1

201 5 0
                                    

Pov. Hania

Dziś nasz pierwszy dzień w nowej szkole. Mega się cieszę bo chodzi tam mój chłopak świeży. Gdy mieszkałam w Anglii byliśmy w związku na odległość. Tylko raz przyleciał do mnie z rodzicami. Świetnie się w tedy bawiliśmy ale wszystko co dobre kiedyś się kończy więc po dwóch tygodniach znów wrócił do Krakowa. Nie mogę się doczekać aż się z nim zobaczę, a zwłaszcza że będę z nim chodzić do tej samej szkoły. A może nawet i klasy... niewiem nadzieję można mieć. Wracając właśnie zadzwonił mój budzik. Ze stresu i podekscytowania wstałam wcześniej. Wstałam z łóżka i zeszłam po schodach na dół. Zauważyłam, że drzwi do pokoju mojej siostry były na wpół otwarte. Było to o tyle dziwne, bo Wika zwykle wstaje ostatnia. Zaintrygowana weszłam do kuchni i zobaczyłam dziewczynę robiącą nam śniadanie. Przywitałyśmy się i zaczęłyśmy gadać. Okazało się, że moja bliźniaczka wstała o piątej nad ranem. Widziałam, że się stresuje więc podeszłam i ją przytuliłam.

- Wiesz, że podobno Fausti też chodzi do tej szkoły?- Fausti była naszą przyjaciółką od zawsze, ale gdy miałyśmy po siedem lat wyjechała do Krakowa.

W. Naprawdę!! Ale extra przynajmniej i ja będę kogoś znała.

- Nie przesadzaj przecież znasz Bartka.

W. Niby prawda, ale on poza tobą świata nie widzi. - i to mówiąc na chwilę zakończyła naszą rozmowę.

Gdy zjadłyśmy zapytałam się

- A tak btw gdzie są rodzice?

W. Wczoraj o północy w jakąś delegacje do Warszawy wyjechali. - widać było, że lekko posmutniała.

Też nagle zrobiłam się przygnębiona, ale gdy spojrzałam na godzinę uświadomiłam sobie że mamy dziesięć minut do wyjścia. Szybko powiedziałam o tym Wice, która zaczęła pospiesznie zmywać naczynia. Ja szybko się pomalowałam ubrałam i czekałam na Wikę. Po paru minutach do mnie dołączyła i wyszłyśmy na dwór. Zamknęłam drzwi i ruszyłyśmy do szkoły. Nie spieszyłyśmy się, ponieważ przypomniałyśmy sobie, że jesteśmy zwolnione z dwóch pierwszych lekcji. Zaczęłyśmy gadać o różnych pierdołach.

Pov. Wika

Wstałam. Przeciągnęłam się i spojrzałam na zegarek. Była piąta rano. Zaczęłam przeglądać tiktoka. Po parunastu minutach wstałam i zeszłam na dół. Zastałam tam na stole karteczkę z napisem "JESTEŚMY NA DELEGACJI NIE WASZ INTERES GDZIE NIE WIEMY KIEDY WRÓCIMY NIE DZWOŃCIE I NIE PISZCIE DO NASZ". Strasznie zasmuciło mnie zwłaszcza to ostatnie, no ale trudno. Zaczęłam robić typowo angielskie śniadanie:

Herbatę z mlekiem
Jajka
Bekon

Gdy gotowałam jajka do pokoju weszła Hania. Całe szczęście, że wcześniej usunęłam tą kartkę z pola widzenia, bo moja siostra załamałaby się jeszcze bardziej niż ja. Gdy skończyłam robić śniadanie zaczęłyśmy gadać

H. Wiesz, że podobno Fausti też chodzi do tej szkoły?
Na te słowa bardzo się ucieszyłam.

-Naprawdę!! Ale extra przynajmniej i ja będę kogoś znała.

H. Nie przesadzaj przecież znasz Bartka.

-Niby prawda, ale on poza tobą świata nie widzi. Po tych słowach zaczęłyśmy jeść.
Po chwili Hanusia się zapytała

H. A tak btw gdzie są rodzice?

Wiedziałam, że nie obejdzie się bez tego pytani, więc powiedziałam część prawdy.

-Wczoraj o północy w jakąś delegacje do Warszawy wyjechali. - widać było, że lekko posmutniałam. Zresztą ona też zmarkotniała. Po chwili zaczęłyśmy się szykować i wyszłyśmy na nasz pierwszy dzień w szkole.










Szkoła GenZie Where stories live. Discover now