08

174 5 1
                                    

! ZALECAM ZAJRZEĆ DO ROZDZIAŁÓW 5-7 PO PO ZMIENIAŁAM TROCHĘ SAMOCHÓD, PONIEWAŻ BYŁ ZBYT SKOMPLIKOWANY. JAK KOMUŚ SIĘ TAM NIE CHCE ZAGLĄDAĆ ( A TROCHĘ FABUŁY ZMIENIAŁAM ) TO WYGLĄD POJAZDU JEST W MEDIACH!

Takemichi pov. ★

Po długim czasie namawiania chłopaków, udało nam się ich wyciągnąć do wesołego miasteczka. Mikey sprawiał wrażenie 5 letniego chłopca. Draken tylko patrzył na mnie z wdzięcznością, że tym razem to ja się nim zajmuję. Miło jest poznać kolejną stronę Mikeya. Potrafi być niesamowicie dojrzałym liderem potężnego gangu, najlepszym przyjacielem i dzieckiem. To było na swój sposób niesamowite. Bardzo to u niego podziwiam. Rozłączyliśmy się z resztą i postanowiliśmy zbiórkę za 3 godziny koło budki do zdjęć. Chifuyu gdzieś poszedł z Bajim w stronę koncertu, który się odbywał po drugiej stronie całego zamieszania. Reszta udała się w stronę namiotu z wróżbiarką, co wydawało się dziwne, szczególnie jak na Drakena i Pah. Na początku niższy blondyn pociągną mnie w stronę karuzeli. Widząc moją niechęć do tego nie naciskał na mnie tylko sam na to poszedł i kazał mi czekać. Ten widok był chyba najśmieszniejszy jaki w życiu widziałem. Mój szef wraz z gronem dzieci kręcący się na powolnej karuzeli z konikami. Wszyscy rodzice patrzyli na niego z pogardą, a ja biedny nie wytrzymałem i zacząłem się śmiać, to wszyscy przenieśli wzrok na mnie. Po tych całych 30 minutach nadszedł czas, którego najbardziej się obawiałem. Kolejki górskie śniły mi się tylko w koszmarach. Strasznie nie chciałem na nie iść, ale Sano musiał się uprzeć. Przynajmniej ze względu na mnie i tego, że chłopak chyba rozumie mój przypadek, wybraliśmy najsłabszy z możliwych. Najpierw czekaliśmy dosyć długo w kolejce, a jak się w końcu tam dostaliśmy i zapłaciliśmy, mój niepokój wzrósł o jakieś 60%. Do uczucie kiedy to cholerstwo wjeżdżało na górę, przyprawiało o dreszcze. Nie rozumiem dlaczego chłopak miał cały czas szeroki uśmiech na ustach. Bezmyślnie złapałem jedną z jego dłoni trzymanych na barierce i zamknąłem oczy. Zacisnąłem ją mocniej gdy poczułem nagły i mocny powiew wiatru na twarzy i we włosach oraz usłyszałem krzyki osób za nami i kilka przed nami. W końcu kiedy usłyszałem, że stajemy i gromkie rozmowy się wznawiają odezwał się Mikey.

- Takemisiu, ty tak na serio miałeś cały czas zamknięte oczy? Przecież nawet ani przez chwilę nie jechaliśmy do góry nogami - powiedział pierwszy wysiadając, a potem pomagając mi w postaci podania ręki.

- Nawet nie wiesz jak się bałem...! - odetchnąłem głęboko wiedząc, że już po wszystkim.
- Dobra... Co następne? Zostało nam jeszcze te półtora godziny. - powiedziałem spoglądając na zawiedzionego przyjaciela.

- Tylko tyle? Chciałem jeszcze z tobą iść do domu strachów i na diabelski młyn - powiedział żałosnym głosem aż sam z siebie zacząłem go pocieszać jakbym się bał, że zaraz się rozpłacze. Co to jest ten dom strachów? Po nazwie chyba się domyślam, ale nie jestem pewien.

- Hej, wiesz bardzo dużo czasu nam jeszcze zostało z tą wycieczką. To dopiero pierwszy dzień, więc może teraz pójdziemy do tego domu strachów, potem coś zjemy, pochodzimy po mieście i wrócimy kiedy będzie ciemno by pójść na ten młyn. Co ty na to? - zapytałem proponując pierwsze lepsze co mi przyjdzie do głowy.

- Okej! - jego twarz momentalnie się rozpromieniła.

~~~~~•v•~~~~~
Pov.Mikey

Weszliśmy do sporego namiotu, w którym panowała zupełna ciemność. Można było gdzieniegdzie zobaczyć czerwone światła dodające klimatu horroru. Powoli szliśmy coraz dalej aż nie usłyszeliśmy głośnego pisku. Takemichi chwycił przestraszony moją dłoń, którą zacisnąłem, żeby się nie bał. Szczerze ja tutaj nie odczuwałem uczucia strachu...

— Wszystko dobrze Takemisiu? — zapytałem w jego stronę.

— T-Tak. Chyba... — powiedział cicho.

  Przemierzyliśmy cały namiot chodząc za rękę. Zajęło nam to może z godzinę. U blondyna była widoczna niesamowitą ulga, gdy wyszliśmy na powietrze, choć trzeba było przyznać, że na dworze było o wiele duszniej niż w środku. Przez to, że skończyliśmy wcześniej, poszliśmy poszukać reszty. Dosyć szybko znaleźliśmy Bajiego i Chifuyu, ale z innymi było trudniej.

  W końcu się uporaliśmy i wyszliśmy po drodze tłumacząc nasz plan o wróceniu pod wieczór. Przez to, że autokar nie był za wygodny w jeżdżeniu po mieście, to postanowiliśmy się przejść.

Narrator pov.

  W ten jakże gorący dzień, chłopcy musieli się uporać ze słońcem bez odpowiednich ubrań. Niektórzy z nich męczyli się w dżinsach, a inni w cienkich, choć nadal bluzach przez co, bardzo szybko się męczyli. Co chwilę robili przerwy na odpoczynek w postaci lodów, czy mrożonej kawy, która w owym mieście była zadziwiająco tania.

  Akurat gdy dotarli do dłuższej ścieżki w cieniu, pewien sklep, a może bardziej studio przykuło wzrok Hanagakiego. Wszyscy inni wrócili się trochę do niego, by sprawdzić co chodzi.

— Studio piercingu i tatuażu...? — przeczytał na głos Mitsuya ze zdziwieniem i spojrzał na blondyna, a niebieskich oczach.

18.08.23r.

"Two Weeks Was Enough for Me to Fall in Love with You"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz