"Ktoś mi kiedyś powiedział, że nieważne jest to kim się rodzimy, a to kim się potem staliśmy. "
Życie lubi zaskakiwać wtedy, gdy się tego najmniej spodziewamy. Elanor przekonała się o tym na własnej skórze, kiedy to do Rivendell przybył Gandalf z ni...
Hoppla! Dieses Bild entspricht nicht unseren inhaltlichen Richtlinien. Um mit dem Veröffentlichen fortfahren zu können, entferne es bitte oder lade ein anderes Bild hoch.
Hoppla! Dieses Bild entspricht nicht unseren inhaltlichen Richtlinien. Um mit dem Veröffentlichen fortfahren zu können, entferne es bitte oder lade ein anderes Bild hoch.
Hoppla! Dieses Bild entspricht nicht unseren inhaltlichen Richtlinien. Um mit dem Veröffentlichen fortfahren zu können, entferne es bitte oder lade ein anderes Bild hoch.
WSZYSCY RUSZYLI ZA MĘŻCZYZNĄ DO JEGO BARKI, DO KTÓREJ POMOGLI MU PRZYNIEŚĆ BECZKI. Nie był zbyt nastawiony do nieznajomy pozytywnie. Nie mogli mu się właściwie dziwić, w końcu te czasy były dość dziwne i niezbyt spokojne.
Musieli go jakoś przekonać, aby im pomógł i przeprawił ich na druha stronę jeziora. Można powiedzieć, że był ich jedyną nadzieją, na dotarcie do Góry na czas.
- Dlaczego myślicie, że wam pomogę?- zapytał podczas załadowywania beczek.
- Twoje buty pamiętają leprze dni, płaszcz też. Na pewno musisz wykarmić rodzinę. Ile szkrabów?
Balin zaczął się podlizywał, by jakoś zaskarbić sobie choć trochę jego zaufania i przekonać mężczyznę dla nich.
- Chłopak i dwie dziewczynki.-
- Na pewno masz piękną żonę.
- Miałem.- powiedział smutno.
Elanor zrobiło się go żal. Stracił żonę i sam był zobowiązany zając się trójką dzieci. To musiało być trudne i ciężkie. W jej głowie nagle pojawił się obraz jej ojciec. On także musiał sam wychować ją i jej brata, po stracie matki.