schockierende Informationen

20 4 0
                                    


Szatyn przekroczył próg domu rodzinnego. Uśmiechnął się gdy poczuł, że trafił na obiad.

— Cześć, obiad?

— Chętnie.

Spojrzał na brata, który dziwnie mu się przyglądał. Uniósł brew, więc powiedział na głos to co myślał.

— Co ty od jakiegoś czasu jesteś tak dziwnie zadowolony?

— Ostatnio dzieją się same fajne rzeczy.

— Jakie na przykład? Będziecie mieć dziecko, będę wujkiem?

Matka skarciła go wzrokiem na co uśmiechnął się niewinnie.

— Oświadczyłem się Larissie.

Jego brat wypluł całą zawartość swojej buzi. Spojrzał na matkę, która siedziała z wysoko uniesionymi brwiami, a ojciec stał z szeroko otwartymi ustami.

— Nie za szybko? - jako pierwszy otrząsnął się jego brat.

— Gratulację synku. - rzuciła się na szatyna.

Larissa usiadła obok małej Luisy i zaczęła jej pomagać z układanką.

— Cemu psyjechałaś sama?

— Constantin miał dużo spraw do załatwienia. Nie mógł być tu ze mną.

— A mogę jechać z tobą?

— Wiesz muszę z nim porozmawiać, bo teraz mieszkamy razem. Jak tylko się zgodzi to od razu po ciebie przyjadę.

Wtuliła się w blondynkę na co zaśmiała się. Zerknęła na Karla, który siada obok. Wzdycha, co nie zwiastuje nic dobrego.

— Coś się stało?

— Możemy porozmawiać gdzieś gdzie jest mniej osób?

— Jasne.

Posadziła dziewczynkę i ruszyła za mężczyzną. Założył ręce na piersi i już wiedziała, że będzie miał o coś pretensje.

— Dlaczego mi nie powiedzieliście?

— Czego?

— Że się zaręczyliście. Myślałem, że takie rzeczy powinienem wiedzieć.

— Skąd wy to wszyscy wiecie?

— Bo nie jesteśmy głupi Larissa.

Westchnęła. Nie wiedziała co miała mu powiedzieć. Przepraszam?

— Dlaczego mam wrażenie, że się z tego nie cieszysz? Nie chciałaś tego?

— Nie! Cieszę się, że to się stało, nawet nie wiesz jaka byłam szczęśliwa.

— Ale?

— Nie chcę się tym za bardzo dzielić, bo...

— Bo nie chcesz, żeby usłyszał niepotrzebne opinie od twojej rodziny. Larissa, kiedyś i tak to będzie miało miejsce, kiedyś się dowiedzą.

— Nie chcę, żeby się ode mnie odwrócił. - przygryzła wargę kiedy pierwsze łzy wypłynęły spod jej powiek.

— Nie zostawi cię. Bo cię bardzo kocha. Gdyby cię nie kochał, nie oświadczył by ci się.

Wtuliła się w niego szlochając cicho.

— Ty i Nick sobie z tym poradziliście, on też da radę. Zabierz go do Słowenii. I przedstaw swojej babci i swojemu dziadkowi, bo nie wybaczą ci tego.

Zaśmiała się w jego tors. Fakt, jej dziadek i babcia są bardzo uparci.

— Tak zrobię, myślę, że taki weekend w Słowenii dobrze nam zrobi. Jest jeszcze jedna kwestia.

CONTRADICTORY LOVE / C.SWhere stories live. Discover now