Rozdział 6

34 4 0
                                    

Kaden

Boże, seks z Debby. Nigdy tego nie zapomnę. Ona ma w sobie taki ogień. Od początku mnie pociągała, ale nie spodziewałem się, że w końcu do tego dojdzie. Teraz, gdy już to się stało, chcę więcej. Debby jest prawdziwą boginią, jeśli chodzi o seks. Zdecydowanie nie jest tą bierną stroną. Woli dominować. A mi to się podoba. Jestem jednak pewien, że na tym właśnie się skończy i z jakiegoś powodu strasznie tego żałowałem.

- Pójdę wziąć prysznic. - poinformowałem, gdy oboje jeszcze leżeliśmy w łóżku po intensywnych igraszkach.

Debby uśmiechnęła się w odpowiedzi, zakładając stanik. Kurwa, jej piersi... Były tak cholernie podniecające, że mógłbym ciągle ich dotykać i całować. Jej sterczące sutki było widać nawet przez koronkowy czerwony biustonosz. Ta kobieta miała w sobie taki płomień, że żaden facet nie byłby w stanie jej odmówić.

Pod prysznicem ciągle wracałem myślami do wydarzeń sprzed kilku minut.

Całowałem jej szyję. Wzdychała za każdym razem, gdy jej dotykałem, gdy ją całowałem, gdy pieściłem każdy zakamarek jej boskiego ciała. Siedziała na mnie, wyczuwając mój wzwód. Pragnąłem jej tak bardzo, że miałem wrażenie, iż dojdę, nawet nie wchodząc w nią. Była taka piękna i dominująca. Rozpięła zamek moich spodni i zsunęła je w dół. Klęczała przede mną, patrzyła na mnie takim niewinnym wzrokiem, że jedyne, o czym marzyłem to, aby wzięła go do ust. Ale to ona dominowała. Pchnęła mnie na łóżko i ponownie mnie dosiadła. Gdy poczułem, jak się na mnie nasuwa, myślałem, że eksploduję. Była jednocześnie tak ciasna i mokra. Gdy na nią patrzyłem, jak się ruszała... Boże, to było jak spełnienie fantazji każdego faceta. Była cudowna. A ja, kurwa, chciałem więcej.

Po prysznicu założyłem na siebie jedynie bokserki. Przejrzałem się w lustrze i poprawiłem włosy. Wyszedłem z łazienki i wróciłem do sypialni. Zdziwiłem się, kiedy Debby nie było w pokoju. Zajrzałem do kuchni i salonu. Debby nie było w mieszkaniu. Mogłem się tego spodziewać. To był jeden raz i więcej miał się nie powtórzyć. Czego ja oczekiwałem?

Usiadłem na skraju łóżka. Nagle na szafce nocnej moją uwagę przykuła karteczka. Wziąłem ją do ręki.

„Jesteś dobrym człowiekiem. Przepraszam, musiałam. Debby."

Przepraszała mnie? Za co? Co musiała? Cholera, Debby była strasznie tajemnicza i za każdym razem mnie zaskakiwała. Co takiego zrobiła, że mnie za to przepraszała?

Nagle coś mi przyszło do głowy. Miałem nadzieję, że nie zrobiła tego, za co bym ją znienawidził do końca życia. Z szafki nocnej chwyciłem portfel i zajrzałem do niego. Trzymałem w nim pieniądze na opłacenie pierwszych rachunków. Portfel był pusty.

Kurwa, ta suka mnie okradła.

Jak mogłem być taki głupi? Dałem się uwieść lasce. Zamiast głową, myślałem kutasem. Czemu byłem taki nieodpowiedzialny? Teraz musiałem płacić za ten błąd. Jak miałem opłacić rachunki, nie mając na to pieniędzy?

Była teraz jedna osoba, która mogła mi to wynagrodzić. Gdyby Frances wcześniej powiedziała mi, jak złą osobą była Debby, nigdy do tego by nie doszło.

Natychmiast się ubrałem i wybiegłem z domu, zabierając wszystkie potrzebne rzeczy. Ruszyłem od razu do mieszkania Frances. Wiedziałem, że ją zastanę, bo spędzała czas z naszą córką. Teraz już nie było odwrotu. Musiała mi wszystko wyjaśnić.

Miłość w zawiasachWhere stories live. Discover now