001 ; geyser

134 22 33
                                    




Y/N SIEDZIAŁA NA ICH WSPÓLNYM ŁÓŻKU I PŁAKAŁA

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.





Y/N SIEDZIAŁA NA ICH WSPÓLNYM ŁÓŻKU I PŁAKAŁA. W palcach trzymała butelkę z piwem, a obok jej nóg walały się kolejne trzy. W drugiej dłoni trzymała telefon, na którym niemal cały czas widniał numer pewnego chłopaka o czerwonych włosach. A może jej chłopaka? Nie potrafiła już tego do końca określić. Łzy zrujnowały makijaż, a czarna kreska rozmyła się i spłynęła ropą po policzku.

— Odbierz ten telefon do cholery! Przecież nie możesz tak znikać, kiedy to ja dla ciebie poświęcam wszystko!

Nagrała już kilka takich wiadomości, tym jednak razem poddała się i odrzuciła telefon na ciemną pierzynę. Było jej tak strasznie przykro, za to wszystko i jak wyglądała ich relacja. Upiła kolejny łyk piwa, a kiedy została w butelce tylko piana, rzuciła nią w przypływie złości o ścianę. Ta roztrzaskała się w drobny mak, w dodatku zrzucając wspólne zdjęcie Y/N z Kastielem. W tym momencie jednak dziewczynę nawet to nie zainteresowało.

Trzęsła się wręcz ze złości, w pierwszej chwili nie słysząc nawet poszczekiwania psa. Kiedy już w końcu ocknęła się, otarła kilka łez i wstała z łóżka. Zachwiała się, jednak doczłapała się do drzwi, a gdy je uchyliła, ujrzała Pancake'a, którego zatroskany wzrok niemal załamał serce dziewczyny. Wyszła z pokoju i zamknęła dostęp do niego, tak by pies nie natknął się na szkło. Kucnęła i przytuliła zwierzaka do siebie.

I tak, jak bardzo kochała tę istotę, tak bardzo przypominała o Kastielu, że aż zachciało się jej na tę myśl zapłakać. Pogłaskała psa i podniosła się, kiedy to usłyszała dźwięk przekręconego zamka.

— Czyli w końcu zdecydował się wrócić — mruknęła do siebie ni to zła, ni to szczęśliwa. Na tym etapie była już chyba po prostu tym wszystkim zmęczona.

Kastiel jak gdyby nic, wszedł do mieszkania, zamknął za sobą drzwi i obdarzył miłością Pancake'a, który podleciał do niego z prędkością światła. Dopiero później, kiedy to spojrzał na swoją dziewczynę, uśmiech zszedł mu z twarzy i zmienił się w grymas.

— A tobie co?

Y/N nie odpowiedziała. Ruszyła w stronę lodówki, ignorując kompletnie chłopaka i pochwyciła nowe piwo. Otworzyła je za pomocą noża, tak jak, kiedy nauczył ją ukochany i upiła kilka sporych łyków.

— Halo? Co się stało?

Dziewczyna westchnęła i spojrzała na Kastiela, który teraz stał naprzeciwko niej, a oddzielała ich jedynie wyspa kuchenna.

— Co się stało? Gdybyś do cholery odbierał ten telefon, to nic by się nie stało! Ile ty masz lat, co? Ja się o ciebie martwię, nie mogę wyjść normalnie z domu, bo zawsze jakieś cholerne osoby o ciebie pytają. Ostatnio nawet te hieny paparazzi robią mi zdjęcia i oceniają, jak to żałośnie przy tobie wyglądam, a ty jeszcze się pytasz, co jest nie tak?

Dziewczyna nawet nie dała mu się wtrącić, mimo iż naprawdę chciał coś od siebie dodać i kontynuowała swój monolog.

— Poświęciłam wszystko, co mam, cała swoją przyszłość, jeżdżę z tobą na te jebane trasy i nawet ze studiów zrezygnowałam! Boże, jaka ja jestem głupia. — Jej ciało się trzęsło, a łzy na nowo spłynęły po policzkach. Kastiel jedynie westchnął i kiedy już pokonał dzielącą ich odległość, przyciągnął do siebie kruche ciało.

Zapach mocnych perfum owiał mniejszą sylwetkę, która nie ruszyła się o krok. Wciąż smutek wypływał z powiek, a wzrok utkwiony w salonie, który widziała znad ramienia chłopaka. Prawdopodobnie ubrudziła jego drogie ubrania i ulubioną kurtkę, lecz w tym momencie to nie miało znaczenia. Toczyło ją ciepło, ciepło, które potrafiło jednocześnie skrzywdzić zimnym niczym sopel lodu ostrzem.

— Przepraszam — wyszeptał cicho Kastiel w jej włosy. Nie dodał nic więcej, a jedynie zacisnął nieco mocniej palce na sylwetce Y/N.

— Ja tylko chciałbym być dla ciebie najważniejsza. Tak jak ty jesteś dla mnie priorytetem, moim numerem jeden... Czy to takie, takie trudne? — głos jej się załamał, lecz chłopak nie odpowiedział. Nic już tego wieczoru nie padło z jego ust, a jedyne co gościło w bogatym apartamencie to płacz i poczucie winy.

— I chyba musimy pomalować ścianę w sypialni, bo rozbiłam tam butelkę i odpadło trochę farby.

Kastiel również tego nie skomentował. Sam był tym wszystkim zmęczony, dlatego kiedy udało mu się po raz kolejny opanować niemal się uśmiechnął. Nie chciał wybuchnąć niczym gejzer, bo w tym stanie do niczego dobrego, by to nie doprowadziło. Dlatego wybrał ciszę, która wydawała się na tyle bezpieczna, że od tamtego wieczoru owiała całą ich relację.



14

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

14.08.2023

𝐁𝐄 𝐓𝐇𝐄 𝐂𝐎𝐖𝐁𝐎𝐘 ; kastiel v. x reader [słodki flirt]Where stories live. Discover now