•2 tygodnie puźniej•
Właśnie ląduje, kiedy wyszłam z samolotu, dostałam wiadomość od Nieznanego numeru:
Czekam w hali przylotów, obok apteki,
Pewnie to jeden z moich braci, nawet nie napisał głupiego "hej"
Kiedy doszłam do tam gdzie mi pisał brat to, zobaczyłam blond włosego chłopaka o niebieskich teczówkach.Kiedy zobaczył że na niego patrze potrzedł do mnie i przywitał się.
-Cześć, Hailie jestem Will-piwiedział sympatycznym głosem.
-hej-powiedziałam zachrypnietym głosem.
-nie stety Vincent, twój prawny opiekun nie mógł po ciebie przyjechać, bo coś mu wypadło w pracy.
-Dobrze, nic nie szkodzi-odpowiedziałam ani chwili zawachania.
-jesteś może głodna?-zapytał łagodnie pewnie żeby mnie nie przestraszyć, ale mnie nie da się przestraszyć, bo się nauczyłam że inni to wykorzystają przeciwko tobie.
-Nie, nie jestem głodna-powiedziałam bo naprawdę nie byłam głodna.
-To chodź za mną-powiedział Will.
Kiedy szliśmi do jego samochodu, zobaczyłam że jest to luksusowy jepp, był on korolu czarnego z przyciemnianymi szybami.
Will odebrał odemnie walizki, i je zapakował do samochodu,kiedy już kilka minut jechaliśmi, Will zapytał się.
-co lubisz robić, Hailie?-zapytał Will.
-jeździć na motorze,strzelać z pistoletu,uprawiać boks, uczyć się samobrony.-jak to powiedziałam to Will miał mine szokowaną.
-H-Halie to jest żart prawda?- w jego głosie można było usłyszeć przerażenie.
Potem przez całą drogę się nie odezwałyśmy do siebie, ani słowem.
Co myślicie, co wydarzy się dalej?
Kolejny rozdział będzie jutro.Baj😘