1

55 29 0
                                    

Wojny mają bardzo różne podłoże. Na Ziemi ludzie walczą przez czyjeś zapędy imperialistyczne, konflikty kulturowe, konflikty ideologiczne, konflikty religijne, rasizm i jeszcze długo można by wymieniać. Mogłoby się więc wydawać, że we Wszechświecie takich powodów będzie jeszcze więcej, ale nic bardziej mylnego. Rozwój technologiczny pozwalający na sprawne przemieszczanie się między planetami wymaga bowiem tego, aby cywilizacja weszła na pewien poziom intelektualny i duchowy, który eliminuje większość z potencjalnych przyczyn konfliktów.

Zapędy imperialistyczne mogłyby się więc wydawać głównym powodem wojen międzyplanetarnych, jednak biorąc pod uwagę, że ilość rozwiniętych cywilizacji przekraczała kilka miliardów i zdecydowana większość była im przeciwna, byłoby to międzygalaktyczne samobójstwo. Przekonały się o tym dwie rasy, które nagle zamiast walczyć z pojedynczymi cywilizacjami, walczyły z większością żywych inteligentnych istot (a przynajmniej tych z najbliższych galaktyk), co szybko zakończyło te spory, po czym nastał błogi spokój w tym zakresie.

Mogłoby się wydawać, że przyczyną konfliktów mogłaby być walka o niepodległość lub unicestwienie w momencie, gdy jedna z cywilizacji bezpośrednio przyczyniła się do powstania innej. Jednak cywilizacje stwórcze często nie pozwalały, aby te stworzone przez nich istoty rozwinęły się do poziomu pozwalającego na chociaż minimalnie wyrównaną walkę, więc jeśli już dochodziło do takiego starcia, trwało ono niezwykle krótko i pozostałe cywilizacje raczej się w to nie mieszały. Nie oznaczało to, że cywilizacje stworzone przez kogoś były skazane na wieczną niszę technologiczną, a wręcz przeciwnie – zdarzało się nawet, że z czasem przewyższały swoich stwórców, ale było to możliwe tylko wtedy, gdy obie cywilizacje się szanowały i stwórcy pełnili rolę mentorów dla tych, których stworzyli. Przy takich relacjach konflikt nie miał prawa bytu.

Wszystko więc sprowadzało się do tego, że jedynymi realnymi powodami konfliktów stały się więc powody personalne jak na przykład chęć zemsty. Właśnie to drugie było powodem zaatakowania Cyrion przez cywilizację zwaną Gorosami.

Obie cywilizacje przed laty miały przyjacielskie relacje. Jeszcze pół miliona lat wcześniej żyli nawet na jednej planecie, ale najpierw Cyrionczycy, a później Gorosi zostali zmuszeni do ucieczki z Nibiru. Gdy więc Gorosi potrzebowali nowej planety, na którą mogliby się przenieść – pasującą do ich organizmów, a jednocześnie niezamieszkałą przez inteligentne formy życia, pomogli im Cyrionczycy, którzy nie tak dawno wcześniej też musieli znaleźć dla siebie nowy dom.

Jak więc z tej dobrej relacji znaleźli się w strefie wojny? Odpowiedzią nie były żadne zatargi między ich rasami. Problemem była jedna konkretna osoba – Lukanus Prodit.

Lukanus urodził się z darem, który część uważała za błogosławieństwo, a część za przekleństwo – był nieśmiertelny. No nie do końca nieśmiertelny, bo istniały dwa sposoby na śmierć w takim przypadku, a przynajmniej dwa, o których wiedziała historia – samobójstwo lub śmierć z ręki innego Aeternusa. Dla Lukanusa nieśmiertelność okazała się być przekleństwem. Po wielu latach życia i patrzeniu na starzenie się i śmierć bliskich uznał, że dłużej tak nie może – potrzebował zmiany. Chciał pozbyć się tych uczuć. Postanowił więc poeksperymentować ze swoim kodem genetycznym, licząc, że to mu pomoże i w jakimś stopniu ograniczy ból. Ostatecznie poczuł, że znowu żyje, gdy wszczepił sobie znaczną ilość kodu genetycznego Gorosów. To go zmieniło. Zmienił się wizualnie – jego skóra zmieniła kolor na zielony i pojawiły się na niej łuski, zmieniły się jego źrenice, zniknęły włosy, a jego język podzielił się na dwa. To jednak nie stanowiło dla nikogo na Cyrion najmniejszego problemu. Problemem było to, że zmieniła się także jego natura.

Gorosi byli cywilizacją gadzią, a Cyrionczycy pierwotnie zaliczali się do ssaków, co sprawiało, że mózgi tych dwóch ras działały kompletnie inaczej. Mózg gadzi sprawiał bowiem, że Gorosi często podejmowali impulsywne decyzje, w tym ataki, bez żadnego konkretnego powodu. Mord rytualny był krokiem pośrednim w wyciszeniu tej części natury. Nigdy całkowicie jej nie wyeliminowali, ale chcieli uchodzić za ucywilizowaną rasę, dlatego wyciszyli ten instynkt na tyle, aby nie miał nad nimi żadnej kontroli.

Cyrion [zawieszone]Donde viven las historias. Descúbrelo ahora