Rozdział 10: Ej! Tylko nie idiota!

772 22 6
                                    

Rozalia

Była sobota, a że był weekend, to spałam dłużej. Usłyszałam, jak ktoś otwiera drzwi, a później wskakuje na moje łóżko, przy okazji przygniatając mnie. Przestraszona od razu się obudziłam, podniosłam głowę z poduszki, żeby zobaczyć, iż to mój głupi brat, postanowił mnie obudzić.

- IDIOTO! Normalny jesteś!?- wrzasnęłam.

- Ej! Tylko nie idioto- też krzyknął.

Pacnęłam go w głowę. Położył się obok mnie. Net złapał się za tył głowy, bo nie było to delikatne uderzenie. Za to ja parsknęłam śmiechem, z jego oburzenia.

- Która jest godzina?- spytałam.

- Trzynasta- odparł.

Jęknęłam. Iż chciałam dzisiaj wstać o jedenastej i zrobić sobie maraton filmowy.

- Nie marudź, Misiak- powiedział Neteo.- Uśmiechnij się i żyj- dodał.

Neteo dwoma palcami wskazującymi naciągnął moje kąciki ust do góry.

- Czego chcesz debilu?- odparłam, uderzając go w palce.

Neteo przewrócił oczami.

- Czemu zakładasz, że coś chce?

- Bo ty zawsze coś chcesz- zmarszczyłam brwi.

Net znowu przewrócił oczami.

- Chciałem się tylko zapytać, czy chcesz iść na imprezę- więc jednak czegoś chciał.

- Nie dzięki- wtuliłam się w poduszkę.

- Rozalio Williams, nie bądź takim człowiekiem, zaszczyć nas swoją obecnością- rzekł.- Będzie Charlie to on mi kazał, a bardziej marudził, żebym ciebie namówił- dodał.

Wow, nie pomyślałabym, że Charlie namawiał mojego brata, żebym z nimi poszła.

- Nie chce mi się- odpowiedziałam.

To nie tak, że nie chciałam z nimi iść, bo chciałam i lubię Charliego. Ale nie chciałam im przeszkadzać, oraz być jak piąte koło u wozu.

- Dobra to dzwonimy do Charliego, może on cię przekona- powiedział Net, siadając.

Jęknęłam, bo po co mu przeszkadzać. Neteo wyją z kieszeni szarych dresów telefon, i chyba wybrał numer blondyna. Kiedy zielonooki odebrał, to Neteo powiedział coś do niego, szatyn dał na głośno mówiący.

- Ej, młoda słuchaj- powiedział Charlie.

- No słucham- odparłam trochę znudzonym głosem.

- O osiemnastej masz być gotowa, bo jedziemy na domówkę- odrzekł blondyn.

- No nie wiem.

- Czego nie wiesz?- spytał Charlie, bo Neteo postanowił się nie wtrącać.

- Będę wam tylko przeszkadzać, więc idźcie lepiej sami- Neteo popatrzał na mnie wzrokiem „weź, nie pierdol".

- Słuchaj, jak chce, żeby moja przyjaciółka poszła ze mną na domówkę, to ze mną pójdzie- odparł Charlie- A moja przyjaciółka nigdy mi nie będzie przeszkadzać- dodał.

- Okej pójdę- przewróciłam oczami.- Ale powiedz mi, od kiedy my się przyjaźnimy?- zapytałam.

- Od kiedy zobaczyłem cię w aucie Neteo- powiedział jakby to byłe oczywiste.- To przyjaźni od pierwszego wejrzenia- wszyscy parsknęliśmy śmiechem.

- Dobra, do później.- powiedział, Neteo się rozłączając.

***

Leżałam na moim łóżku w pokoju, czekałam, bo była 17.40 a Charlie miał być o 18 u nas. Później w trójkę mieliśmy jechać na tę domówkę. Byłam już ubrana i pomalowana.

Mój mały promyczek #1 Nadzieja (Trylogia Promyczek) [W TRAKCIE KOREKTY]Where stories live. Discover now