2

16 1 5
                                    

Od trzynastej do dziewiętnastej siedziałem u niego i się uczyłem. Mój mózg padł. Wręcz wyparował... Czy ja w ogóle jeszcze żyje?

- Wstawaj!- Poczułem jak ktoś szturchał za moje ramię.
Ah no tak ja jeszcze u niego siedzę...

- Daj mi trochę odpocząć...-

- Jeśli chcesz umierać to idź do siebie, a nie mi leżysz jak trup na podłodze...- Westchnąłem po chwili popełzałem do ściany i oparłem się o nią, a następnie spojrzałem na blondasa. Siedział na przeciwko mnie wkurzony, jak osa.

- Powiedz mi. Jakim cudem ty zdałeś wcześniejsze szkoły?-

- Szczerze to nawet nie pamiętam...- Mówiąc to przecierałem oczy bo zaczęły mi się kleić.

- Widać... Dobra daruję ci resztę zadań, ale za to jutro je zrobisz.-
Lekko się wkurzyłem bo daje z siebie wszystko, aby jak najszybciej zakończyć te śmieszne korepetycje, a ten jeszcze jakąś łaskę mi będzie robił?!
- Mógłbyś mnie chociaż pochwalić! Przez te kilka godzin cały czas byłem grzeczny i robiłem wszystko co kazałeś, a ty jeszcze wkurwiasz się na mnie?-

- Bo jak można być aż tak tępy?! Powoli już sił nie mam do ciebie.-

- No to po chuj się godziłeś? Mogłeś po prostu odmówić, ale nieee ktoś chciał lizać dupę nauczycielce!-

- Dobra, wyjdź stąd...-

- Czyli to prawda?-

- Powiedziałem wyjdź. Stąd.-

- Bo co mi zrobisz?!-
Chyba trochę przesadziłem bo złapał mnie za kołnierz i przygwoździł do ściany. Chociaż to nie sprawiedliwe bo to ja powinienem być wkurwiony. Bo po mimo tego, że go nie trawie to jakoś schowałem nienawiść w piasek i próbowałem współpracować bo też chciałem wyjść jak najszybciej.

- Nie testuj mojej cierpliwości...- Mówił mi to do ucha patrząc na mnie morderczym wzrokiem. Trochę się przestraszyłem, ale dałem sobie jakoś radę, aby nie uciec jak mała dziewczynka z piskiem.

- Masz dwubiegunowość? Wcześniej byłeś milusi i robiłeś mi jedzenie, a teraz chcesz mnie zabić? – Mówiąc to podniosłem brew do góry.
Yamada prychnął po chwili mnie puścił przepraszając, jakby musiał tonę gruzu rzuci na szczyt. – Mało rozmawiam z ludźmi, więc ciężko mi opanować emocje...- Mówiąc to spojrzał w bok zaciskając pięść o swoje dresy.

- I co mam teraz ci współczuć?- Patrzyłem na niego z pogardą bo co on sobie myśli? Pobije mnie, przeprosi i tak o mam mu wybaczyć bo nie umiem trzymać emocji na wodzy? Naprawdę się cieszę, że żadna dziewczyna, która dażyła uczuciem do niego finalnie nie bili parą. Przecież on mógłby je nawet uderzyć!

- Dobra serio już idź... Jest późno.- 

- Z miłą chęcią.- Po tych słowach wstałem do wyjścia, a on nawet nie raczył mnie odprowadzić do drzwi tylko siedział ze spuszczoną głową w dół i ściskając pięści. Oczywiście, nie żeby mi na tym zależało, ale kultura osobista tego wymaga. Ewidentnie on jej nie ma... A niby taki mądry... Niby drugie miejsce ma w szkole. Phi! Zero kultury!
Byłem naładowany złymi emocjami, więc musiałem to z siebie wylać po przez zadzwonienie i wyżalenie się na grupę.

- Kochaaaani jestem zmęczony!-

- A ty gdzie tak po nocy chodzisz? – Spytał Eizo.

- Wyobraź sobie, że dopiero teraz udało mi się wyjść z piekła naukowego..- Nadymiłem się marszcząc drzwi przez co Emilia się zaśmiała. - Oj Naoto. Tylko ci współczuć. W ogóle coś wyniosłeś z tych korepetycji?- Spytała się przy okazji biorąc gryząc kawałek kanapki.

Od wroga do kochankaWhere stories live. Discover now