Rozdział 14: Perspektywa Neteo

739 23 1
                                    

Neteo

Prowadziłem mojego mercedesa, obok mnie siedziała Roza. Odwoziłem ją do szkoły, Rozalia zachowywała się dziwnie, prawie w ogóle się nie odzywała i nie śpiewała naszych piosenek. Co było do niej niepodobne. Była tak jakby... zamyślona?
Zaparkowałem na parkingu mojej dawnej szkoły, a teraz szkoły, do której uczęszczała moja mała siostrzyczka. No dobra może już nie taka mała, ale dla mnie zawsze będzie tą małą upierdliwą Rozą.

Rozalia już chciała otwierać drzwi samochodu, ale złapałem za jej nadgarstek. Zaprzestała jakikolwiek ruchów, tylko popatrzała na mnie pytająco.

- Rozalia, czy coś się stało?- zapytałem zmartwiony.

Puściłem jej nadgarstek.

Bo nie chciałbym, żeby było tak samo jak dwa lata temu. To był dla wszystkich trudny czas, nie tylko dla Rozalii. Ponieważ wszyscy się o nią martwiliśmy. Ja, Tata, Isa, El, ciocia Cora, wujek West, nawet Madison i jeszcze parę osób.

- Nie, a co miało się stać?- spytała.

- Dziwnie się zachowujesz, nie odzywasz się dużo, nie śpiewasz tak jak zawsze- zacząłem.- Więc coś się musiało stać- dodałem.

Roza przez chwile nie odpowiadała.

- Bo...- przez chwile nic nie odpowiedziała.- Mam dzisiaj sprawdzian, którym się stresuje.

Uśmiechnąłem się pocieszająco.

- Spokojnie, nie stresuj się, zdasz.

Poczochrałem jej włosy. Za to Rozalia zgromiła mnie wzrokiem.

- Dobra muszę już iść- Powiedziała, otwierając drzwi auta.

Za nim zamknęła drzwi, to rzuciłem:

- Powodzenia!

- Dzięki- powiedziała i zamknęła drzwi.

Westchnąłem. Już chciałam odpalać samochód, ale poczułem wibracje w kieszeni moich czarnych dresów. Wyciągnąłem telefon, żeby ujrzeć wiadomości od tych pojebów, którzy byli moimi przyjaciółmi. Wszedłem w grupę, którą stworzyli Charlie i Cameron, tak wtedy byli najebani, dlatego grupa nazywała się księżniczki. Więc jak ktoś myśli, że Cameron jest najspokojniejszy, to się grubo myli.

Wiadomości grupa księżniczki:

Charlie: Ej, co robicie dzisiaj? Może wbijacie do nas?

Cam: Ja nie mogę, aktualnie jestem na uczelni, a później mam zmianę w barze.

Net: Ja nic dzisiaj nie robię, więc wpadnę.

Charlie: No i zarąbiście.

Net: A Matt w domu?

Matt: No oczywiście misiaczku, czekam na ciebie kochanie.

Matt: Luke wbijasz?

Luke: No mogę.

Charlie: Okej to czekamy na was.

***

Siedziałem na kanapie w mieszkaniu Matta i Charliego, po mojej prawej siedział Matt, który był skupiony na grze ze mną. Za to drugi blondyn przeglądał coś na telefonie. Siedzieliśmy, już tak z godzinę grając i gadając oraz czekając na pewnego czarnowłosego debila, który miał być godzinę temu.

- Ej dodać Rozalii do grupy?- spytał Charlie.

- Możesz- wzruszyłem ramionami.

Bo nie przeszkadzało mi, iż Roza zaprzyjaźniła się z moimi przyjaciółmi.

- Oczywiście, że tak- odezwał się Matt.

Blondyn z loczkami wystawił język, przygryzając go w skupieniu i płynie poruszając kciukiem prawej ręki po padzie. Przez ruchy kciuka tatuaż Matta, który przedstawiał motyla, poruszał się przy każdym najmniejszym ruchu palca.

Po chwili usłyszeliśmy, jak drzwi mieszkania blondynów się otwierają, a chwile później zmykają. A potem ujrzeliśmy wyłaniającego się z przedpokoju Louis. Mieszkanie chłopaków było średniej wielkości, iż składało się z przedpokoju, dwóch sypialni, łazienki oraz salonem połączonym z kuchnią.

- Siema- rzucił Louis.

Luke zbił z wszystkimi męską piątkę, a następnie opadł na musztardową kanapę. Tak wybierał ją Charlie. Pamiętam, jak musiałem z nim po nią pojechać, bo mu się spodobała. A później ją wnosić.

- Kurwa no! Oszukiwałeś!- wrzasnął Matt.

Krzyknął to już czwarty raz dzisiaj, ja tylko przewróciłem oczami, odkładając, pada na stolik kawowy.

- Co tak długo?- zapytałem Luke, patrząc na niego.

Czarnowłosy spojrzał na mnie, wzdychając.

- Musiałem pomóc ojcowi- rzekł.

Skinąłem głową.

***

Patrzyłem jak Charlie z Mattem, grali na konsoli. Siedzieliśmy już u nich dwie godziny. Wszyscy graliśmy na konsoli oprócz Luke'a, tłumaczył się, że nie chce mu się grać. Luke cały czas dziwnie się zachowywał, prawie w ogóle się nie odzywał, był zamyślony i tak jakby nie siedzie obok mnie tylko gdzieś indziej. Na pewno myślami nie był z nami. Tylko siedział, przeglądając coś w telefonie.

- Ej Luke?- odezwał się Matt grający z Charliem, gdy Louis oderwał wzrok od komórki, skupiając go na blondynie- Nie masz przypadkiem za niedługo wyścigu?

- No za cztery tygodnie- odpowiedział tym swoim tonem.

Jego ton zazwyczaj był lodowaty, spokojny, obojętny, poważny. Zazwyczaj samym tonem odstraszał ludzi, jednak jego ton dla bliskich mu osób był inny. Oczywiście był trochę lodowaty, ale nie aż tak. Ale też nie można powiedzieć, że nie był obojętny.

- Z kim?- spytałem.

- Nie wiem, ale organizatorzy powiedzieli, że dam radę- odparł.

Wszyscy wybuchliśmy śmiechem, no oprócz Luke'a, który nie wiedział, czym nas tak rozbawił. Czarnooki pokręcił głową, wzdychając oraz patrząc na nas jak na debili. A wszyscy byliśmy rozbawieni tym, że naprawdę Louis nie ma się czym przejmować, przecież jest królem nielegalnych wyścigów. Odkąd Luke zaczął brać udział w nielegalnych wyścigach, był nie do pokonania.

Byłem najbliżej czarnowłosego chłopaka, więc położyłem mu rękę na ramie i powiedziałem:

- Przypomnieć ci, kim jest Louis Lee?

Chłopak nie skomentował tego, tylko przewrócił oczami.

Louis nie tylko brał udział w nielegalnych wyścigach samochodowych, ale też jakby to powiedzieć jest szemranym typem. Może i dobrze się uczy i studiuje, ale nie jest to ten typ grzecznego chłopca z osiedla. Bo kto by nie znał i się nie bał Louisa Lee. W końcu to syn największego mafiozy w Snata Monica jak nie na całym świecie. Może Louis jest lodowaty, oziębły, obojętny, stanowczy, poważny, uparty, niemiły, ale nigdy taki nie jest dla swoich bliskich. Wszyscy go uważają za niedobrego chłopaka, ale tak naprawdę trzeba poznać Louis, żeby go zrozumieć, dlaczego taki jest. Bo tak naprawdę jako dwudziestojedno latek dużo przeżył. Nie miał i nie ma za łatwego życia.    

*****************************************************************************

Hej mam nadzieje że perspektywa Neteo wam się podobała. W tym rozdziale trochę więcej dowiedzieliście się o Louisie, ale spokojnie z czasem coraz więcej się o nim dowiecie. Na moim instagramie informuje o rozdziałach.

Instagram: koliwia216_

Tiktok: koliwia216_books

Miłego dnia/nocy Koliwia.

Mój mały promyczek #1 Nadzieja (Trylogia Promyczek) [W TRAKCIE KOREKTY]Where stories live. Discover now