Heaven Is A Place On Earth

6 2 81
                                    

Ciche nucenie rozchodziło się po całej kwiaciarni razem z muzyką wydobywającą się z trzeszczącego radia. Oprócz tego nie można było usłyszeć czegokolwiek innego, jakby głos nie miał osoby! Żadnego szmeru, kroków, nawet kwiaty na półkach nie szeleściły na delikatnym wietrze wpadającym do pomieszczenia, ulokowanego na rogu starszej kamienicy. Wchodząc tu, zarówno jedyny dźwięk, jak i rośliny będące w każdym rogu sprawiały wrażenie zupełnie innego świata. Fiodor lubił ten „inny świat". Tutaj zawsze, chociaż na chwilę czas się zatrzymywał, większość zmartwień odchodziła, a on sam czuł się spokojnie, pozytywnie.

— Mój aniele, czy tak bardzo tęsknisz za niebem, że chcesz sprowadzić je tu? — zaśmiał się czarnowłosy chłopak, podchodząc do lady, a jednocześnie dając znak o swojej obecności. W nuconej melodii szybko rozpoznał piosenkę „Heaven Is A Place On Earth". Znał ją, jako że była ulubioną piosenką bliskiej dla niej osoby, którą miał nadzieję spotkać dzisiaj.

Zza ściany wyszedł nie za wysoki chłopak, ubrany nie za luźno, nie za elegancko — w jasnożółtą koszulę i luźne brązowe spodnie. W dłoniach trzymał sporo różnych kwiatów, wymieszanych z kawałkami liści, różnych patyczków i innych rzeczy, o których Fiodor nie miał pojęcia, czym są. Mimo niewiedzy razem wyglądały one naprawdę ładnie i estetycznie. Wspomniany na początku chłopak uśmiechał się szeroko, a w jego niebieskich oczach widać był spokój. Czarnowłosy rozpływał się na ten widok, był jednym z najbardziej uroczych na świecie! Nagle poczuł, że może niepotrzebnie się odzywał — posłuchałby jeszcze trochę głosu kochanego „aniołka". Oh, jak bardzo podobał mu się ten chłopak...

— Jakbyś nie pamiętał, że to jedna z moich ulubionych piosenek... — Zachichotał i odłożył bukiet do wazonu. Oczywiście, że pamiętał o tym! — Ciebie też miło widzieć, Fiodor... Powiesz mi, co dodałbyś do tego? Mam wrażenie, że brakuje tam czegoś...

Rzeczywiście spojrzał, ale według niego — wszystko wyglądało razem dobrze, nie dodawałby niczego więcej.

— Jedynie twojego uśmiechu~ — Aniołek zarumienił się na te słowa i uderzył go w ramię. Jego twarz powoli przybierała kolor podobny do różowych pasemek, które były dłuższe niż reszta włosów sięgających mu ciut za ucho. — Oh, przemoc! Angelo, uspokój się, to nie po Bożemu...

— A bo ciebie to obchodzi! Demonie! — Prychnął rozbawiony. — A tak naprawdę? Dodałbyś coś?

— Nie, myślę, że jest ładnie. Dla kogo to? Może dla mnie~

— Nie tym razem — powiedział, odwracając wzrok na kwiaty. Poprawił parę liści i spoglądał na całokształt. — ...To na zamówienie, mężczyzna chce się oświadczyć.

— Oświadczyć, huh?

— No wiesz, dwóch ludzi się kocha i chcą się poślubić, ale wcześniej--- — zaczął tłumaczyć Angelo.

— Oj, wiem co to oświadczyny! Nie jestem taki zacofany — fuknął wyższy. — Myślałem, że coś innego mi o tym opowiesz...

Angelo roześmiał się cicho. Nigdy nie był do końca pewny czy Fiodor wie, czym są zaręczyny, małżeństwa i tak dalej. W końcu, wśród nich — aniołów i demonów — nie istniało takie coś jak „małżeństwa", a obie rasy właściwie początkowo nie miały w zamyśle, żeby odczuwać miłość. Pojawiło się to między gatunkami dopiero po dłuższym czasie i... cóż, było równie urocze, smutne, a wręcz depresyjne jak u ludzi! Jednak wciąż, mimo pojawienia się uczucia — i anioły, i demony, nie przejęły zwyczaju pobierania się, chyba że akurat miłość połączyła ich z człowiekiem, a nie kimś „nadzwyczajnym".

— A gdybym ja ci dał takie kwiaty... — zamyślił się. — Przyjąłbyś?

— Nie jesteśmy nawet razem, Fiodor — odpowiedział łagodnie, opierając się tyłem o ladę.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 25, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Miłość, pióra i azalieWhere stories live. Discover now