14.

8 6 7
                                    

Ashton's Pov:

Przez dobrą godzinę próbowałem dodzwonić się do dziewczyny jednak jedyne co dostawałem to głuchą ciszę i wiadomość, że osoba, do której dzwonisz jest poza zasięgiem. Od momentu kiedy ona wyszła wyłącznie czułem złość, ogromna złość na samego siebie za spieprzenie całej sytuacji. Kiedy po raz kolejny nie dostałem odpowiedzi z moich oczu popłynęły łzy. Dawno się tak na sobie nie zawiodłem jak teraz. Skrzywdziłem ją, a ona już wystarczająco dużo przeszła w życiu. Boże co ja zrobiłem.

Próbowałem to rozchodzić, dobra czego ja nie próbowałem. Nawet błagałem obu Hemmingsów by do niej jakoś dotarli ale nic. Straciłem ją. Nie mogę uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. Jak można tak bardzo zjebać jak ja w tym momencie. Od Mike'a dowiedziałem się, że w poniedziałek nie pojawiła się w szkole i dalej nie ma z nią kontaktu przez co ma ochotę mnie zabić bo uwielbiał Faith, a ja zniszczyłem im to. Dopiero wtedy zrozumiałem, że to miało konsekwencje odbijające się nie tylko na mnie ale i na chłopakach, a szczególnie na Michaelu.

Stojąc pod jej domem miałem już totalną ochotę zapaść się pod ziemię bo nie było tam nikogo ani auta ani ludzi. Światła się nie paliły, żadnego ruchu nie było, nic. Pusto, ciemno i głucho. Tak jakby tam nikt nie mieszkał. Właśnie wtedy mój świat legną w gruzach, kiedy wychodziła powiedziała, że nigdy więcej się nie zobaczymy i chyba tak będzie. Moje ręce zaczęły się trząść. co jeśli oni się wynieśli by nie musiała mnie widywać czy mieć jakąkolwiek styczność ze mną. Nienawidzę siebie. Zniszczyłem ją, mimo, że ona mi zaufała i opowiedziała o przeszłości. Ja ją zawiodłem, bardziej niż kogokolwiek.

Nic, to idealna definicja tego co robiłem przez cały tydzień od momentu kiedy wyła z naszego domu. Użalałem się nad sobą mimo, że to ja zawaliłem to. Jedyne o czym w tamtym momencie marzyłem to by wróciła, jednak to się nie działo. Faith przepadła, nikt nie wiedział gdzie zniknęła ona jak i jej rodzeństwo. Co ja do kurwy zrobiłem?!

Wspomnienia z tamtego poranka tliły się w mojej głowie i odtwarzały w zapętleniu nie pozwalając mi myśleć o czymkolwiek innym. Kiedy w drzwiach zastałem blondynkę miałem ochotę strzelić sobie w głowę. Ale to była prawda, Isla była moją dziewczyną. Warto podkreślić tutaj słowo była. Kiedy poznałem niebieskowłosą spotykałem się z Islą już jakiś czas, jednak w tamtym momencie zaczęło być między nami gorzej, ciągle się kłóciliśmy i te uczucia zaczęły się wypalać. W momencie kiedy pierwszy raz zobaczyłem ją na tamtej imprezie wiedziałem, że nie wrócimy do tego co było między nami i musimy się rozstać, w końcu spojrzałem na inną, a gdybym dalej kochał blondynkę to nigdy nie miałoby miejsca. Cóż, tak też się stało, po długiej rozmowie rozstaliśmy się. Moje uczucia do brunetki były całkowicie szczere, dlatego kiedy Isla przedstawiła się jako moja dziewczyna zrozumiałem, że nie będę miał już szansy jej tego wyjaśnić.

Po tym kiedy Faith uciekła przeprowadziłem kolejną długą rozmowę z dziewczyną na temat nas, czyli przeszłości, jednak ta nie chciała dopuścić do siebie, że naprawdę się rozstaliśmy. Moja był nie chciała tego kończyć, a w zasadzie przyszła tutaj by powiedzieć, że mnie kocha i błagać byśmy do siebie wrócili jednak ja przestałem coś do niej czuć już w momencie pierwszych wiadomości z moją punk rockową przyjaciółką. Teraz między naszą dwójką jest tylko przepaść bo ona zniknęła, a ja nie mam jak wyjaśnić jej tego wszystkiego. Rozumiem co pomyślała i poczuła ale to nie tak wyglądało, ta historia jest długa i zagmatwana.

Cholernie siebie nienawidziłem za tą całą sytuacje bo to jedno wielkie nieporozumienie. Najgorsze chyba było spojrzenie Mike'a bo jedyne co ono wyrażało to pogardę moją osobą jak i obrzydzenie. Przez to co się stało straciłem ją jak i brata, którego kochałem najmocniej bo rozumiał mnie najlepiej jednak tego dalej nie mógł pojąć. Nie rozumiał tego jak mogłem ją tak skrzywdzić. Tyle, że to nie było umyślne i nigdy nie chciałem skrzywdzić dziewczyny. Długo zajęło mi wyjaśnienie chłopakowi tego wszystkiego by zrozumiał, a mimo wszystko dalej miał mi to za złe.

@ghostofash: Faith błagam cie odezwij się

@ghostofash: Minął już tydzień...

@ghostofash: Daj jakiś znak

@ghostofash: Błagam cię

@ghostofash: Odezwij się, cokolwiek

@ghostofash: Muszę wiedzieć, że wszystko z tobą okej

@ghostofash: Nie wiń Mike'a za to co ja spieprzyłem on nie miał z tym nic wspólnego

@ghostofash: Nie każ go za to jaki jestem ja

@ghostofash: Pozwól mi to wszystko wyjaśnić

@ghostofash: Naprawdę to nie jest na takie na jakie wygląda

@ghostofash: Faith cholernie cię przepraszam

@ghostofash: Kocham cie dziewczyno

@ghostofash: Ja chce tylko jakikolwiek znak, że żyjesz

@ghostofash: Przecież ja się zajebie jak się nie odezwiesz w ogóle

@ghostofash: Błagam skarbie

@ghostofash: Spieprzyłem i cholernie tego wszystkiego żałuje, naprawdę cię przepraszam

@ghostofash: Wybacz mi

@ghostofash: Wystarczy mi kropka błagam tylko daj znak, że żyjesz

@ghostofash: Faith

@ghostofash: Ashton bez ciebie to nie Ashton

@ghostofash: Wróć błagam cię

@bluehairpunk: Faith żyje ale błagam daj jej spokój bo ja zwariuje przez te wiadomości twoje. Teraz jej nie ma, jak wróci to się odezwie.

@ghostofash: Gdzie ona jest?

@ghostofash: Kto to pisze?

@ghostofash: Czy wszystko z nią okej?

@ghostofash: Błagam powiedz mi ja nie wytrzymam


*******

Dzisiaj czternasty rozdział, który jest delikatnie krótszy niż reszta ale mam nadzieje, że zawarte w nim wyjaśnienie was zadowoli. Kocham was i  do następnego <33


Faith. || Ashton IrwinWhere stories live. Discover now