czternaście

251 11 8
                                    

Mijały kolejne minuty, a chłopak się nie zjawiał ani nie odpisywał. Pomyślałam, że strasznie się wygłupiłam, nawet się nie przyjaźniliśmy, jedynie kolegowaliśmy. Nawet był przy mnie nieraz, gdy przechodziłam załamanie. Mimo to, wiedziałam że Janek jest cudowną osobą, zawsze chętną do wysłuchania. Odpaliłam już kolejnego papierosa i zaciągnęłam się używką.

- Jestem, sorki za spóźnienie. - usłyszałam zza pleców głos blondyna.

- Przepraszam, że cię ściągałam z łóżka, nie powinnam.

- Nic się nie dzieje, spokojnie. - uśmiechnął się. - A teraz opowiadaj od początku.

- Jak już pewnie wiesz, rozstałam się z Wiktorem po tym co się stało na imprezie. Siedziałam sama w domu i nawet nie chciałam z nim rozmawiać, a tym bardziej go widzieć, to zrozumiałe. Ale nastąpił przełom w sprawie. Leżałam zapłakana na łóżku, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Kompletnie nie miałam ochoty sprawdzać kogo niesie, bo chciałam być sama, ale ciekawość dała górę. Wstałam i zobaczyłam przez wizjer, ale nikogo tam nie było, jedynie paczka. Otworzyłam drzwi i wzięłam ją do środka, otwierając. Domyślasz się pewnie od kogo to było.

- Tak, wiem. Byłem akurat w studiu, gdy widziałem jak pakował jakiś karton, ale nie spodziewałem się, że to do ciebie. - powiedział.

- Płyta, przedpremierowo. Ale to nie wszystko. Napisał dla mnie list.

- Stara się chłopak, tego mu nie ujmiemy. Nawet nie wiesz jak to przeżywał. Zamiast cieszyć się i brać czynny udział przy wydawaniu swojej pierwszej płyty, on był ciągle nieobecny myślami i jak tylko dostawał jakieś powiadomienie na telefon, sprawdzał go. Pewnie myślał, że może ty się odezwałaś.

- Ani razu do niego nie napisałam. - odparłam, pociągając nosem. - Ten list.. Kurwa Janek.

Rozpłakałam się, a chłopak mnie przytulił z całych sił. Utopiłam się w jego bluzie, pociągając nosem, czułam jak łzy ciekną po moich policzkach.

- I na czym stoicie? - zapytał nagle.

- Widzieliśmy się. Przez chwilę. Zaczęłam pierdolić bez sensu, że nie wiem czy to był dobry wybór i że nie jestem gotowa na rozmowę. Kurwa zjebałam.

Zaczęłam znowu płakać, co było dziwne bo byłam pewna, że już nie mam łez. Janek się nie odezwał jedynie mnie mocniej przytulił, dobrze wiedział, że to jest najlepsze wyjście. Jednak cisza nie trwała zbyt długo.

- Lila, zawsze będę przy tobie i cię wysłucham, postaram się pomoc, ale nie wiem co ci siedzi w głowie i w sercu. Ty sama musisz wiedzieć czy chcesz do niego wrócić czy może lepiej odstawić to w niepamięć i znaleźć kogoś nowego.

- A co jeżeli ja nie chce nikogo?

- Każdy zasługuje na miłość. - uśmiechnął się. - Prędzej czy później ją znajdziesz. Może to będzie Wiktor? Kto wie.

- W tym momencie nie wiem nic. Czuję pustkę.

- Wiem młoda, wiem. - odparł blondyn. - Wracajmy, chłodno się robi. Odwiozę cię.

Już po chwili byliśmy w drodze do mojego mieszkania. Pożegnałam się z chłopakiem, dziękując mu za rozmowę, naprawdę tego potrzebowałam. Weszłam do mieszkania, które samo w sobie mi o nim przypominało. Kurwa mać.

————
Minął miesiąc. Miesiąc bez jakiegokolwiek kontaktu z Wiktorem. Widziałam jedynie, ze letnisko odniosło sukces, a chłopak zyskał większe grono odbiorców. Czy byłam dumna? Cholernie. Czy mi go brakowało? Ciężko powiedzieć.

- Czekam pod budynkiem. - napisał Paweł.

Chodziliśmy razem na taniec towarzyski, a po kilku zajęciach, zostaliśmy sparowani. Wysoki brunet z ciemnymi oczami, rok starszy ode mnie. Był naprawdę przemiłym chłopakiem, lubiłam spędzać z nim czas.

Umrzemy szczęśliwi | Kinny ZimmerWhere stories live. Discover now