ROZDZIAŁ 2

137 19 0
                                    


Droga do Berkeley nie była tak męcząca jak się spodziewałam. W trakcie podróży starałam się uspokoić i co najważniejsze, obmyśleć dalszy plan działania. Zadzwoniłam kolejny raz do agenta nieruchomości stojąc na postoju z prośbą, czy możemy spotkać się dzisiaj. Był nieco w szoku, jednak zgodził się na spotkanie o 17. Miałam więc czas, aby dojechać na miejsce i rozejrzeć się po okolicy. Mogłam równie dobrze znaleźć jakiś motel na jedną noc, lecz nie chciałam tracić pieniędzy. Nie było powiedziane, że na pewno wynajmę to mieszkanie, jednak wolałam mieć taką opcję i byłam wdzięczna, że mężczyzna zgodził się na spotkanie. O 16 podjechałam autem pod kamienicę ogrodzoną bramą w napisem ,,Rivera APTS 2501" w której znajdowało się potencjalnie moje nowe lokum. Była z czerwonej cegły i miała 4 piętra. Mieszkanie znajdowało się właśnie na ostatnim. W pewnej chwili poczułam jednak strach, czy to wszystko na pewno było dobrą decyzją. Skuliłam się w sobie i zamknęłam oczy licząc oddechy aby się uspokoić. W tym momencie nawet jeżeli bym miała taką możliwość - nie ma odwrotu. Tego chciałam przez całe życie, a moja matka wystarczająco przekazała mi, że dla mnie już miejsca nie ma. Otworzyłam oczy i dopiero w tamtym momencie zauważyłam, jaka na zewnątrz panuje piękna pogoda. Końcówka sierpnia w Kalifornii była naprawdę ciepła, zresztą jak cały rok. Niebo bezchmurne, a słońce mimo popołudniowej godziny operowało całą swą intensywnością. Popatrzyłam na siebie w lusterku i w głębi ducha cieszyłam się, że przed tym wszystkim zdążyłam się pomalować i przebrać, nie wyglądając jak upiór. Musiałam pokazać się temu mężczyźnie jak najlepiej, aby zauważył, że stać mnie na to mieszkanie pod każdym względem. Miałam na sobie czarne, krótkie spodenki i luźną koszulkę na ramiączka w kolorze butelkowej zieleni, włosy zostały rozpuszczone, a butami były moje ukochane, czarne conversy. Wysiadłam z auta i zastanawiałam się, co zrobić w czasie który mi pozostał. Rozejrzałam się wokół i zauważyłam, że niedaleko jest park. Ruszyłam w tamtą stronę, bo tak naprawdę nie miałam innego wyjścia ani pomysłu na siebie. 

Berkeley nie było tak zatłoczone jak się tego spodziewałam. Może dlatego, że większość ludzi jeszcze jest gdzieś na wakacjach. Po parku jeździło wielu rowerzystów, dzieci bawiły się na placu zabaw pod czujnym okiem rodziców, pary spacerowały trzymając się za ręce. Znalazłam pierwszą wolną ławkę i usiadłam na niej, podziwiając łono natury. Pomyślałam, że mogłabym przychodzić tu częściej. Przez środek parku płynęła rzeczka, nad którą na kocach również siedzieli ludzie i urządzali sobie pikniki. Nie było w nim głośno, a szum gęsto posadzonych drzew i płynącej wody dodawał uroku temu miejscu. Spojrzałam na telefon. Do spotkania pozostało mniej niż pół godziny. Rozsiadłam się na ławce wygodniej i zaczęłam analizować w głowie przyszłe spotkanie, co powiedzieć, jak zareagować. Mieszkanie na zdjęciach wyglądało bajecznie, zastanawiałam się, czy tak jest naprawdę. Byłabym naprawdę bardzo zawiedziona, gdyby okazało się inaczej. Agent nieruchomości, z którym przez telefon rozmawiałam brzmiał na całkiem miłego, czynsz za mieszkanie nie wydawał się przesadnie wysoki z tego co wyczytałam ze względu na stare budownictwo. Musiał być w tym jakiś haczyk.

Może sąsiedzi nie są zbyt przyjemni.

- Hej. Mogę się dosiąść? Wszystkie ławki są zajęte, a ja już totalnie nie mam siły - powiedziała blond włosa dziewczyna stojąca przede mną.

- Jasne - odpowiedziałam i przesunęłam się w bok, aby zrobić jej miejsce.

Nie sądziłam, że ludzie są tutaj tak otwarci i zagadują do przypadkowych osób. W moim miasteczku było to normalne, bo nie było ono za duże, a nawet nowo przyjezdnym od razu nie mówiło się ,,Cześć, witamy w Dunsmuir". Nie byłam przyzwyczajona do takiego zachowania, ale to było... miłe. Spojrzałam na dziewczynę, która wyglądała na starszą ode mnie. Miała popielate blond włosy, spięte w wysokiego kucyka. Była wysoka, szczupła, miała piękne długie nogi, których od razu jej pozazdrościłam. Miała na sobie sportowy top, krótkie spodenki i adidasy. Kropelki potu osadzały się na jej ramionach i czole. Była śliczna, opalona. Bez skazy.

PROTECT MEWhere stories live. Discover now