ZAKAZY

1.9K 47 32
                                    


Obudziłam się między dziewiątą a dziesiątą. Po umyciu i ubraniu się zeszłam na śniadanie. Przy stole czekała na mnie Hailie. 

- Cześć - powiedziała.

 - Hej- odpowiedziałam szukając chleba i warzyw. 

- Tak na przyszłość , nie musisz robić sobie sama jedzenia, mamy gosposię. 

- A okej.

 Gdy zaczynałam jeść moją kanapkę , do kuchni wparował Will. Taksując mnie wzrokiem nalał sobie kawy. Gdy skończył , podał mi rękę i powiedział : 

-Привет. ( ros. Cześć)

 - Czemu mówisz do mnie po rosyjsku?

 - A ty nie jesteś z Rosji ?-zapytał wchodząc do kuchni Dylan. Prychnęłam. 

-Nie debile , jest Polką. - powiedziała Hailie tonem jakby tłumaczyła czterolatkowi , iż dwa plus dwa jest cztery.

 - Polką? Co to znaczy? - dopytywał Dylan. Z rezygnacją pokazałam mu mapę Europy w Google maps. Najechałam na kraj palcem i stuknęłam kilka razy.

 - Aaa , ten kraj od Wódy. 

Trochę się zdenerwowałam. Rozumiem że wschodnia Europa z tego słynie , natomiast nie przepadałam za stereotypami o polakach. Sama byłam Amerykanko- Angielką , ale wychowałam się w tym państwie . i uważam je za swoje. 

 - Dylan!- krzyknęli chórem Hailie i Will.

- Jakiej Wódki ?-zapytał Vincent stając w progu kuchni. 

- Normalnej. - odpowiedział Dylan.

-Elizabeth , jeśli skończyłaś jeść to zapraszam do salonu. - powiedział wychodząc. 

- Tak , skończyłam już idę.

Czyli to był Vincent. Nie powiem , nie zachęcił mnie do rozmowy swoim chłodem. Jednak przypomniałam sobie żeby nie oceniać ludzi po pozorach , więc pewnym siebie krokiem weszłam do salonu. 

 Usadowiwszy się  na czarnym jak smoła fotelu , Vincent wskazał mi identyczny na przeciwko siebie , po czym zaczął: 

- W tym domu obowiązują cię zasady które Ci przedstawię. Masz się do nich bezwarunkowo stosować. Pierwsza z nich to żadnych używek. Zrozumiano ? 

- I tak nie zamierzam spożywać alkoholu i palić papierosów - powiedziałam chcąc odrobinę dostosować się do jego doboru słów.

 - Po drugie , ograniczenie relacji towarzyskich. Nie zabronię Ci spotkać się z koleżanką. Natomiast pragnę ograniczyć Twoje relacje damsko - męskie do minimum. Masz zakaz randek. Po trzecie , chciałbym żebyś sprawdziła swoje ustawienia prywatności i przedyskutowała to z jednym z nas. Po czwarte , nie toleruję kłamstwa i braku szacunku. Po piąte , masz informować nas o stanie twojego zdrowia jeżeli się pogorszy lub zmieni. Po szóste , oczekuję że będziesz starała się jak najlepiej uczyć. Po siódme , masz zakaz wchodzenia do skrzydła pracowniczego. 

 - Większość z nich to zakazy - szepnęłam.

 - Co powiedziałaś?

 - Powiedziałam , że większość z tych zasad to zakazy - odpowiedziałam hardo wychodząc z pomieszczenia. Vincent się chyba nie spodziewał takiej postawy. I właśnie ( według Vincenta ) złamałam zasadę czwartą. Trudno - pomyślałam wzruszając ramionami.  


Leżałam na łóżku czytając wiadomości które ostatnio do mnie przyszły. Moje prawie nic nierobienie przerwał Dylan wchodzący do pokoju. - Puka się ! - zaczęłam. Dylan parsknął i powiedział : - Wychodzimy za pół godziny na spotkanie integracyjne. Bądź gotowa. - powiedział zamykając drzwi. Cicho westchnęłam kierując się do szafy. Wolałabym cały dzień przesiedzieć w dresie , ale cóż raczej tam tak nie pójdę. Oglądając moją szafę nie znalazłam ani jednej eleganckiej sukienki. Był tam tylko kilka ubrań przywiezionego ze sierocińca. Przydałyby się nowe. Z rezygnacją udałam się do pokoju Hailie mając nadzieję , że zostały jej jeszcze jakieś sukienki w moim rozmiarze. Pukając do pokoju siostry usłyszałam ciche ,,proszę'' po czym weszłam do pokoju. Zastałam tam siostrę  malującą usta matową szminką. 

𝐑𝐨𝐝𝐳𝐢𝐧𝐚 𝐌𝐨𝐧𝐞𝐭. 𝐒𝐳𝐦𝐚𝐫𝐚𝐠𝐝Where stories live. Discover now