LUCKY CHARM. tvd/to

❪ 𝙢𝙚𝙢𝙤𝙧𝙞𝙚𝙨 0.1 ‎ ❫

❝maybe i wasn't there❞

przed przyjazdem vivienne
do mystic falls

        POWIETRZE  W  NOWYM  Orleanie było wilgotne i gęste, a delikatna bryza manewrowała między ulicami, niosąc za sobą subtelny zapach bagiennej wody. Było już późno, a nocne niebo rozświetlały błyszczące światła i odbicie księżyca w zabrudzonej wodzie.

       Budynki były stare i zużyte, ale mimo upływu czasu wciąż posiadały pewien urok. Było to miejsce, w którym przeszłość i teraźniejszość istniały obok siebie, a noc była do tego idealną scenerią. W wilgotnej nocy Nowego Orleanu można było snuć opowieści, w których magia zdawała się czaić tuż za krawędzią rzeczywistości.

      Tajemnicza i złowieszcza mgła wypełniała powietrze, wirując i wijąc się wokół ciemnych zaułków. W słabym świetle można było dostrzec poruszające się kontury dziwnych stworzeń, których cienie rzucały poświatę na sponiewierane ściany. 

Specyficzna melodia jazz'u, która unosiła się w powietrzu, była zarówno uwodzicielska, jak i niesamowita, wywołująca dreszcz w kościach.

     Vivienne poczuła lekki niepokój, gdy zrobiła ostatni krok w kierunku miasta, w którym mieszkała większość wrogów jej braci.

Pomimo wielu obaw, wciąż była podekscytowana powrotem do miejsca, w którym doznała duchowego olśnienia, a jej oczekiwanie powoli zaczęło przeważać nad niepokojem.

Orlean był taki sam jak zawsze, mimo że stał się punktem zapalnym dla przeciwnej frakcji.

Salvatore czuła jak krew buzuje w jej żyłach, zazwyczaj donośny stukot niebotycznie wysokich szpilek teraz wydał się być głuchy. wyprostowała się nieznacznie, gdy mijała jeden z pobliskich barów, spojrzenie jej czarnych tęczówek zawieszone na alkoholowej ofercie.