Rozdzial 4

234 18 1
                                    

Jasmine

06:34

Obudziłam się wcześniej niż się spodziewałam, mój umysł był niespokojny, a oczy ciężkie po nocy daremnych prób zaśnięcia. Świadomość, że w pobliżu śpi nieznajomy, trzymała mnie w napięciu, a moje myśli chaotycznie wirowały wokół mnie. Natomiast Georgia spała spokojnie, a jej rytmiczny oddech stanowił wyraźny kontrast w stosunku do mojego wzburzonego umysłu. Przyćmione światło sączące się przez zasłony rozświetliło pokój delikatną poświatą, sprawiając, że mimowolnie zmrużyłam oczy, niechętnie chcąc wstać z łóżka.

Moje myśli ciągle wracały do obecności tych dwóch mężczyzn w tak bliskiej odległości. Zaufanie było dla mnie rzadkością, szczególnie jeśli chodzi o płeć męską. Nie mogłam powstrzymać ukłucia lęku na myśl o dzieleniu z nimi przestrzeni. Zwłaszcza że Ares był rzeczą, która zdawała się zajmować więcej przestrzeni mentalnej, niż chciałam przyznać. Dlaczego do cholery, akuratnie ON, był głównym punktem moich myśli?

Z westchnieniem przetarłam oczy i powoli przesiadłam się z pozycji leżącej do pozycji siedzącej. Zegar na szafce nocnej szydził ze mnie, że jest wczesna godzina, ale próby ponownego zaśnięcia nie miały większego sensu. Zebrawszy postanowienie, przerzuciłam nogi przez krawędź łóżka i wstałam, a zimna podłoga wywołała we mnie dreszcz przebudzenia.

Cicho udałam się do drzwi, drewniane deski podłogowe skrzypiały cicho pod moim ciężarem. Gdy wyjmowałam klucz, trzask zamka wydawał się ogłuszający w ciszy pokoju. Powoli otwierając drzwi, wyjrzałam na zewnątrz, skanując korytarz w poszukiwaniu jakichkolwiek oznak ruchu. Zadowolona, że brzeg jest czysty, wyszłam i zamknęłam drzwi z cichym kliknięciem.

Gdy dotarłam do wejścia od kuchni, odgłos kroków wywołał u mnie napięcie. Odwróciłam się instynktownie, a mój wzrok napotkał Aresa, już ubrany nienagannie na nadchodzący dzień. Jego włosy sprawiały wrażenie ułożonych bez wysiłku, co stanowiło wyraźny kontrast w stosunku do mojego rozczochranego wyglądu. I kurde, dlaczego on musiał tak cudownie pachnieć?

— Dzień dobry, króliczku. — Powitanie Aresa było swobodne, a jego uśmiech wywołał dziwną mieszankę irytacji i intrygi, gdy mnie mijał.

Jak on to robi, że rano wygląda tak dobrze w porównaniu ze mną? Wyglądam, jakby potrąciła mnie ciężarówka albo przynajmniej piorun walnął.

— Dzień dobry. — Zawahałam się, witając go. Nadal nie mogłam uwierzyć, jak idealnie wyglądał, a jego poranna aura była niemal wytrącająca z równowagi.

— Napijesz się kawy? — Zapytał, podnosząc na mnie wzrok i wyraźnie zauważając moją zdziwioną minę.

— Tak, poproszę. — Odpowiedziałam, obserwując go podejrzliwie, zastanawiając się, czy to nie był jakiś wyszukany akt mający na celu uśpienie mojej czujności.

Ostrożnie podeszłam do stołu, spoglądając na Aresa, który usiadł obok mnie, trzymając w rękach dwa kubki z kawą. Właśnie tego potrzebowałam, chociaż nie mogłam pozbyć się ostrożności. Z uśmiechem sięgnęłam po jeden z kubków, wdychając bogaty aromat świeżo parzonej kawy.

— Dobrze spałaś? — Pytanie chłopaka przerwało moje rozmyślania, gdy wziął łyk kawy, jego oczy wpatrywały się we mnie z intensywnością, która wydawała się inwazyjna. Od wczesnego ranka był pełen energii, co stanowiło wyraźny kontrast w stosunku do mojego stanu przypominającego zombie.

— Całkiem w porządku. — Skłamałam, upijając łyk kawy, aby uniknąć jego przenikliwego spojrzenia. Wpatrywałam się w ciemną ciecz, ukrywając zmęczenie, które trzymało mnie pomimo kofeiny.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 10 hours ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Healing HeartsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz