Milky i SzczypsonOnde histórias criam vida. Descubra agora