THE END

430 7 9
                                    

- A co gdyby ktoś tak tobą walnął?

- Aarvand, nie nakręcaj się. Proszę. - stanęłam przed siedzącym na krześle moim opiekunem prawnym.

- Nie nakręcam się. - wstał. Mocno zadzierałam głowę do góry. Stał napierając na mnie swoim ciałem. Był za blisko.

- Proszę, usiądź. - wyszeptałam.

- Odsuń się, Laro Shiller.

Delikatnie naparł na mnie wierzchem dłoni. Nie odeszłam.

- Laro, odsuń się. - mówił do mnie, a patrzył na Tuxa.

Zgromił mnie spojrzeniem. Przyszła Alfa. Stanęła obok Aarvanda.

Vinifred. Salon. - pomyślałam.

Vinifred posłusznie przyszedł. Stanął naprzeciwko Alfy. Uniósł głowę.

- Lara, odsuń się. - poprosił Ezra.

- Nie. - powiedziałam stanowczo.

- Postąp mądrze. - powiedział Asa.

Asa Larsson...

- Nie. Chcecie kolejną awanturę? Kolejne rany, siniaki? Naprawdę? Nie macie dość? Nie wystarszy wam to? Chcecie wrażeń? Proszę, przetnę żyły. Będziecie mieć wrażenia i rany. Tego chcecie?

- Nie gadaj głupot. - powiedział Ryan.

- Nie gadam. - szybkim krokiem poszłam do kuchni, wzięłam nóż i przyłożyłam go do nadgarstka.

- Lara, odłóż to! - krzyknął Aarvand. Chłopcy stali w gotowości.

- Czas na pożegnanie.

- Nie, proszę! Nie wiesz co robisz! - panikował Tux.

Przycisnęłam nóź do skóry. Jednym pewnym ruchem z całej siły przejechałam po nadgarstku.

- NIE!

Krzyknęli i rzucili się w moją stronę, ale było już ciemno. Nic nie widziałam. Poczułam silne uderzenie w głowę, a potem nic.

Księżniczka Będzie NaszaWhere stories live. Discover now