VII

292 9 2
                                    

- Mama- usłyszałam głos trzylatki i chwilę później poczułam jak ktoś wchodzi na łóżko I kładzie się koło mnie

- cześć królewno- powiedziałam lekko zachrypniętym głosem i przytuliłam dziewczynkę.

- jak się czujesz?- zapytał mnie Jay siadając koło nas

- jest okej- odpowiedziałam patrząc na dalej wtuloną we mnie dziewczynkę.

- mamo a pójdziemy się pobawić?- zapytała
- dzisiaj wujek Will i Shane chcą zabierać cię do kina- odpowiedziałam
- chcesz iść z nimi?- dodałam pytanie bo wiedziałam, że jeżeli nie pójdę z nimi to ona za bardzo nie będzie chciała z nimi iść.

Ku mojemu zdumieniu dziewczynka od razu się zgodziła i od razy pobiegła do swojej sypailni by wybrać co chce dzisiaj ubrać. Gdy tylko zniknęła za drzwiami ja przytuliłam się do chłopaka i przymknęłam powieki.

- myślałem nad tym żeby zapisać ja do prywatnego przedszkola- powiedział gdy leżeliśmy w ciszy.

- zacznie nawiązywać relacje i może przestanie się aż tak bac ludzi- dodał zakładając mi niesforny kosmyk włosów za ucho.

- możemy spróbować, ale może nie od razu od przedszkola a od któryś zajęć które zostały wprowadzone do fundacji - odpowiedziałam. 

- jasne, możemy spróbować od tego, a gdy Gabby wróci do przedszkola mogłabyś spróbować wrócić na studia- powiedział a ja na samą myśl o studiach się spięłam.

- musiałabym to przemyśleć- kiedy dowiedziałam się, że Isa miała wypadek i,że prawa rodzicielsie nad Gabby mam ja bo nikogo więcej kto mógłby zająć się dziewczynką nie było  zrezygnowałam ze studiów psychologicznych i przeszłam na tryb zdalny ,który totalnie się nie sprawdził i musiałam rzucić studia. Oczywiście wszystko za zgodą Vincenta .

- nie musisz decydować od razu- powiedział przytulając się do mnie.
- Dobra chodźmy sprawdzić co z tą małą przylepą i chodź bo przygotowaliśmy dla ciebie śniadanie- dodał i zaczął powoli się podnosić. Ja miałam jednak inny plan zawiesiłam mu ręce na szyi, tak by nie mógł sie podnieść. Chłopak chyba przemyślał taki scenariusz i  złączył nasze usta w szybkim pocałunku przez co moją uwaga została lekko rozproszona, chłopak bardzo sprawnym ruchem wziął mnie na ręce i jakieś 2 minuty później niósł mnie do kuchni.

- Jay postaw mnie na ziemie- powtarzałam prawie cały czas.

- Nie bo, znając ciebie to gdy tylko cię odstawie wrócisz do sypialni i się stamtąd nie ruszysz a mamy prawie godziną 10.00- powiedział a ja otworzyłam szeroko oczy

Naprawdę aż tak długo spałam? Zapytałam się w myślach.

- Jay mówię serio, postaw mnie na ziemię, - powtórzyłam patrząc mu prosto w oczy  

Gdy tylko weszłam do kuchni wpadłam na Will'a

- cześć- przywitałam się, 

- cześć, gdzie Gabby?- zapytał

- u siebie zaraz powinna zejść- odpowiedziałam, siadając przy stole 

- Dobrze, w takim razie my ją zabieramy i widzimy się później- powiedział wychodząc  z kuchni i idąc w stronę sypialni dziewczynki. 

- a my jakie mamy plany na dziś?- zapytał mnie chłopak stając za mną oparłam głową o jego klatkę piersiową. 

- ja wracam do spania- odpowiedziałam dosłownie miałam zamiar to zrobić i nikt ani nic nie miało mi w tym przeszkodzić. 


No cóż mój chłopak jednak postanowił, mi te przepiękne plany zepsuć. 

- O nie nie będziesz spała przez cały dzień- powiedział podając mi przed nos talerz z tostami francuskimi. 

rodzina monet Diament ○●Where stories live. Discover now