31.

328 12 30
                                    

Isabella

Nastała już 17, więc powoli zaczęliśmy się zbierać. Festyn trwał od jakiejś 15 ale dopiero w późniejszych godzinach tworzył się lepszy klimat i było tam mniej dzieci.

Bardzo się stresowałam tym wypadem, ale to był ten pozytywny rodzaj stresu. Nie pamiętam kiedy ostatni raz byłam na taniej prawdziwej randce randce i bardzo się tym jaram.
Na dodatek że będę tam z Alice.

Po tym jak wyjechała nie spodziewałam się, że kiedykolwiek jeszcze ją zobaczę a co dopiero wychodzić z nią na randkę..

Ogarneliśmy się i zbieraliśmy powoli do wyjścia.

- Mamo, wychodzimy z Al na festyn. - Powiedziałam głośno tak by mnie usłyszała.

- Wyjście towarzyskie powiadasz - spojrzałam na nią a ona zaczęła dziwnie sugestyjnie ruszać brwiami i przesyłać nam ciche buziaki.

Odwróciłam się w jej stronę i wskazałam na siebie by puknęła się w głowę. Co ona dzisiaj lekcje shiperstwa od Josha wzięła?

Idąc w stronę placu prowadziliśmy luźną rozmowę. Aż do tej pory gdy to dziecko zobaczyło pierwsze atrakcje.

- Chodźmy na karuzelę proszę! - Blondynka wydarła mi się nad uchem.

- Serio jednorożce? - Zapytałam patrząc na jarającą się dziewczynę.

- Co masz do nich? Są super, nie słyszałaś takiej super piosenki Israela z eurowizji Unicorn?? - Zapytała tak poważnym tonem jakby od tego zależało jej życie.

- Nie, ale chyba ewidetnie musisz mi potem ją pokazać. - Rzuciłam rozbawiona jej powagą. - Chodź dziecko - Złapałam ją za rękę i razem ruszyliśmy w stronę jej ukochanych jednorożcy.

Podczas atrakcji widziałam że dziewczyna jest szczęśliwa. Ewidetnie to był dobry pomysł na wyjście.

Gdy zeszliśmy z karuzeli, chodziliśmy po placu i szukaliśmy kolejnych ciekawych atrakcji.

- Naprawdę nigdy nie byłaś na wesołym miasteczku? - Zapytałam nie dowierzając w to.

- Jak tu mieszkałam to nie organizowali tutaj takich rzeczy plus widzisz kiedykolwiek moją matkę która chciałaby zabrać mnie w takie miejsce? - Zauważyłam że przez to wspominanie uśmiech zniknął z jej buzi, wiec trzeba było coś z tym zrobić.

- Gdzie chcesz teraz iść Al? - Zapytałam uśmiechając się promiennie do dziewczyny.

Dzisiaj nie pora na smutki, musimy dobrze wykorzystać ten czas a skoro jestem jej pierwszym razem w takim miejscu to tymbardziej musi to dobrze zapamiętać.

Skierowaliśmy się w stronę kolejki górskiej, ale jednak była to atrakcja głównie przeznaczona dla dzieci, więc nie było ekstremalnie ale chociaż byłam dumna z tego że dziewczyna podczas małego zjazdu z górki złapała mnie za rękę i zjeżdżając trzymaliśmy je wysoko, udając że jesteśmy na jakiejś ogromnej wysokości.

Plus wreszcie spowrotem na jej twarzy zagościł uśmiech. Ta mina zdecydowanie bardziej jej pasowała.

- Może pójdziemy teraz na diabelski młyn? - Zaproponowałam na co Alice ochoczo się zgodziła.

Staliśmy w kolejce i blondynka już chciała za siebie płacić jednak ja wyprzedziłam ją o krok i na to nie pozwoliłam.

- Ja cię tu zaprosiłam więc ja płacę. - Powiedziałam pewnie i dziewczyna po kilku chwilach przestała się kłócić i mi na to pozwoliła.

No co no...
Gentlemanem trzeba być zawsze i wszędzie.

Usiedliśmy na drewnianych ławeczkach i wreszcie koło ruszyło.
Pomyślicie co mogłoby się stać z naszym szczęściem?

Ocean eyes Where stories live. Discover now