34.

821 26 31
                                    

Gavi pov;(nadrabiamy bo ostatnio nie było)

Ta cała sytuacja z Carlosem moim zdaniem wygląda jednoznacznie. Od jakiegoś czasu było pomiędzy nimi inaczej. Nie wychodziła z nami już tak często bo niby nie miała ochoty , ale zbyt dobrze ją znam żeby nie wiedzieć kiedy kłamie. Była jakaś mniej pogoda i o wiele mniej mówiła.

To bardzo niepodobne do mojej Rosie.

Nawet Pedri o to pytał , ale odpowiedziałem mu zgodnie z prawdą że nie mam pojęcia o co chodzi. To znaczy on też uważał że to przez Carlosa , ale Rosie jest jednak uparta i pyskata. Nie wiem co musiało się stać żeby w zaledwie dwa miesiące z najbardziej opryskliwej i stawiającej na swoim dziewczyny stała się taka jaka jest. W życiu nie uwierzyłbym że ona sobie na to pozwoli. Od małego nie przepadała za kontrolowaniem jej. Może dlatego często siedzielismy u niej w pokoju bo miała kary?

Kiedy odwoziłem ją z tej imprezy , to serce mi się łamało. Wiedziałem że to pewnie przez alkohol , ale nie chciałem jej takiej widzieć. Nie mogłem. Zbyt wiele dla mnie znaczyła.

Cierpiałem razem z nią..

Wtedy w jej domu , kiedy spytała mnie czy zostanę , pomimo tego że miałem dużo do zrobienia kolejnego dnia , zostałem z nią. Nie umiałem jej odmówić.

Podszedłem do łóżka i zająłem miejsce obok niej niepewnie obejmując ją. Chciałem żeby wiedziała że może na mnie liczyć. Zawsze.

Myślałem że ta noc minie z górki , bo dziewczyna zasnęła już po kilku minutach. Myliłem się. Budzę się w nocy bo usłyszałem jakiś huk , a to tylko pijana Rosa leżąca teraz na podłodze.

Boże święty , co ja z nią mam.

Spojrzałem na zegarek i wskazywał piątą rano. Dalej pijana. Zdecydowanie.

-Rosie co ty robisz? Żyjesz?-spytałem zdziwiony i podniosłem się żeby zobaczyć czy nic sobie wariatka nie złamała.

-jasna sprawa pablito-odpowiedziała i momentalnie wstała.

Odetchnąłem z ulgą.

-co ty znowu wymyśliłaś-westchnąłem widząc że podchodzi do biurka i ostrożnie siada na krześle.

-zaraz zobaczysz-odpowiedziała i chwilę na mnie spojrzała , a wtedy włączyła urządzenie i chyba Google.

Zaraz pójdę po Marianę , bo ja z nią nie wyrobie. Osiwieje , a nie mogę. Mam tylko dziewiętnaście lat.

Zaśmiałem się na głos słysząc znajomą melodie. Już wiedziałem że zapowiada się śpiewająco.

-teraz dostaniesz prywatny koncert -zaśmiała się i odwróciła w moją stronę.

Zaczęła śpiewać Heartless. Nie wierzę w nią.

~

Ostatecznie skończyło się na tym że zwyzywała przy tym Carlosa i Julię. Julię trochę mniej , ale no. Pomińmy lepiej szczegóły.

Rano obudziłem się szczerze nawet wyspany. Otworzyłem oczy a tam Rosa robiąca mi zdjęcie. Uśmiechnąłem się , co pewnie zwróciło jej uwagę , a następnie chwilę pogadaliśmy i znowu usnęła. Ona dosłownie całe życie najlepiej by spała.

Potem obudziłem się po raz kolejny. Było już po piętnastej więc powoli musiałem się zbierać. Trening niestety nie poczeka.

Niechętnie i jak najciszej tylko potrafiłem wstałem z łóżka , a następnie ubrałem buty. W sumie słodko wyglądała gdy spała. Pomyślałem że może jej się przydać jakaś tabletka , dlatego poprosiłem jej babcię żeby coś dała. Sam przyniosłem szklankę wody i napisałem jej list. Ja byłbym urażony gdyby ktoś zostawił mnie tak bez słowa.

You're my everything | Pablo Gavi |Where stories live. Discover now