Koniec katorgi.

857 22 11
                                    

Vincent popatrzył kolejno na Dylana Hailie i na mnie. Postanowiłem się odezwać.
- Szłem korytarzem i usłyszałem jakieś krzyki i hałas. Stwierdziłam że dobiegają one zza drzwi Dylana, więc tutaj zapukałem. Zobaczyłem Hailie która siedzi pod ścianą i Dylana który stoi nad nią jakby chciał ją uderzyć. Od razu rzuciłem się na niego żeby już nic nie zrobił Hailie i wtedy on mnie zaczął podduszać. Hailie zawołała was, no i tyle.
- Dylan. Czy ty pobiłeś siostrę? - warknął Vincent.
Oniemiały Will nadal się nie odzywał.
- Tsa. I co z tego?
- To z tego że jesteś skończonym skurwysynem. Może teraz ciebie pobijemy?
-Myślę że jest to fajna opcja. - uśmiechnąłem się złośliwie i strzeliłem palcami.
- Vince... - powiedział Will wskazując na Hailie. Ta siedziała na podłodze płacząc. Z jej przedramion leciała krew cała była w siniakach.
- Dylan! Nie wydaje mi się że to był jednorazowy wybryk. - warknął Shane i przygwoździł naszego brata do ściany.
Dylan nie odpowiedział, natomiast Will uspokajał Hailie która nie mogła złapać oddechu. Ewidentnie się go bała i nie chciała dać sobie pomóc.
-Hej malutka. Popatrz na mnie chcemy ci tylko pomóc. - powiedział uspokajającym tonem Will.
Hailie wstała i wybiegła z pokoju. Słyszeliśmy szczęk zamka, jak zamyka się w swojej sypialni.
Podniosłem się z łóżka i wyszedłem z pokoju za naszą siostrą.
- To ja Tony.Proszę otwórz Hailie, naprawdę proszę. Ja nic ci nie zrobię. Błagam daj sobie pomóc.
Usłyszałam delikatne szuranie i po chwili drzwi się uchyliły. Zamknąłem Hailie w delikatnym uścisku i zaniosłem ją na łóżko.
-Spokojnie. Już nic ci nie grozi. - powiedziałem trzymając jej dłonie w swoich. Ona patrzyła na mnie tym smutnym, strachliwym wzrokiem. Miałem teraz ogromną chęć żeby trzasnąć z całej siły Dylana.
- Hej, czy on ci to robił wcześniej?
-Tak - wyszeptała nieśmiało Hailie i od razu się do mnie przytuliła. Nie do końca rozumiałam taką reakcję.
-Groził mi, że jeżeli komuś powiem to mnie zbije aż do nieprzytomności.
Teraz już wiedziałem dlaczego tak bardzo nie chciała mnie puścić. Natychmiast odwzajemniłem uścisk gładząc ją delikatnie po głowie. Nim się obejrzałem, do pokoju wkroczyła reszta braci oczywiście poza Dylanem.

💖Perspektywa Hailie💖
Wszyscy byli dla mnie bardzo mili, pocieszali mnie, aż w końcu przeszliśmy do okropnego tematu.
-Powiedz Hailie, co on jeszcze ci zrobił - zapytał wyjątkowo delikatnie i łagodnie Vincent.
Niechętnie odpowiedziałam.
-Bił mnie, czasami rzucał o ścianę, czy podłogę. Podpalał mnie, ciął, czasami dostawałam w policzek. Prawie zawsze dostawałam z pięści w brzuch.

Bracia spojrzeli po sobie.
-Dziecko, z tobą trzeba pojechać do szpitala. - Powiedział przestraszony nie na żarty Vincent.
-Nie chcę. - powiedziałam i skuliłam się. Próbowali mnie jeszcze przekonać. Proponowali okłady, opatrunki lecz ja schowałam się pod kołdrą. Nie chciałam nikogo już słuchać. Miałam tego wszystkiego dość. Will mnie uderzył. Dylan się nade mną znęcał i nikt tego nie zauważył. Pomogli mi dopiero teraz. W ogóle ich uwaga nigdy nie skupiła się na mnie chyba że coś przeskrobałam. Czy naprawdę trzeba było aż tak wiele żeby poświęcili te 5 minut? Zawsze mieli mnie gdzieś i byłam dla nich ciężarem. Czułam się okropnie, chciałam od tego odpocząć.

Rodzina Monet (Moja Wersja) Where stories live. Discover now