2) Drink

469 14 0
                                    


Właśnie siedziałam przy barze z drinkiem w dłoni. Głośna muzyka dudniła w uszach, co w żadnym stopniu mi nie przeszkadzało. Lubiłam ten gwar i zagłuszający myśli hałas. Zegar wskazywał dość późną godzinę, a z racji tego, że nasz lokal jest popularny w mieście, to ludzi była masa. Z moich obserwacji wynikało, że większość wyglądała na nieźle wstawioną.

Nie byłam pijana, ani nawet trochę podpita. Niedawno wyszłam z gabinetu ojca, dostałam kolejną pogadankę i jak można się domyślać kolejne zadanie. Po ostatnim treningu prócz kilku ran i paru siniaków nie odniosłam żadnych większych obrażeń. Jeśli miałabym podsumować, to w porównaniu do poprzednich było jak najbardziej okej.

Upiłam spory łyk napoju i rozejrzałam się po gościach. Ich ruchy stawały się coraz bardziej nieobliczalne i pozbawione taktu. Wielu funkcjonowało na takich procentach, że jedynie udawali taniec. Nie obyło się bez śliniących par, tańczących na stołach osób i obleśnych mężczyzn.

Często przychodziłam tu po rozluźnienie. Obróciłam się twarzą do parkietu, a łokcie ustawiłam na barku. Zarzuciłam nogę na nogę, przez co moja krótka fioletowa sukienka uniosła się ciut do góry. Obserwowałam ludzi, sprawdzając, czy wszystko jest tak, jak być powinno.

Jeżdżąc wzrokiem od człowieka do człowieka, napotkałam pewnego mniej lubianego jegomościa. Przymrużyłam oczy i zmarszczyłam czoło, widząc, jak zaczyna przystawiać się do całkowicie pijanej brunetki. Dziewczyna zaczęła go odpychać, jednak on nie ustępował. W końcu się poddała i pozwoliła na taniec. Ani trochę nie podobało mi się jego zachowanie, tym bardziej że wyglądał na całkowicie świadomego.

Byłam więcej niż pewna, że próbuje wykorzystać okazję. Złapałam swoją małą, fioletową torebkę z prowiantem w środku i ruszyłam przez całą salę. Gdy w końcu udało mi się do nich dotrzeć, oboje siedzieli na dużej kanapie.

Bez zaproszenia po prostu usiadłam naprzeciwko nich. Ręce ułożyłam wzdłuż oparcia kanapy. Dziewczyna o ślicznej oliwkowej cerze spojrzała na mnie bez szczególnego wyrazu. Mężczyzna natomiast wydawał się podirytowany, szybko mu przeszło, gdy przejechał wzrokiem po całym moim ciele.

-Saveria, nie podejrzewałbym, że chodzisz w takie miejsca. - Uśmiechnął się zawadiacko.

-Cóż, mogłabym powiedzieć to samo o tobie. - Odparłam z wystudiowaną powagą. - Gdzie twoja dziewczyna? Słyszałam, że jesteś w oficjalnym związku. - Rozejrzałam się na boki. Kątem oka popatrzyłam na upitą pannę.

-Dawne dzieje. - Brunet zaczesał włosy do tyłu. - Okazała się histeryczką. - Wzruszył ramionami.

-Więc jako wolny strzelec, postanowiłeś zabawić się pijanymi, nieświadomymi kobietami? - Ze znudzeniem spojrzałam na swoje paznokcie w oczekiwaniu na odpowiedź.

-Przecież nie protestuje. Prawda? - Popatrzył na brunetkę, która z chwilowym zawahaniem potwierdziła głową.

Wbiłam w nią wzrok, wyjęłam garść pieniędzy i zawołałam ochroniarza.

-Masz. - Położyłam pieniądze na stół. - Wracaj do domu. - Przysunęłam je bliżej upitej kobiety.

-Niby dlaczego mam wracać? Świetnie się bawię. - Zaprotestowała, ale z trudem utrzymywała otwarte powieki.

-Jeśli pojedziesz, w domu może czekać cię coś znacznie ciekawszego. - Zniżyłam zawadiacko głos.

-Co ty odpierdalasz Saveria. - Dodał ostro, niezadowolony z sytuacji brunet.

Zignorowałam jego złość, wstałam z miejsca i wcisnęłam się między nich.

-Proponuje ci świadomą partię do zabawy. - Wyszeptałam wprost do jego ucha, przełknął głośno ślinę. - No, na co czekasz? - Odezwałam się do brunetki. - Już cię tu nie ma. A ty. - Wskazałam na ochroniarza. - Odwieziesz ją.

Posmak Fioletu Donde viven las historias. Descúbrelo ahora