Rozdział 20: Ból, przeszłość, mrok

1K 23 2
                                    

Rozalia

Minęły trzy tygodnie od spotkania w mieszkaniu Louisa, i poznania najsłodszego dzieciaka, którego poznałam. Aidena.
Przez te trzy tygodnie wymieniłam z Louisem kilka wiadomości. Z tego co się dowiedziałam przypadkiem od Matta. To to, że Louis nie miał czasu, bo prawie codziennie chodził na wykłady, a jak miał dzień wolny, od studiów to pomagał swojemu ojcowi. Ja też nie miałam za bardzo czasu, miałam kilka kartkówek i sprawdzianów. Co najważniejsze miałam dwa sprawdziany z matematyki, które gdyby nie Louis to bym nie zdała. Jednak Luke jest dobrym nauczycielem.

Leżałam na moim łóżku, wpatrując się w sufit. Był czwartkowy wieczór, godzina 20.05. Nie miałam co robić, więc chwyciłam za telefon, żeby przejrzeć swoje social media. Zanim weszłam w Instagrama, to zobaczyłam, iż mam nieprzeczytaną wiadomość od czarnookiego chłopaka.

Wiadomości:

Louis: Co robisz?

Rozalia: Nic

Louis: To czekam na ciebie pod twoim domem.

Boże co on znowu wymyślił, nie może usiedzieć na dupsku? Czy co?

Rozalia: Czekaj, co?

Louis: Będę po ciebie za 20 minut.

Louis: Nie zadawaj pytani.

I co jeszcze kurwa? Frytki do tego? Co za idiota, w co on się bawi? Może nie chciało mi się nigdzie iść, ale no i tak zwlekłam się z łóżka. Miałam na sobie szare dresy i biały T-shirt, nie dawno zaczęła się wiosna i może było już ciepło, ale nie aż tak, żeby iść w krótkim rękawku. Podeszłam do szafy, wyciągnęłam z niej szarą bluzę z kapturem. Ubrałam ją, znalazłam w szafie czarne trampki, które również założyłam.

Zgarnęłam telefon, wychodząc z pokoju, a następnie zbiegłam po schodach, przeszłam do przedpokoju. Niestety w kuchni był tata, który oczywiście musiał mnie zauważyć.

- A panna gdzie się wybiera?- spytał, wchodząc do przedpokoju.

Kurwa musiałam coś wymyślić.

- Do El- odparłam.

Jak wyjdę z domu, to muszę do niej napisać, żeby mnie kryła.

- Dobrze, nie wróci za późno.

- Okej, pa- powiedziałam, wychodząc.

Zgarnęłam przed wyjściem klucze. Weszłam na chodnik, żeby po chwili ujrzeć grafitowe BMW oraz czarnowłosego chłopaka o czarnych jak noc tęczówkach. Louis opierał się o auto, paląc papierosa. Podeszłam do niego, stanęłam przed nim, krzyżując ramiona na klatce piersiowej.

- Cześć- przywitałam się z nim.

Popatrzałam w jego elektryzujące tęczówki.

- Cześć- powiedział, wyrzucając niedopałek.- Wsiadaj- odparł.

Bez komentarza wsiadłam na miejsce pasażera, co Luke też po chwili uczynił, wsiadając na miejsce kierowcy. Chłopak ruszył po cichu spod mojego domu, dopiero jak oddaliliśmy się, od niego to włączył światła.

- Gdzie jedziemy?- zapytałam.

- Zobaczysz- mruknął tajemniczo.

- Co ty taki tajemniczy dzisiaj?

Louis nie odpowiedział, wzruszył tylko ramionami.

- Dziękuje- rzuciłam.

Czarnooki oderwał wzrok od drogi, przenosząc go na mnie.

Mój mały promyczek #1 Nadzieja (Trylogia Promyczek) [W TRAKCIE KOREKTY]Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt