Rozdział 6

20 2 0
                                    

Moja mama wczoraj wróciła z Francji. Opowiadała mi jak było. Mówiła, że bardzo fajnie się bawiła. Mówiliśmy jej z Oliverem, że będzie dobrze, a ona nie chciała jechać. Zwiedzali Luwr, Wieżę Eiffla i jeszcze parę innych miasteczek we Francji.

Mieliśmy słoneczną niedzielę. Wyszłam sobie na ogród posiedzieć na tarasie. Patrzałam w dal i myślałam. Rozmyślałam praktycznie nad wszystkim. Wsłuchiwałam się w śpiew ptaków. Nagle ktoś przerwał moją ciszę.
Był to mój bart. Właśnie wszedł na taras i usiadł na przeciwko mnie, na fotelu wiklinowym.

- Jak ci minęła impreza u Davida? - zapytał. Nie wiem po co pytał, bo przecież jak wrócił w sobotę nad ranem spytał mnie o to samo. Ciągle drążył ten temat. A tutaj nie było nad czym myśleć oraz zastanawiać się.

- Było dobrze, przecież już pytałeś o to wczoraj. Po co pytasz dwa razy o to samo?

-Tylko się upewniałem, że nie jesteś zła, że bez ciebie pojechaliśmy - powiedział. Chciałam zapytać czy noc z piątku na sobotę spędził z moją najlepsza przyjaciółką, jednak wtedy usłyszałam głos mamy.

- Diana choć nakryć do stołu.

- Już idę! - krzyknęłam. Wstałam z fotela, na którym siedziałam i weszłam do domu. Wiedziałam, że Oliver też wstał i szedł za mną.

- Jeszcze do tego wrócimy - wyszeptał mi prosto do ucha. Powiedział to tak cicho, żebym tylko ja to usłyszał. Po co szeptał? W domu była tylko mama.

Tak myślałam, że była tylko mama i się myliłam.

- Nie ma do czego wracać - odpowiedziałam po czym weszłam do salonu i zauważyłam dwie osoby siedzące przy stole oraz mamę krzątającą się w kuchni. Mama nic nie wspominała, że będziemy mieć gości. Tymi gośćmi byli Luna moją trenerka, oraz... Zatkało mnie jak zauważyłam go.  Nie wiem po co moją mama zaprosiła tutaj Willa. Nie miał on z naszą rodziną nic wspólnego potocz tego, że był najlepszym przyjacielem Olivera. On też nic nie wspomniał, że mamy gości.

Weszłam do kuchni wzięłam talerze i je rozłożyłam. Przywitałam się też z Luną i niechętnie z Willem. Skanował mnie wzrokiem jak brałam szklanki z kuchni. Przyniosłam jeszcze moją ulubiona sałatkę i usiadłam do stołu. Mama także dosiadła się do nas jak skończył przynosić jedzenie z kuchni. Niestety siedziałam na przeciwko Willa. Mówię niestety, ponieważ przez całą kolację nie odwracał o de mnie wzroku.

Luna z Willem zostali zaproszeni, żeby obgadać nasz układ, zawody i wszystko co związane z zawodami.

Gdy skończyliśmy już jeść, odeszłam od stołu i podziękowałam. Zostawiłam mamę z Luną i chłopakami. Udałam się do pokoju a potem do łazienki.

Gdy weszłam z łazienki usłyszałam jakieś krzyki z pokoju obok. Zapewne tam siedzieli Oliver z Willem i grali w jakoś grę na konsoli. Przygotowałam sobie rzeczy na jutro do szkoły i położyłam się do łóżka. Nie będę jeszcze spała ale sobie poleżę i odpocznę.

Leżałam jakiś czas i przeglądałam Instagrama. Usłyszałam otwieranie się drzwi od mojej sypialni. Sądziłam, że to moja  mama ale się myślałam. Był to Will. Czego on tu szuka? Pomylił pokoje czy co?

- Pomyliłeś sypialnie? Jeśli tak to Olivier ma pokój o jedne drzwi dalej - powiedziałam oschle a on się zaśmiał. Nie miałam pojęcia co w tym takiego śmiesznego.

- Nie nie pomyliłem drzwi. Właściwie to trafiłem do dobrego pokoju, ponieważ tu chciałem przyjść- odpowiedział na moje pytanie i się wytłumaczył. Nie wierzyłam w to jego " wytłumaczenie ", ponieważ było bez sensu - chciałem pogadać o zawodach.

- Jeśli chodzi o to czy czuje się gotową to TAK. Zawody za tydzień i myślę, że to wygramy - odpowiedziałam stanowczo patrząc mu głęboko w oczy. Zatapiałam się w tych brązowych tęczówkach - A ty jak się czujesz? - spytałam. Długo się zastanawiał nad odpowiedzią. W  tym czasie panował po między nami cisza. Przyjemna cisza.

- Czuje się gotowy, ponieważ zrobimy to razem, koniczynko, ty i ja - odpowiedziałam po dłuszym namyśleniu. I znowu użył swojego przezwiska na mnie. Czasami mnie to irytował, a czasmi wydawało się naprawdę słodkie usłyszeć takie miłe słowa od Willa - jak ci się podobało impreza u Davida?- spytał i usiadł na łóżko na przeciwko mnie. Dlaczego wszyscy dzisiaj pytają o piątkowe urodziny Davida?

- Fajnie było. A co? - teraz ciekawe co odpowie jaką wymówkę mi wyciśnie.

- Po prostu pytam. Należą ci się przeprosiny. Czekałaś, dzwoniłaś do mnie z tą taksówką. Sam ją zaproponawałem i się nie zjawiłem. Wszystko działo się za szybko gdybym nie poszedł do łazienki nie spotkał bym Iris, nie całował bym się z nią, tylko wrócił od razu do ciebie - zamurowało mnie. Kolejny raz Will mnie zaskoczył. Takie wyznanie od niego było naprawdę rzadkością. On żałował pocałunku z Iris. To właśnie była niską brunetka,  która całował się z Willem oraz zaproponowała taniec Davidowi. Nie sądziłam, że może żałować  pocałunku. Myślałam, że chce zaliczyć wszystkie panienki w mieście. Z wyjątkiem mnie. Ja z nim do łóżka nie pójdę za nic w świecie, nie chciałabym być kolejną dziewczyną do odznaczenia na jego liście - przepraszam - powiedział Will cicho ale można było usłyszeć, że było mu naprawdę przykro i że żałował.

- Wszystko w porządku nie powinieneś mnie przepraszać. Nie jesteśmy parą albo jakimś wielkimi przyjaciółki żebyś mi się tłumaczył z każdego twojego kroku oraz decyzji. Jesteś nie zależny. To twoje życie wiec ja się nie wtrącam jakie decyzję życiowe podejmojesz, złe czy dobre to iwyłącznie twoja indywidualna sprawa - powiedziałam mu co myślałam. Taka była prawda on był nie zależy a to jest jego życie. Nie musiał mi się z tego rozliczać, a jednak chciał. To było dziwne nic nas nie łączyło oprócz tańca a on i tak chciał się tłumaczyć przeprosił.

- Ale.. - nie dokończył, ponieważ mu przerwałam.

- Nie ma żadnego ale.

- Okej. Czyli wszystko w porządku?

- Tak, jak już mówiłam to twoje życie. Nie będę dociekiwać co robisz z kim i gdzie - powiedziałam patrząc przy tym mu głęboko w oczy. Trochę się powtarzałam ale chciałam żeby zrozumiał, że nie musiał tu przychodząc i przepraszać.

- Dobra. To ja już będę się zbierał do domu. Pa - powiedział i wstał z łóżka. Otworzył drzwi i wyszedł. Nie myślałam zbytnio już nad jego słowami. Położyłam się po tym ja sobie poszedł i bardzo szybko zasnęłam.

Szósty rozdział za nami. Jak wam się do tej pory podoba książka?

Błędy, korekta cokolwiek>>

Dancing TogetherWhere stories live. Discover now