4. „Dziekuję ci, ty mój bohaterze!"

3.3K 88 57
                                    

Wstałam rano o dziwo wypoczęta.

Ubrałam się w biały top na grubych ramiączkach oraz czarne spodnie coś ala od marynarki, a ich gumkę wywinęłam, ukazując biały spód. Złota biżuteria, ładnie dopełniła stylizację, a blond włosy wyprostowałam.

Od razu zjadłam śniadanie, które przyszykowała Adela. Jej popisowe omlety, były przepyszne jak zwykle. Dziewczyna wstała przede mną, bo choć mogła wydawać się na imprezowiczkę, prowadziła zdrowy tryb życia. Rano biegała i jadła zdrowo. Dlatego kochałam z nią jeździć na wakacje. Moje słoneczko robiło mi pyszne posiłki.

Kiedy obie byłyśmy gotowe ruszyliśmy do sklepu po zimne picie w postaci energetyka, a następnie na miejsce festiwalu. Była godzina dziesiąta, a od szesnastej miała zacząć się oficjalnie Rapstacja 2022. Czwartek był pierwszym dniem i line-up był ciekawy, jednak nikt ode mnie nie grał. To w sumie nie oznaczało, że nie przyjdziemy. Wraz z Adelą kochałyśmy muzykę Chivasa, który miał zagrać planowo o osiemnastej.

Kiedy obeznałyśmy się z terenem festiwalu, odeszłyśmy każdą ze scen i każdy namiot z jedzeniem mogłyśmy śmiało powiedzieć, że nadajemy się do ochotny. Lubiłyśmy się zawsze przed takim wydarzeniem zapoznać z terenem, aby później po pijaku wiedzieć gdzie co jest. Bo przecież w tym wszystkim o to chodzi, prawda? Mamy się najebać jak nigdy dotąd. I tak na każdym możliwym festiwalu.

— Jestem głodna — oznajmiła po czternastej Adela. Przytaknęłam głową informując, że mi również doskwierał głód.

— Napiszę do Oskara, może się skusi na żarcie.

Chwyciłam telefon i napisałam szybkiego smsa do Okiego z propozycją obiadu. Odpisał od razu informując, że zaraz przyjdzie z resztą pod namiot organizacyjny i tam wszystko ustalimy.

Pochłaniając się rozmową z przyjaciółką o mojej nowej współpracy marketingowej szłyśmy pod miejsce spotkania. Jednak widząc z daleka blond włosy, przystałam w miejscu a uśmiech z mojej twarzy zniknął.

— Miał być kurwa Oskar i reszta — pokazałam na odwróconą do nas grupkę znajomych. Adela chwyciła mnie za ramię przez co spojrzałam w jej zielone oczy.

— Rozalia, kochanie... Ty i on macie wspólnych znajomych, na pewno się będziecie spotykać — wytłumaczyła mi, lecz gówno mnie to troszkę obchodziło. Po wczorajszej akcji i tym, że utopiłam jego głośnik - przy czym skończyłam imprezę - miałam wrażenie, że jeśli się spotkamy chociaż na sekundę oboje rzucimy się na siebie niczym dzikie zwierzęta.

— Jak ja, kurwa, nienawidzę swojego życia. Mogłam iść na studia i nigdy nie poznać tego człowieka — szeptałam już sama do siebie, podczas kiedy Adela podskakiwała w kierunku artystów.

Boże daj mi siłę!

Szuman przywitała się ze wszystkimi, włącznie z nim. Zachowywał się jakby conajmniej to była jego przyjaciółka i zarzucił w jej stronę powitalnym żartem. Pieprzony manipulant. Podeszłam chwilę później do reszty i posłałam im tylko krzywy uśmiech.

— Przyszła też i nasza maruda — klasnął w ręce Wyguś. Prawie zabiłam go tam wzorkiem.

— Niezłą szopkę wczoraj odwaliłaś nam — skomentował ze śmiechem Tadeo.

— Co zrobiła? — spytał jakże ciekawy Igor. Popatrzyłam na mojego kolegę i słodko się uśmiechnęłam na pokaz.

— Nic — mrugnęłam okiem i ruszyłam przed siebie w stronę miasta.

Wszyscy byli pogrążeni rozmowami. A ja wykorzystując moment chwyciłam tą patałachę życiową z którą niestety miałam przyjemność się przyjaźnić i odeszłam z nią na bok.

INNE ŚWIATY | MATA Where stories live. Discover now