Rozdział 13: Matematyka i nieznany numer

794 20 3
                                    

Rozalia

Siedziałam w ławce obok rysującej na marginesie zeszytu kwiatuszki i pszczółki El. Nie dziwie jej się, iż byłyśmy my w trakcie naszej przedostatniej lekcji, która była historią. Ta lekcja była okropnie nudna, ja za to wpatrywałam się w zegar. Cieszyłam się, bo po tej lekcji miałyśmy matematykę i mogłam iść do domu.

Po chwili rozbrzmiał dzwonek ogłaszający koniec lekcji. Zabrałyśmy z El nasze rzeczy, razem ruszyłyśmy do naszych szafek. Otworzyłam swoją, odłożyłam historie i wzięłam matematykę. Zamknęłam szafkę. Oparłam się o szafki, czekając, aż El zamknie swoją. Poczułam wibracje w kieszeni czarnych jeansów.

Wiadomości:

Nieznany: O której kończysz lekcje?

Zdziwiłam się, bo nie znałam tego numeru. Więc ktoś musiał pomylić numery.

Rozalia: Chyba pomyliłeś numery.

Nieznany: Nie sądzę Rozalio.

Popatrzała dokoła siebie czy nikt mnie nie obserwuje.

Rozalia: Kim jesteś?

Nieznany: Louis Lee, kojarzysz?

Skąd on miał mój numer?

Rozalia: Skąd masz mój numer?

Louis: Tajemnica, to, o której kończysz?

Rozalia: Po co ci to do życia?

Louis: Przyjadę po ciebie i pouczymy się matematyki.

Rozalia: Po co to robisz?

Louis: Bo zrobiło mi się ciebie żal, jak rozpłakałaś się w moich ramionach, bo nie umiesz matematyki.

Co za chujek mały.

Louis: Więc o której kończysz?

Przewróciłam oczami co za uparty osioł.

Rozalia: O 16.

I na tym się skończyło, bo już mi nie odpisał.

- Z kim piszesz?- spytała się blondynka.

Westchnęłam i popatrzałam na El, tak samo opierała się o szafki.

- Z Louisem.

Ellie otworzyła w szoku usta.

- Czy ktoś tu zaczął się spotykać z Louisem Lee- powiedziała melodyjnym głosem.

- Nie spotykam się z Louisem, po prostu... będzie dawał mi korki z matematyki- wytłumaczyłam.

El zrzedła mina.

- A szkoda, myślałam, że w końcu sobie kogoś znalazłaś.

Przewróciłam oczami. Pomyślałam, czy Neteo wie, a co jak nie?

- I do tego mam cię kryć przed Neteo- blondynka westchnęła.

- Czytasz mi wy myślach- odparłam.

- Nie po prostu cię znam.

Na korytarzu znowu rozbrzmiał dzwonek, ruszyłyśmy z dziewczyną do sali.

***

Było dosłownie 5 minut do końca lekcji. Ten babsztyl Summer brała do tablicy i jak oczywiście miała wybrać ostatnią osobę, to spojrzała na mnie. I już kurwa wdziałam, że jak zawsze wybierze mnie. Bo trzeba spierdolić mi dzień.

Mój mały promyczek #1 Nadzieja (Trylogia Promyczek) [W TRAKCIE KOREKTY]Where stories live. Discover now