12

599 36 11
                                    

Zrzuciłam z siebie kołdrę i pobiegłam do Bartka, przez pukania wparowałam do niego do pokoju. Zerwał się z łóżka, nie wiedział co się dzieje gdy zaczęłam mu wymachiwać telefonem przed twarzą, byłam potwornie zestresowana.

- Bartek, zobacz! - potrząsałam telefonem. - Ej ej ej, spokojnie. Daj mi ten telefon i się uspokój, wdech i wydech. Co takiego mogło się... O cholera! - zrobił się blady, bez słowa usiadł na łóżku. - A nie mówiłam ? Boże, co my teraz zrobimy. - złapała się za głowę i oparła o biurko. - Co jest grane ? - do pokoju zapukali zaniepokojeni krzykami Hania i Świeży. - To jest grane! - brunet przekazał im telefon. -  Nie no, przejmujecie się taki rzeczami ? A bo to pierwszy raz ktoś wam zrobił zdjęcie. Pewnie jakiś dzieciak mu wysłał na insta, spokojnie Fausti, zadzwoń do niego i wszystko wyjaśnijcie. - Świeży próbował ratować sytuację. - Dokładnie kochana, przecież Kuba wie że między tobą a Bartkiem nic nie ma poza przyjaźnią. - niska blondynka mnie przytuliła, razem z brunetem wymieniliśmy spojrzenia. - Macie rację... zaraz do niego zadzwonię, przepraszam za zamieszanie. Za dużo emocji jak na jeden wieczór. - każdego z nich przytuliłam i wróciłam do pokoju, dodatkowo szepnęłam Bartkowi przepraszam za problemy, w które go wciągam.

Wbrew moich obaw, Kuba odebrał. Odbyliśmy bardzo, bardzo długą rozmowę podczas której musiałam go przekonywać, że to było tylko wyjście z przyjacielem do kina. Na każde moje słowo miał gotową odpowiedź, był zafiksowany w swojej wersji. Udało mi się go ubłagać, aby przyjechał do Krakowa i sam się przekonał jak wygląda relacja między mną a Bartkiem. W mojej głowie wyglądała tak jak powinna wyglądać według naszych ustaleń, natomiast serce dalej tkwiło w marzeniach. Rozbolała mnie głowa, gdy zaczęłam wymyślać scenariusze zdarzeń, które mogą się wydarzyć podczas  wizyty Kuby. Z pewnością będzie miał oczy i uszy szeroko otwarte, każdy ruch, słowo czy gest mój czy mojego przyjaciela będą rozliczane. Będziemy musieli się z Bartkiem bardzo pilnować... Z samego rana, gdy wszyscy domownicy jeszcze słodko spali wskoczyłam w jedyne czyste ciuchy jakie miałam, w biegu wypiłam kawę i pojechałam na dworzec odebrać Kubę. Całą drogę miałam ściśnięty żołądek, bałam się jego pierwszej reakcji. Czy będę mogła liczyć na przytulenie, czy nie. Jak będzie wyglądała jego wizyta w domu, spokojnie a może zawładną nią kłótnie i przepychanki. Tego drugiego bałam się najbardziej, dwóch mężczyzn którzy tak naprawdę rywalizują o mnie pod jednym dachem, to nie mogło się dobrze skończyć.

Wyjątkowo chłodny dzień, mówiłam do siebie w myślach oczekując na pociąg. Pocierałam dłońmi, aby nadeszło chociaż trochę ciepła a nos chowałam w bluzę. Z głośników został nadany komunikat, że pociąg Kuby zaraz wjedzie na peron, moje serce biło jak szalone oczekując na decydujący moment. Podeszłam do ostatniego wagonu, przewijało się pełno ludzi a mojego chłopaka brak, zaczęłam myśleć że jednak się wycofał. Jest! Jako ostatni opuścił pociąg, nasze spojrzenia się spotkały. Oboje nie wiedzieliśmy jak zareagować, zupełnie jak na pierwszej randce. Piękny przykład tego jak czas niespędzony razem, pozbawiony uczuć może zawładnąć trzema latami związku i wspólnego życia. W końcu nastąpił przełom, każde z nas zrobiło krok do przodu. Złapałam go za bluzę i przytuliłam, po chwili jego bezwładnie wiszące ręce podniosły się i zamknęły uścisk. Nic nie powiedział, złapał mnie za rękę, złączył palce i pocałował w czoło. Wszyscy zdążyli już opuścić peron, zostaliśmy tylko my i walizka, którą kupiłam Kubie na urodziny. Cieszyłam się, że nadal widnieją na niej nasze inicjały które pozostawiłam. Podczas powrotu nie zamieniliśmy ze sobą ani słowa, za to mój chłopak całą drogę trzymał swoją dłoń na moim udzie i uśmiechał się tak naprawdę sam do siebie patrząc w szybę. Trochę mnie to uspokoiło, odnosiłam wrażenie że emocje wczorajszej nocy opadły. Gdy weszliśmy do domu przywitał nas Gengar, Kuba się z nim pobawił i przyszedł do jadalni w której czekało już na nas śniadanie. Natalka zawołała resztę Genziaków, abyśmy mogli zjeść wspólny posiłek. Każdy podszedł do Kuby z entuzjazmem oprócz Bartka, było czuć napięcie u panów. Nie musiałam długo czekać, na pierwsze ścięcie. Każdy usiadł na swoim miejscu, w tym ja natomiast zapomniałam, że zazwyczaj miejsce obok mnie zajmuje brunet, który właśnie zaczął zajmować miejsce. Nie zdążył usiąść, Kuba stanął nad nim i rzucił ostrzegawcze spojrzenie. - Pozwolisz, że ja usiądę obok swojej dziewczyny. - syknął. - Ale to jest moje miejsce, a ty jesteś gościem więc musisz się dostosować. Jest miejsce wolne obok Patryka. - rzucił zadowolony z siebie Bartek. - Bartek, proszę cię. - zwróciłam się do niego. - Tak tak, zapraszam. - krzyknął Mortalcio. Spojrzałam w dół i zauważyłam jak Kuba zaciska pięści, przełknęłam tylko ślinę i czekałam na rozwój wydarzeń...

Dzieeeeń dobry! 🤍

Jak tam poniedziałek ?

U naszych bohaterów dzień pełen emocji , Kuba i Bartek pod jednym dachem... to nie może się dobrze skończyć.

Bardzo Wam dziękuję za ponad 10 tys. wyświetleń pod „Gdzieś pomiędzy" 🥹🤍
Nie spodziewałam się, jestem wzruszona.
Dziękuję... 🥹

Buziaki! 💋

Nigdy nie mów nigdyWhere stories live. Discover now