10. Mogę Ci to teraz wynagrodzić jeśli chcesz..

341 16 4
                                    


Kiedy wreszcie zobaczyliśmy zbliżające się światła pojazdu, bez wahania wsiedliśmy do ciepłego wnętrza, wdychając zapach ogrzanego powietrza. Siedząc obok siebie, czuliśmy ulgę po długim dniu pełnym krwi i Michaela.

Podróż minęła szybko, aż nagle zauważyliśmy, że dotarliśmy pod mój dom. Gdy wysiedliśmy z autobusu i ruszyliśmy w stronę furtki, poczułam nagłą panikę - gdzie są klucze do domu? Przeszukałam gorączkowo torbę, którą wcześniej podarował mi Lucas, ale kluczy nie było widać. Z każdą sekundą coraz bardziej się denerwowałam, aż w końcu postanowiłam wyjąć wszystkie przedmioty z torby.

Kiedy już zdenerwowana rozrzuciłam zawartość torby na ziemię, nagle spostrzegłam blask metalu na mojej szyi. Okazało się, że klucze do domu miałam cały czas na specjalnym pasku przywiązanych do szyi! Całe zamieszanie okazało się być jedynie efektem mojego roztargnienia.

- Zamknij się, Alex - powiedziałam zdecydowanie do Alexa, który dusił się w milczeniu łzami, próbując powstrzymać śmiech. Jego oczy błyszczały od łez, a usta drżały z trudem ukrywanego śmiechu.

- O co chodzi? Przecież siedzę cicho - powiedział z szerokim uśmiechem, próbując uspokoić sytuację. - Wybacz, nie chciałem ci przerywać, kiedy tak nieustannie rozrzucałaś swoje tampony i majtki po betonie - dodał żartobliwie, patrząc na mnie z figlarnym spojrzeniem.

Moje oczy rozszerzyły się ze zdumienia i natychmiast spojrzałam w dół. Moje serce zamarło na chwilę, gdy ujrzałam wszystkie te przedmioty rozrzucone przed domem. Tampony, majtki i inne intymne rzeczy leżały na ziemi. Poczułam, jak czerwony rumieniec wstydliwie wypełnił moje policzki.
Upadłam szybko na podłogę i zebrałem z prędkością świata wszystkie te przedmioty.

Niedługo później, aby uniknąć tej wstydliwej sceny, postanowiłam odwrócić się w kierunku drzwi.

Gdy weszliśmy do środka, zbliżyliśmy się do moich psów. Caesar, imponujący owczarek niemiecki o złocistej sierści i majestatycznym wyglądzie, oraz Kaya, energiczna i skoczna o białym futrze, serdecznie nas przywitali. Ich ogony machały w rytm radości, a skoki pełne entuzjazmu sprawiły, że Alex zapewne poczuł się jak w domu. Wpatrując się głęboko w ich wiernie patrzące oczy, zapomnieliśmy o poprzedniej niezręcznej sytuacji.

W półmroku pokoju Lucasa, jedynym brzękiem dźwięku był cichy oddech Hadesa, ostatniego psa w rodzinie. Zawsze był inny niż pozostali - nieprzewidywalny, niebezpieczny, a jednocześnie tajemniczy. Lucasowi nie przeszkadzało to jednak, że Hades zawsze leżał w kącie, oddzielony od reszty świata.

Lucas wielokrotnie rozważał oddanie Hadesa do schroniska. Jego oczy pełne były wątpliwości i smutku, gdy patrzył na psa, który tak wiele razy sprawiał kłopoty. Jednak za każdym razem, gdy myśl o separacji przyszła mu do głowy, to zawsze ja stałam w obronie jego towarzysza. Nie pozwalałam bratu nawet zbliżyć się do drzwi schroniska.

- Masz dwójkę psów? Cudownie! Ja też zawsze chciałem mieć jakiekolwiek zwierzę, ale mama uważała, że to zbyt wielki obowiązek jak dla mnie - westchnął, patrząc z zazdrością na moje psy.

- Właściwie to razem z Lucasem mamy trójkę psów. Jest jeszcze jeden Hades. Niezbyt bezpieczny - powiedziałam, posyłając mu lekki uśmiech. - Ah... No właśnie! Alex nie chce Cię wyganiać, ale na 18 jestem umówiona z Jacobem.

- Co kurwa? Z tym blond-frajerem? - wykrzyknął Alex, robiąc skwaszoną minę.

- Alex! Dlaczego tak go nazwałeś? - spojrzałam na chłopaka, próbując powstrzymać się przed wybuchem III wojny światowej.

My sniper | +18Where stories live. Discover now