9 perseid

16 1 1
                                    

Znów tam idę
Czarny, chropowaty żwir
Kaleczy mi skórę
Modlę się, żeby nie spaść
Po roztańczonych deskach
Odpryskujących starością
Wchodzę na górę, na sam szczyt
Kładę się po koślawej powierzchni
I patrzę
W górę
Na niebo spęczniałe granatem
Rozsypankę gwiazd
Księżyc połyskujący srebrem
Drogę mleczną rozlaną
W gwiazdozbiorze Strzelca
Chłodne powietrze uderza mnie
W twarz
Czuję, że żyję
Moje płuca wypełniają się
Zapachem spokoju
Słyszę tysiące świerszczy
Pogrywujących w trawie
Delikatny szum liści
Swoje bicie serca
Widzę meteoryty
Sunące po nieskończonej otchłani
Nieba
Liczę
Wypowiadam życzenia
Dziewięć perseid
Dziewięć życzeń
Każde brzmiące tak samo
"Proszę, chcę cię wreszcie odnaleźć."



×××

poezjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz