Rozdział 2

789 192 87
                                    

Twitter: #tylkolasbyłświadkiemSZ

hej!

Co może się spieprzyć już pierwszego dnia szkoły?

W moim przypadku wszystko.

Widok przesuwających się wskazówek zegara sprawił, że moja dusza niemal opuściła ciało. Jak mogłam zaspać? Przecież ustawiłam budzik. Musiałam włączyć opcję drzemki, gdy alarm zawył za pierwszym razem, czego w ogóle nie zapamiętałam.

Szybki zryw z łóżka spowodował, że uderzyłam najmniejszym palcem stopy o metalową nóżkę mebla. Podskoczyłam na jednej kończynie, wymachując zranioną stopą i zaciskając mocno usta, by nie zacząć przeklinać.

O tej porze powinnam już siedzieć w szkolnym autobusie, a zamiast tego skakałam po pokoju, szukając wyprasowanych ubrań. Biały t-shirt i jeansy zawsze zdawały egzamin, gorzej z trampkami, które po przedwczorajszej wycieczce do lasu miały ubłocone podeszwy. Wybiegłam z nimi na korytarz i wpadłam do łazienki, gdzie w pośpiechu wytarłam je mokrą szmatką. Efekt nie był idealny, ale w miarę zadowalający, a ja nie miałam czasu, by szorować je do perfekcyjnej bieli. Wsunęłam buty na stopy i wróciłam na moment do sypialni, chwytając w przelocie plecak i koszulę z guzikami.

– Dlaczego nikt mnie nie obudził? – spytałam w wyrzutem, gdy dotarłam do kuchni.

Mama spojrzała na mnie z zaskoczeniem, odsuwając od ust jasnoniebieską filiżankę.

– Byłam pewna, że już cię nie ma. Zaspałaś?

– Tak. Jest tata? Może mnie podrzuci?

Zabrałam ze stołu kromkę pieczywa i wcisnęłam ją w wargi, bo wiedziałam, że już nie zdążę zjeść na spokojnie śniadania.

– Wyszedł do pracy. – Mama przeniosła wzrok na mojego starszego brata. – Daniel, odwieziesz Leighton?

Chłopak uśmiechnął się z politowaniem. Nie ukrywał, że ma gdzieś moje potencjalne spóźnienie pierwszego dnia ostatniej klasy. Zawsze był wobec mnie złośliwy i przyglądanie się, jak łapczywie przełykałam chleb, prawie się nim dławiąc, sprawiało mu przyjemność. Nigdy się nie dogadywaliśmy, choć dzielił nas tylko rok różnicy. Nie byliśmy ze sobą blisko, a on nie był typem troskliwego rodzeństwa. To człowiek, który wbiłby nóż w plecy, gdyby zaczęło mu się nudzić. Tak po prostu, dla zabawy.

– Nie. Ja też już wychodzę do pracy – powiedział, wzruszając ramionami. – Trzeba było pójść wcześniej spać, zamiast oglądać seriale do trzeciej nad ranem.

Przewróciłam oczami, bo nie miał racji. Oglądałam po raz szósty Pamiętniki Wampirów, a to nie był serial. To coś więcej, to styl życia.

Pochłonęłam ostatnie okruszki, byle tylko nie zaczęło mi burczeć w brzuchu. Nie dziwiło mnie, że Daniel nie chciał mi pomóc. Nie zrobiłby tego nawet wtedy, gdybym mu zapłaciła.

– Obejdę się bez twojej wielkoduszności. I tak już jestem w du... – przerwałam, czując na sobie niezadowolony wzrok mamy, która nie lubiła, gdy w domu używaliśmy brzydkich słów – ... w dużym dyskomforcie.

Zerknęłam na telefon. Rice Lake to zadupie, w którym była tylko podstawówka. Licealiści musieli uczęszczać do większego miasta, Duluth, i tylko do tej miejscowości jeździły autobusy, w dodatku w niedogodnych godzinach. Jeśli uczniowie spóźnili się na szkolny kurs, musieli prosić rodziców o podwózkę albo docierali dopiero na drugą lekcję, a nauczyciele, którzy pochodzili z większych miast, nie rozumieli albo nie chcieli tego zrozumieć.

Wykluczenie komunikacyjne to ogromny problem.

Nie było na to zbyt wielkiej szansy, ale nie miałam innego wyjścia, musiałam podjąć próbę – jeśli dopisałoby mi szczęście, może zdążyłabym na następy autobus i wtedy przybyłabym do szkoły chwilę przed historią.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 10 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Tylko las był świadkiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz