Rozdział 11: Impreza

797 22 0
                                    

Rozalia

Podjechaliśmy pod nawet duży dom, gdy zaparkowaliśmy, to od razu wyszliśmy z auta. Wszyscy w trójkę ruszyliśmy do drzwi, Charlie przed wejściem zarzucił rękę na moje ramiona. Weszliśmy do środka, gdzie leciała bardzo głośna muzyka, którą było nawet słychać na zewnątrz. Od razu na wejściu Charlie pociągnął mnie w lewą stronę, widziałam jak za nami, podąża Neteo, gromiący wzrokiem jakiegoś kolesia, który popatrzał się na mnie.

A nie mówiłam, że nadopiekuńczy gnojek.

Weszliśmy do kuchni, gdzie było mniej osób niż w salonie, przez który przechodziliśmy. Przy blacie kuchennym zauważyłam Camerona oraz Matta, którzy o czymś rozmawiali. Gdy Matt tylko nas zobaczył, to krzyknął tak, że wszyscy zebrani popatrzeli na niego jak na debila.

- Kogo ja tu wiedzę! Rozalia Williams!

Nie tylko na niego wszyscy spojrzeli, bo na mnie też. Charlie Zdjął rękę z moich ramion, podchodząc do Cama i zbijając z nim piątkę. Tylko jak podeszliśmy z Neteo do nich bliżej, to Matt od razu przeciągnął mnie do swoich ramion.

- Moja ulubiona dziewczyna.

Matt tak krzyknął, że aż mi w uszach zapiszczało. Uśmiechnęłam się.

- Nie rozpędzaj się- warknął mój brat.

Matt oderwał się ode mnie i wtedy blondyn z loczkami się odezwał:

- Zluzuj stary, przecież nie przelecę własnej przyjaciółki.

- Po tobie to różnych rzeczy się można spodziewać- odparł Cam.

Przywitałam się z Cameronem, a Matt przywitał się z Neteo.

Nie wiem od kiedy stałam się ich przyjaciółką, ale nie przeszkadza mi to w sumie.

Czy ukradłam bratu przyjaciół?

Chyba nie, ale Neteo to chyba nie przeszkadza.

Czy przeszkadza mi, że nazywają mnie swoją przyjaciółką?

Nie.

Ale nie mogę powiedzieć, że nie polubiłam chłopaków, no i tak Charlie jest moim faworytem. Oczywiście Matta i Cama też lubię, ale z Charliem czuje taki inny Vibe.

***

Siedziałam na jednej z dwóch kanap, obok mnie był Cam. Który pił piwo, rzem siedzieliśmy w głośnym salonie, gdzie było mnóstwo tańczących oraz rozmawiających ludzi. Tak jak już wspomniałam, Cameron pił piwo, a ja za to drinka, który przygotował mi Charlie. Drink był bardzo mocny, co akurat mogłam się spodziewać po Charliem. Ale nie mogę powiedzieć, że nie był dobry. Napiłam się napoju bogów, tak nazwał tego drinka Charlie. Usłyszałam jak mój telefon, dostał powiadomienie, włączyłam wyświetlacz komórki. Zobaczyła, iż dostałam wiadomość od taty.

Wiadomości:

Tata: Rozalii gdzie jesteś?

Chyba się musiało coś stać, że ojciec pisał do mnie o tej godzinie. Prawdopodobnie musiał przyjść do mojego pokoju, w którym mnie nie zastał. A tata raczej nie przychodzi do mojego pokoju o 21. Więc musiało się coś stać albo zobaczył moje oceny z matematyki na dzienniku elektronicznym. A moje oceny nie były za ciekawe.

Rozalia: Z Neteo na imprezie.

Wybrałam prawdę, bo jak miałam przerąbane to wole nie kłamać i podkreślić, że jestem z bratem.

Tata: Nie pij za dużo.

Tata: O której będziesz w domu? Bo mamy sobie do pogadania.

Mój mały promyczek #1 Nadzieja (Trylogia Promyczek) [W TRAKCIE KOREKTY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz