Rozdział 10

8.7K 211 143
                                    

Laura

Jego słowa odbijały mi się w głowie jak echo. Cały czas je słyszałam. Spojrzałam na mężczyznę w szoku.

-C...Co pan powiedział?-Zapytałam patrząc na niego w oszołomieniu.

-Z tego co wiem nie odpowiada się pytaniem na pytanie.-Uśmiechnął się, pod nosem, a ja nie mogłam wypowiedzieć słowa. Poprostu milczałam.

Widziałam że mężczyzna chciał coś powiedzieć jednak usłyszałam krzyk, znajomego mi głosu.

-Nawet nie waż się jej dotykać!-Spojrzałam w stronę głosu i tak jak myślałam, zobaczyłam Samuela.

-Samuel, miło cię znów widzie.-Mężczyzna zmierzył Samuela wzrokiem, kiedy szybko do nas podchodził.-Wyrosłeś odkąd cię ostatnio widziałem.

-Nie widziałeś mnie dwanaście lat!- warkął łapiąc mężczyznę za koszulkę.

-Tak się teraz wita wujka?-zapytał patrząc na niego z kpiąc uśmiechem.

Wujka? To był jego wujek... Znali go z Nicolasem, tylko nie chcieli żebym o tym  wiedziała.

-Nie masz prawa nazywać się moim wujkiem, Nicolasa również! Nie po tym co zrobiłeś Mamie i Aurorze!  -Krzyknął i chciał go uderzyć, jednak mężczyzna był szybszy i uderzył Samuela, który  upadł  na ziemię.

-Samuel!-Krzyknęłam i podbiegłam do niego. Na szczęście nie miał widocznych obrażeń.

-Na prawdę myślisz że bym im coś zrobił? Zresztą czy chcesz rozmawiać o tym przy Laurze?-zapytał Vincent

-Nie waż się więcej do niej zbliżyć.-Odpowiedział i podniósł się z ziemi, po czym pomógł mi wstać i objął mnie ramieniem. Mężczyzna spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko.

-Sama sie ze mną skontaktuje.-mruknął z uśmiechem i odszedł do samochodu i po prostu odjechał. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że nie miał rejestracji.

-Czemu z nim rozmawiałaś?-Zapytał Samuel i popatrzył na mnie.

-Ja... przepraszam, chciałam odejść ale.. ale nie mogłam.-Powiedziałam patrząc w ziemię.

-No już, nic się nie stało, ale unikaj go. On jest niebezpieczny.-Powiedział przytulając mnie.-Chodź do samochodu, tata napewno będzie chciał z tobą porozmawiać, o tym.-Spojrzał na mnie uważnie.

-Dobrze, ale czy nic ci nie jest?-Zapytałam zmartwiona.-Uderzył cię, boli cię bardzo?-Patrzyłam na niego ze zmartwieniem, a on uśmiechnął się do mnie.

-Nie, nic mi nie jest, a teraz wsiadaj.-Złapał mnie delikatnie za rękę i pociągnął w stronę samochodu. Wsiedliśmy do środka pojazdu, a Sam ruszył w stronę domu.

-Co ci mówił?-Zapytał spoglądając na mnie.

I co ja mam mu teraz powiedzieć? Przecież nie powiem że ten człowiek praktycznie przekazał mi że jest moim ojcem!

-On... O niczym takim. -Powiedziałam spuszczając głowę w dół.

-Laura możesz mi powiedzieć, ojciec i tak się dowie, więc nie ukrywaj tego. Groził ci jakoś?-Nie odpuszczał,ale nie mogę mu powiedzieć. Wykluczone.

-Nie, nie groził mi. Chciał tylko żebym wsiadała z nim do samochodu.-spojrzałam na niego.

-Ale nie odeszłaś. Coś cię widocznie zatrzymało.-Zauważył.-Jeśli nie chcesz mówić mi, to będziesz musiała ojcu, on i tak będzie chciał z tobą porozmawiać o tym.-Dodał stanowczo, a ja się zaczęłam stresować.

Nie odezwałam się już, w czasie w którym Samuel dzwonił do Charlesa, i opowiedział co się stało.

Co gdybym powiedział że jestem twoim ojcem? Te siedem jebanych słów odbijało mi się cały czas w głowie. On nie może być moim ojcem. Nawet jeśli to po co pojawił by się dopiero teraz? Ale w sumie, z tego co mówił do Samuela, jest jego wujkiem. Może mu się poprostu nie chciało mnie szukać? A gdy dowiedział się że Charles adoptował mnie, wiedział kim jestem i teraz chce ze mną porozmawiać? Nie to odpada, przecież jeśli nie chciało by mu się szukać mnie, to po co miałby ze mną niby rozmawiać? Mam tyle pytań, a odpowiedzi brak. Z zamyślenia wyrwał mnie głos otwieranych drzwi od samochodu.

-Już jesteśmy-powiedział Samuel i wysiadł z samochodu . Wzięłam cichy wdech, domyślając się, że choć udało mi się uniknąć rozmowy z Samuelem, to z Charles'em mi się nie uda. Otworzyłam drzwi i również wysiadłam. Nie zrobiłam  nawet dwóch kroków, a poczułam że ktoś mocno mnie przytula.

-Jak dobrze że nic ci nie jest! Ten drań nic ci nie zrobił, prawda?-Zapytał, chłopak. Tak Nicolas znalazł się przy mnie w ułamku sekundy, bo się o mnie martwił, to uczucie było wspaniałe.

-Nie, nic mi nie jest.-Uśmiechnęłam się lekko.- Tylko uderzył Samuela, to jego powinneś zapytać.

Nicolas spojrzał na swojego starszego brata, zeskanował go wzrokiem i machnął ręką.

-Nic mu nie jest.-Zaśmiał się , tak samo jak Samuel, jednak było widać, po samym spojrzeniu jakie mu posłał, że się o niego martwi.

-Lauro.-Usłyszałam głos Charlesa i spojrzałam w jego stronę.-Cieszę się że nic ci nie jest, jednak chcę z tobą porozmawiać.-Wskazał ręką na drzwi wejściowe, a Samuelowi posłał spojrzenie z pytaniem czy wszystko z nim w porządku. Kiedy ten skinął głową, widziałam że Charles się rozluźnił, a w jego oczach można było zobaczyć ulgę, jak i radość.

-Dobrze -Powiedziałam, i weszłam razem z nim do domu. Weszliśmy do jego gabinetu, i usiedliśmy na kanapie. W tedy zaczął rozmowę.

_____________

Witam was wszystkich. Wiem że rozdział jest dość krótki, lecz  pozwoli zbliżamy się chyba do końca, ale dam wam tu wybór, jaką książkę miała bym napisać następną.

Do wyboru są:

-Taki jakby drugi tom tej książki, tylko z perspektywy Samuela, który zawierał by wątek:ciąży, nieplanowanego dziecka, mafii, spotkanie po latach, różnica wieku

-Romans biurowy, zawierał by wątki: nienawiści, spotkanie po latach, cięte charaktery, współpraca, projekt , różnica wieku

-Prawniczka i szef mafii, zawierał by wątki: nienawiść, rozprawa, różnica wieku, mafia, niebezpieczeństw

-Hackerka i szef mafii dla którego pracuje, zawierał by wątki: nieświadomość, różnica wieku, dług, przetrzymywanie

Zostawcie komentarz obok pomysłu który najbardziej wam się podoba. Informuję, że będę szukała również osoby do pomocy stworzenia okładki, bo słabo mi to wychodzi.

zaginiona, adoptowana i odnalezionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz