27. o jezusie cz.3 (ostatnia)

743 57 16
                                    

- Kuźwa Clint czy ty możesz choć raz normalnie iść?! - Głośny głos Romanoff przedarł się przez salę. Wszyscy zdziwieni (ja oczywiście z udawanym zdziwieniem) spojrzeli na grupę Avengersów, którzy właśnie wchodzili do naszej sali. Pan Finng spojrzał jakby to nie był pierwszy raz, i westchnął zmęczony. Jęki Bartona zaczęły roznosić się głośno, przez co spojrzałem za grono dorosłych, za którymi czołgał się Clint. Zaśmiałem się cicho. - Nie po to tu jesteśmy, wstawaj debilu!

Pan Stark szybko wyjął telefon, i jak zauważyłem, gdy przechodził obok mnie, dzwonił na NASZĄ grupę. Jednak dobrze, że wyciszyłem ten telefon. W końcu gdy żaden z telefon nie zadzwonił, westchnął cicho.

- Który z was to Peter? - Zapytał Falcon, na co dostał Facepalmem od wszystkich. 14 chłopców (włącznie ze mną) podniosło rękę. - Banner, których już sprawdzałeś? - Pan Bruce wyciągnął jakąś dziwną kartkę, I spokojnym krokiem zaczął przechadzać się po sali, patrząc na tabliczki od podniesionych rąk. W końcu po wszystkim, zatrzymał się, I wypowiedział głośno:

- Został Colson, Adams, Gwes, Kareson i Parker. - Niewywołani chłopcy, jakby wiedząc co mają zrobić, obniżyli ręce. Moja dalej była w powietrzu.

- Dobra, czy któryś ostatnio może pisał brzydkie słowa na grupie wspólnej? - Głupie pytanie. Aż się zdziwiłem, że geniusz mógł o coś takiego się spytać. Nagle jak na zawołanie, wszyscy wystrzelili z sali, oznajmiając, że skończył się staż. Ja wyszedłem ostatni, obrzucony podejrzanymi spojrzeniami Mścicieli, przez co prawie się uśmiechnąłem.

Po powrocie do domu, Peter od razu ze zwycięskim uśmiechem odpalił grupę.
Było już tam kilka wiadomości, ale nawet ich nie przeczytał.

GRUPA WSPÓLNA

Peterek: ajajaj

Peterek: taki był wasz plan?

Peterek: szczerze, jak na agentów tarczy, dwóch dinusiow, geniusza, ptaka, drugiego mądrego, był beznadziejny

Tonuś: milcz, Peter

Peterek: Och naprawdę, Panie Stark?

Peterek: strasznie jestem zaskoczony, iż Panski plan jak przypuszczam, był tak niemądry

Nat: Petey, błagam po prostu powiedz którym jesteś

Peterek: Pani Nat, pani wie że ja panią uwielbiam

Peterek: ale średnio mogę

Peterek: powiem tyle, czołgający się Pan Barton bardzo mnie rozbawił

Nat: tak jak wszystkich

Peterek: Och nie, wszyscy byli zaaferowani wami

Peterek: brak spostrzegawczości

Peterek: a już byście wiedzieli, ajaj

Sam: Peter nie rób nam tego

Bucky: idź ty mały

Clint: OCH! Pan James Buchanan "Bucky" Barnes aka dinozaur zaszczyciła nas swą obecnością

Bucky: idź się czołgaj, Barton

Peterek: to śmieszne, że już normalnie piszecie swoje nazwiska

Bucky: daj podpowieć, błagam

Peterek: powiem tyle, Pani Nat zwróciła na mnie najwięcej uwagi

Tonuś: Nat, mów, który to!

Nat: zapamiętałam tego Colsona, bo był taki pewny siebie, ale obok siedział taki uroczy chłopak

Nat: nie pamiętam jak miał na nazwisko, ale siedział w tych którzy nie byli wybrani przez Bruca

Tonuś: yyy! Kojarzę go!

Bucky: to był ten Gwes?

Tonuś: nie, on siedział w pierwszej

Steve: Parker

Steve: Peter Parker

Nat: o właśnie!

Nat: A WIEC JESTES PETEREM PARKEREM?

Peterek opuścił grupę

Tonuś: Głupek

Tonuś: teraz już wiemy, że to on

Nat: I co z tym zrobimy?

Tonuś: nie wiem

Tonuś: ale wiem, że musimy go jakoś przekonać do tego, aby chciał się z nami zadawać, bo jest mega spoko

Clint: woo, ty tak mówisz o kimś? I jeszcze o N A S T O L A T K U?

Tonuś: spierdalaj

~~~~~~

Nazywasz się Peter Parker? ❤️🕷🕸



Wszystko dobrze, Peter? || WRONG NUMBER// IRONDADWhere stories live. Discover now