VII.

133 6 3
                                    

Zmieniłem okładkę 😋
———-
Na podłodze, w kałuży krwi, leżał Ernöe. O cholera. Co tu się do kurwy nędzy odjebało?! Przez chwilę nasłuchiwałem, czy na pewno nikogo nie ma. Kiedy przez dłuższy czas niczego nie usłyszałem, szybkim krokiem podszedłem do chłopaka. Sprawdziłem puls, na szczęście był wyczuwalny. Zadzwoniłem po karetkę, zakładając maseczkę higieniczną, bo wiecie, jestem dość rozpoznawalny. Zrobiłem to, o co poprosiła mnie operatorka, po chwili słysząc ambulans. Wsadzili białowłosego na nosze, podając mi adres szpitala, do jakiego go wiozą (skłamałem, że jestem jego narzeczonym, ale cii) i po chwili już jechałem za nimi do szpitala.
———Szpital😨———
-Doktorze, czy wszystko z nim w porządku?- zapytałem lekarza, zaraz po tym jak wyszedł z sali niebieskookiego (au: chyba miał niebieskie oczy).
-Jak narazie parametry ma w normie, ledwo go odratowaliśmy, ponieważ jego stan był krytyczny.- lekarz poprawił okulary na nosie.- Jednak wydaje mi się, że to nie był wypadek, czy coś w tym rodzaju. Myślę, że to może wynikać z jego genów. Jednakże, wypadek też jest jakąś opcją.-
-Chryste...- usiadłem na najbliższym krześle.- To moja wina..To moja wina..To moja win-
-W żadnym wypadku to nie jest pana wina.- przerwał mi lekarz.- Właściwie, to dzięki panu, miał jakie kol wiek szanse na przeżycie, więc proszę się nie obarczać.
Ja jednak go nie słuchałem. Z jakiegoś nieznanego mi powodu, zacząłem szlochać. Nigdy nie płakałem głośno. Nawet jak byłem mały.
-Dlaczego go to musiało spotkać?- szlochałem.-Dlaczego?..-
Nagle poczułem jak ktoś mnie obejmuje. Popatrzyłem w górę i zobaczyłem twarz Katy.
-Już dobrze, może się pan wypłakać.- zanurzyłem twarz w jej szyi. Cicho sobie płakałem kiedy usłyszałem krzyk.
-Tato?!- nagle [znowu] zjawił się mój syn.
-Isaayah?- spojrzałem na niego.-Co ty tutaj robisz?-
-Przyszedłem do Ernöe.- popatrzył na moją sekretarkę, zmrużył oczy i się skrzywił.-Mógłbyś mnie oświecić, dlaczego jest tutaj ta dziunia?-
-Również przyszłam do Ernöe.- odparła, przestając mnie przytulać.
-Skąd znasz Ernöe?-zapytałem.
-To mój brat.-odparła, wzruszając ramionami.
Popatrzyłem na nią zdziwiony. Nie są do siebie w ogóle podobni. Ernöe ma [chyba] farbowane białe włosy, a Katy ciemno brązowe, przechodzące w czerń. Ernöe ma jasnoniebieskie oczy, a Katy ma piwne. Cera Ernöe jest bardzo jasna, natomiast Katy - ciemno brązowa. Nawet z charakteru nie są podobni.
-Proszę pana?- podszedł do mnie lekarz, przez co wyrwał mnie z moich myśli.
-Tak?-
-Pański narzeczony się obudził (au: on nie był w śpiączce, tylko spał XD).-
Wparowałem do sali, praktycznie wpadając na pielęgniarkę, która swoją drogą wyglądała na całkiem wkurwioną. Wyminęła mnie bez słowa.
-Ernöe?..- chłopak popatrzył na mnie zmęczonym wzrokiem.- Jak się czujesz? Coś cię boli? Mogę ci jakoś pomóc? Zawołać lekarza? Jesteś głodny? Chcesz pić?- zasypywałem go pytaniami, ale on tylko siedział spokojnie i czekał aż skończę.
-Do większości pytań pasuje odpowiedź: nie, ale do pytania, czy możesz mi jakoś pomóc, to tak, możesz.-
-W jaki sposób?-
-Podejdź tu do mnie- powoli do niego szedłem, on śledził wzrokiem każdy mój ruch.
Usiadłem na krześle postawionym koło łóżka, jednak on pokręcił głową.
-Bliżej.-
Wstałem i przykucnąłem przy łóżku, zastanawiając się, co kombinuje. Chłopak znów pokręcił głową.
-Jeszcze bliżej.-
Wstałem i nachyliłem się nad nim. Chłopak uśmiechnął się.
-Idealnie.- po tych słowach złapał mnie za koszulę i przyciągnął do pocałunku. Po paru minutach oderwaliśmy się od siebie.
-Czemu jesteś taki zszokowany?- zapytał ze śmiechem.
-Myślisz, że wiem?- odwróciłem wzrok od niego i tej idealnie przylegającej koszuli szpitalnej.
-Ooo, ktoś się rumieni!- zawołał.
Przewróciłem oczami.
-Katy jest twoją siostrą?- zapytałem, przypominając sobie wcześniejsze słowa sekretarki.
-Katy Fongleur?- pokiwałem głową.- Tak, jest moją siostrą. Chociaż nie wygląda.-
-Jakiej jesteś orientacji?- zapytałem, wracając wzrokiem do jego twarzy.
-Po co ci ta informacja?- zapytał, mrużąc oczy.
-Po prostu chcę wiedzieć.- wzruszyłem ramionami.
-Jestem panseksualny.- odparł, poprawiając się w łóżku.
———
Szok i niedowierzanie, że tak szybko następny rozdział lol 😋😋 ale nie miałem co robić to wam napisałem 🥰😘😘
Słowa: 630 (jebany rekord)

-Korepetytor-YAOI-Where stories live. Discover now