4 💗

345 14 0
                                    

POV PABLO

Nie umiałam zasnąć myśląc o tym co się stało, dlaczego zemdlała? Mówiłem sam do siebie od jakiejś godziny. Była 8 a trening miałam dopiero na 16, więc miałem jeszcze dużo czasu co mnie cieszyło. Zjadłem śniadanie i wybrałem się na spacer.

Przechodziłem niedaleko domu Rosy, wiedziałem że siedzi sama ponieważ jutro jest bal charytatywny, a jej ojciec musi pozałatwiać jeszcze dużo rzeczy. Chwilę zastanawiałem się czy to dobry pomysł, zdecydowałem się i wszedłem na posesję. Zapukałem do drzwi, a nagle otworzyła mi je przemęczona blondynka.

- Cześć. - powiedziałem z uśmiechem na co dziewczyna zrobiła to samo.

- Hej, sprowadza cię coś konkretnego? - powiedziała i odsunęła się tak żebym mógł wejść.

- Wsumie pomyślałem że siedzisz sama więc cię odwiedzę, jeżeli to problem to mogę wrócić do siebie. - dziewczyna popatrzyła na mnie.

- Okej. - uśmiechnęła się.

- Oglądamy coś, jeżeli chcesz oczywiście. - odwzajemnione uśmiech blondynki, a jej piękne niebieskie oczy mieniły się w słońcu, które padało przez okno.

- Możemy. - powiedziała i ruszyła w stronę kanapy.

***

Widziałem że dziewczyna powoli zasypia, była już 13 a ja dostałem wiadomość od trenera żebym zabrał ją ze sobą na trening. Patrzałem na blondynkę, która wręcz już spała, stwierdziłem że jej nie budzę. Przez ten czas dokończyłem resztę filmu i wybiła 15.

- Rosa wstawaj. - szturchnęłem dziewczynę lekko w ramie.

- Okej. - powiedziała zmęczonym głosem i podniosła się z kanapy idąc na górę. Po 15 minutach oznajmiła że jest gotowa. Była ubrana w czarne dresy i białą bluzkę z dużym czarnym napisem z tyłu, miała też lekki makijaż.

***

Dojechaliśmy na stadion, wysiedliśmy z auta. Ja poszedłem w stronę szatni a dziewczyna w stronę boiska.

POV ROSA

Dalej dziwiło mnie to że Pablo przyjechał dzisiaj do mnie, i oglądaliśmy film. Weszłam na murawę i przywitałam się z tatą, poszłam usiąść na trybunach i czekałam aż chłopacy przyjadą i zaczną trening.

Nagle ktoś usiadł obok i mnie przytulił, był to nikt inny jak Sira.

- Cześć, pisałam do ciebie ale najwyraźniej nie odczytałaś, pamiętasz że dziś jest bal? - zapytała dziewczyna.

- Jak mogła bym zapomnieć. - zaśmiałam się lekko i też przytuliłam brunetkę.

- Czyli się widzimy, jak super! - dziewczyna wręcz krzyknęła na cały stadion.

***

Właśnie wychodziłam z moim ojcem z domu, bal zaczynał się za 30 minut więc jeszcze mieliśmy trochę czasu. Byłam ubrana w czarną sukienkę do kostek z sporym rozcięciem na nodze i odkrytymi plecami, do tego miałam czarne szpilki a włosy lekko pofalowane i ładnie ułożone. Mój makijaż dzisiaj był mocniejszy ale nie jakość bardzo. Jechaliśmy już około 10 minut więc za chwilę powinniśmy być , stresowałam się trochę ponieważ dzisiaj pozna mnie prawie cały świat. Nie zapomnijmy o ostatnim wywiadzie lecz one nie lecą na tak dużą przestrzeń. Stanęliśmy pod ogromną bramą, która po chwili się otworzyła, a my wjechaliśmy do środka.

Powoli zaczęliśmy się kierować w stronę drzwi przy których, stała ochrona. Podaliśmy nasze nazwiska i zostaliśmy wpuszczeni do środka.
Na samym wstępie do mojego ojca podeszli jacyś mężczyźni, a on kazał mi iść w stronę tarasu.
Szłam dość niepewnie rozglądając się za Sirą, która miała być gdzieś z ferranem. Weszłam na taras a w moją stronę zaczęła iść jakaś brunetka, gdy tylko bliżej podeszła odrazu zauważyłam że to Sira. Była ubrana w długą granatową sukienkę i miała wysokie czarne szpilki.
Przytuliłyśmy się na przywitanie i poszłyśmy w głąb tarasu.

- Myślami że cię nie będzie, i już miałam ochotę cię udusić, ale się zjawiłaś co mnie cieszy! - zaśmiała się dziewczyna a ja razem z nią.

- Może następnym razem uda ci się mnie udusić, dzisiaj ci się jednak nie udało - popatrzyłam na nią i się uśmiechnęłam.

Usiadłaysmy przy jednym ze stolików i rozmawiałyśmy na różne tematy, czas leciał szybko a ja cieszyłam się że nie zostałam w domu i zgodziłam się tu przyjechać.

- Rosa! Chodź idziemy szybko teraz będzie licytacja charytatywna musimy iść po numerki! - krzyknęła uradowana brunetka.

- A mi po co numerek? - zapytałam zdziwiona.

- Przecież zgłosiłaś się, więc teraz idziemy po numerek.

- Ale ja się nie zgłaszałam. - powiedziałam już zrezygnowana.

- Rosa, to już nie ważne. Zaraz się zaczyna a my musimy pojawić się na scenie. - powiedziała po czym pociągnęła mnie i już stałyśmy na scenie.

Licytacja nie trwała długo. Było tylko 5 dziewczyn razem ze mną. Z pierwszymi
trzema taniec wygrali jacyś piłkarze z różnych klubów, Sirę jak to było wiadomo wylicytował Ferran. A teraz czas na mnie. Co jeżeli nikt mnie nie wybierze? Co jeżeli upokorze się? Czekałam na rozpoczęcie mojej licytacji.

- A teraz Rosalina Hernández, córka najsłynniejszego trenera Barcelony. - powiedział organizator po czym wszyscy zaczęli klaskać.

Zaczęło się. Licytacja ruszyła.

- João Félix 200$ po raz pierwszy!

- Pablo Gavira 400$ po raz pierwszy!

- Jude Bellingham 700$ po raz pierwszy!

- Jude Bellingham 700$ po raz drugi!

Stresowałam się, nie chciałam tańczyć z Judem, już myślałam że jestem skończona gdy nagle mnie zamurowało.

- Pablo Gavira 200 tys.$ po raz pierwszy!

- João Félix 400 tys.$ po raz pierwszy!

- Jude Bellingham 550 tys.$ po raz pierwszy!

- João Félix 600 tys.$ po raz pierwszy!

- João Félix 600 tys.$ po raz drugi!

- Pablo Gavira 800 tys.$ po raz pierwszy!

- Pablo Gavira 800 tys.$ po raz drugi!

- Pablo Gavira 800 tys.$ po raz trzeci!

- Koniec licytacji! - krzyknął uradowany prowadzący. - Za chwilę rozpocznie się taniec! Bądźcie gotowi! - po jego słowach zeszłam ze sceny, a na sobie czułam wzrok trójki chłopaków. Wiedziałam że to nie skończy się dobrze.

Rozmyślałam długo nad tym dlaczego Pablo tyle wylicytował. Myśli nie dawały mi spokoju a z letargu wyrwał mnie głos, mężczyzny oznajmiający że zaczynamy taniec i prosi o przyjście par na parkiet.

Szłam w stronę sceny gdy dojrzałam Pabla. Stanęłam koło niego, powolna muzyka zaczęła lecieć z głośników, złapałam bruneta za ramię i zaczęliśmy tańczyć.

- Dlaczego 800tys. ?

- A dlaczego nie?

- Gavira wiesz ile to? Dlaczego akurat na mnie a nie na resztę tych pięknych dziewczyn?

- A najładniejsza z nich byłaś ty. - powiedział to i się uśmiechnął.

Do końca tańczyliśmy w ciszy, taniec się skończył a ja wróciłam do domu.

Najpiękniejszą z nich byłaś ty.

H.

Kolejny rozdział 973 słowa, może nie był jakiś długi ale mam nadzieję że się wam spodoba! DAJWAJCIE GWIAZDKI, DAJE MI TO DUŻO MOTYWACJI! Następnego rozdziału możecie się spodziewać w środę lub piątek!

Lovers || pablo gavi Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang