6

76 8 3
                                    


Zamek został odbudowany, ale stał pusty. Weszłam do niego przeskakując przez mur i wchodząc przez jedno z otwartych okien na 2 piętrze. W razie czego musiałam uważać, bo możliwe, że są tu straże. Powoli zakradłam się do pałacowej biblioteki i szukałam jakiś książek, które pomogłyby mi zrozumieć co mi jest. Znalazłam parę ksiąg na ten temat i zaczęłam przeglądać. W końcu w jednej z nich znalazłam to czego szukałam. Były tam obrazki jakiś demonów z rogami i skrzydłami. Potwory te miały "niezwykle potężne moce pochłonięte nienawiścią" co przypominało moje moce z wcześniej. "Bez skrupułów potrafią skrzywdzić lub nawet zabić człowieka." Przeraziłam się, kiedy to przeczytałam. Czy ja jestem potworem? Spojrzałam na zegar i postanowiłam wracać już do klasztoru.

 Pov. Lloyd

 Poszedłem do pokoju Harumi, aby sprawdzić czy już się obudziła. To co się stało wcześniej było dość przerażające więc chciałem z nią o tym porozmawiać. Kiedy zajrzałem do jej pokoju nie zastałem jej tam. Przeszukałem cały klasztor, ale nigdzie jej nie było. Martwiłem się, bo raczej nie wychodziłaby bez słowa. Próbowałem do niej dzwonić, ale jej telefon był rozładowany. Wbiegłem do salonu, gdzie byli Zane, Kai, Nya i Jay.

 - Widzieliście może gdzieś Harumi? - zapytałem mocno zaniepokojony 

- Nie. Od treningu nikt jej nie widział. - odpowiedziała Nya

 - Coś się stało? - zapytał się Zane

 - Gdzieś zniknęła. A co jeśli ją porwali? Albo zrobili jej krzywdę? Albo- - zacząłem panikować

 - Spokojnie Lloyd - uspokajała mnie Nya - Może po prostu gdzieś wyszła. Jest dorosła. Nie musi mówić nam zawsze gdzie i kiedy wychodzi. Nie uspokoiło mnie to jakoś super. Dalej się o nią martwiłem. Usłyszałem jak drzwi do klasztoru się otwierają, i ulżyło mi, kiedy zobaczyłem w nich Harumi. Od razu do niej podbiegłem i dokładnie obejrzałem czy nic jej nie jest. - Gdzie byłaś? Nic ci nie jest? Myślałem że cię porwali. - prawie, że krzyknąłem przytulając dziewczynę

 - Spokojnie nic mi nie jest. - odpowiedziała - Byłam na spacerze.

 Pov. Harumi.

Raczej nie powinnam mu mówić o tym co przeczytałam. W końcu jak by zabrzmiało: Wiesz co? Byłam w bibliotece w pałacu i dowiedziałam się, że jestem jakimś demonem który zapewne za jakiś czas pozabija was wszystkich.

- Pójdę do pokoju. - powiedziałam chcąc uniknąć dalszej rozmowy

 - Okej - odpowiedział blondyn odchodząc w stronę salonu. Przyspieszonym krokiem poszłam do swojego pokoju. Muszę odejść. A może zostać? Nie. Nie mogę ich skrzywdzić. Postanowiłam dłużej się nie zastanawiać. Spakowałam kilka potrzebnych rzeczy do plecaka i schowałam go do szafy, aby w razie czego nikt nic nie podejrzewał. Ucieknę w nocy. Mniejsze prawdopodobieństwo że ktoś mnie zauważy. Raczej nie chciałabym, aby ktoś widział jak wymykam się z klasztoru. Wyszłam z pokoju do kuchni, aby coś przekąsić, bo od treningu nic nie jadłam. Postawiłam na zwykłą kanapkę. Usłyszałam jakąś rozmowę z pokoju Wu. 

- Wujku, skąd mogły wziąć się moce Harumi? - Nie wiem Lloyd. To dość dziwne, że nagle znikąd pojawiają się moce i to Oni. -

Na pewno nie możemy tego lekceważyć. Myślę, że Harumi powinna trenować swoje moce, aby nauczyć się nad nimi panować.- I czego jeszcze? A co stało się na dzisiejszym treningu? Nie ma mowy. Nie dam rady nad tym zapanować. To zbyt trudne i boję się, że znowu zrobię komuś krzywdę. Zjadłam moją kanapkę po czym poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i nastawiłam budzik na 2:30. Zamknęłam oczy i zasnęłam. Obudził mnie budzik. Zapaliłam lampkę przy biurku i napisałam krótki liścik. Zostawiłam go na biurku, a następnie otworzyłam okno, zarzuciłam plecak na plecy i wyszłam starając się nie obudzić żadnego z domowników. Otworzyłam bramę najciszej jak potrafiłam, oraz pobiegłam w... w sumie nie wiem gdzie. Przed siebie. Byle nikogo już więcej nie skrzywdzić.



Druga Strona  [Llorumi] ❗ZAWIESZONE❗Where stories live. Discover now