Prolog

88 6 1
                                    

Nasza historia zaczęła się dość nietypowo bo od błędu w numerze telefonu, a zakończyła się hucznym weselem.
Nasi przyjaciele, bliscy i fani usłyszeli w końcu sakramentalne tak, sądzę że było to dla nich o wiele ważniejsze niż dla nas, bo my wiedzieliśmy od pierwszego spojrzenia, że właśnie w ten sposób nasza historia się zakończy.

Stanęłyśmy przed nim a przyjaciółka rozluźniła uścisk, popatrzyłam na nią ze zmarszczonymi brwiami a później na swoją rękę.

- To nie wyglada dobrze - odezwał się chłopak.

- Ta niestety, wariatka - rzuciłam do przyjaciółki a ta popatrzyła na mnie przepraszającym wzrokiem.
~ „ Przepraszam, pomyliłam numer " 

Przeżyliśmy ze sobą naprawdę dużo, przyjęcie jego nazwiska było dla mnie tylko formalnością, bo lata temu zdobyłam jego serce. I teraz po tym sakramentalnym tak, minęło tyle lat a ja siedzę na spakowanej walizce patrząc jak on bawi się z naszymi dziećmi mając łzy w oczach nie tylko z radości, ale także z tęsknoty, tęsknoty za życiem które już przeżyliśmy.

Cieszyłam się ogromnie na propozycję Janka, on i Zuza byli naszymi najlepszymi przyjaciółmi ale i towarzyszami, każda wycieczka z nimi była dla nas ogromną przyjemnością i uciechą, wiedziałam doskonale że i ten wyjazd zakończy się sukcesem. Nie wiedziałam, natomiast jak człowiek bardzo może się mylić.

- Jedziemy na wakacje a Ciebie zostawiamy - krzyczała szczęśliwa Zuza wbiegając z synkiem do naszego salonu.

Zwariowana blondynka, która wtłoczyła życie i szczęście w Janka była niesamowita. Wiecznie z uśmiechem na ustach i wiecznie w dobrym humorze.

- To ruszamy - z uśmiechem na ustach podszedł do mnie Michał podniósł swoją walizkę i zepchnął mnie z mojej, nawet nie odwracając się maszerował do wyjścia.

- Pa dzieciaki, będę dzwonić codziennie z tatą na FaceTime i za tydzień znów się zobaczymy, Kocham was strasznie i już tęsknię - łzy spłynęły mi po policzkach, pierwszy raz taki długi wyjazd bez nich.

Zuza w taki sam sposób pożegnała się z Antkiem, trzeba było ją na siłę od niego odklejać a nasi faceci zadowoleni siedzieli już w samochodzie.

Zapinając pas usłyszałam.

- WAKACJEEEE - blondyn krzyknął głośniej niż zwykle.

- LENISTWOO - Michał unosił pięści do góry.

Mój wzrok i Zuzy mówił jedno. Mamy przejebane.


——————————

Długo się zbierałam, ale mam nadzieję że mnie za to nie zlinczujecie.

To ostatnia część przygód Diany i Michała, będzie to bardziej forma książki przygodowej chociaż kto wie co wyjdzie w trakcie.

Obiecuję też, bardziej dopracowana formę bo ostatni rozdział „ To nasza przyszłość " sprawił dużo kłopotów, ale obiecuję że już tak nie będzie.

Więc tak czekajcie na przygody i miłego czytania.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 23, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Obyśmy przeżyli. Kac Tajlandia|| Mata Where stories live. Discover now