Kiedy to wszystko sie zaczęło

3 1 0
                                    

Jestem Amanda, zawsze byłam lubianą i atrakcyjną dziewczyną. W mojej szkole znał mnie każdy chłopak , z wyjątkiem tego który dołączył do nas dzisiejszego dnia.
Jak co dzień ubrałam się w krótką spódniczkę, zrobiłam subtelny makijaż i pokręciłam włosy.
Niby nic specjalnego ale każdy na mój widok ślini się jak pies.
Chodziłam do szkoły pieszo, ponieważ mogłam zapalić papierosa i nie słuchać gadania rodziców.
Wchodząc do szkoły zauważyłam drogi samochód i chłopaka, który właśnie z niego wysiadał, miał nieogarnięte włosy i piękny uśmiech.Ten gość nie był jak każdy, miał w sobie coś czego nie potrafiłam określić.
Po dzwonku usiadłam w ławce i zauważyłam, że ten chłopak, właśnie ten którego widziałam rano wchodzi do naszej klasy. Postanowiłam, że muszę go przelecieć.
-Witajcie klaso, poznajcie nowego ucznia naszej szkoły Oskara...
Nauczycielka powiedziała to i kazała przywitać nam chłopaka, którego miałam już na celowniku
-Czy ktoś mógłby oprowadzić Oskara po szkole? Jeszcze się tu nie odnajduje.
Ochoczo zgłosiłam się do tego jednak Karolina była szybsza, myślałam że rozwale jej głowę o ławkę gdy tylko to zobaczyłam.
-Hej Oskar, miło cię poznać!- powiedziała Karolina, lekko piskliwym i przesłodzonym głosem
-Hej - Odpadł Oskar, patrząc na jej piersi
Byłam sfrustrowana, widziałam jego wzrok i sposób w jaki ta pinda popisuje się przed nim.

Po dzwonku pobiegłam do Karoliny aby dowiedzieć się kim jest ten chłopak.
- Dlaczego zgłosiłaś się by oprowadzić Oskara- powiedziałam
- Czy ty nie widzisz jaki on jest zajebisty, totalnie się nim jaram. Jest bardzo bogaty, jego ojciec planuje przejąć posadę dyrektora w naszej szkole- odparła Karolina
-Daj sobie spokój i tak wybierze mnie- rozwścieczona  powiedziałam jej te słowa i zdecydowanym krokiem poszłam szukać Oskara.

Szłam korytarzem nie oglądając się za siebie.
W głowie miałam tylko jedno- OSKAR!
Oh i wreszcie go zobaczyłam...stał tam...oparty o szafki i jakimś cudem opierał się akurat o moją!! To chyba znak- pomyślałam.
Nie wyglądał już tak jak wcześniej. Był nieco bardziej rozczochrany, chichotał sam do siebie. W dłoni miał jakiś różowy długopis, co nie pasowało do niego...Stałam i wpatrywałam się w niego jak głupia żeby w końcu zebrać się na odwagę i powiedzieć do niego:
- Odsuń się Oskar - powiedziałam stanowczo.
On lekko zdziwnioy odparł
- Skąd mnie znasz?
- Nie znam Cię i przesuń się w końcu!
On odsunął się nie wiedząc o co mi chodzi, skrzywił twarz i jego wzrok wędrował po mnie z góry do dołu zanim powiedział:
- Nie bądz taka wkurwiająca i lepiej mi powiedz jak sie nazywasz. - rzucił ofensywnie w moją stronę.
- Amanda - powiedziałam, odwróciłam się w jego strone i lekko się uśmiechnełam bo widziałam jak szybko z nienawiści jego wzrok przeszedł do adorowania mnie.
- Miło Cię poznać Amanda. - odszedł.

Stałam przy szafce jeszcze chwile w niej grzebiąc. Może nie byłam zbyt miła ale w końcu to ja jestem bad bitch, a on tylko kasiastym chłopakiem którego przelecę.
Zadzwonił dzwonek i wróciłam na lekcje. Przez cały dzień w szkole czułam jego wzrok na sobie.
Delikatnie się uśmiechałam w jego stronę, ale on nic sobie z tego nie robił i jak gdyby nigdy nic patrzył na mnie dalej.
Lekcje minęły, wyszłam ze szkoły i tak jak zawsze odpaliłam papierosa czekając na Kitty, która jak zwykle potrzebowała chwili, żeby pożegnać się ze swoim lovelasem Patrickiem.
Kitty to moja przyjaciółka, codziennie wracamy razem do domu, więc czekając na nią grzebałam w telefonie dopalając peta.
Myślałam nad tym co zrobić, żeby przejąć rolę Karoliny, która jak zwykle musi wtykać nos w nie swoje sprawy...
Rozejrzałam się szukając Kitty, ale moj wzrok zatrzymał się na Oskarze który wychodził właśnie zza rogu w kierunku swojego Bantleya.
O ja pierdole nogi mi się uginają...ale chwila gdzie on idzie? czy-czy on idzie w moją stronę?
Nie myliłam się. Poprawiłam włosy, a on stanął na przeciwko mnie i powiedział:
- Rzuć to gówno.
spojrzałam na niego zdezorientowana.
- Nie patrz sie tak tylko sie przesuń bo stoisz mi na drodze. - zaśmiał się i oddalił ciągle na mnie patrząc.
Nie wiem co to miało znaczyć ale ta sytuacja sprawiła, że jeszcze bardziej chce go poznać. Ale prawdą jest jedno - nie jestem mu obojętna.
Chwile po tym nareszcie zjawiła się Kitten
- Kto to był - zapytała swoim słodkim, uroczym głosem.
- Nie znam go. - odparłam
Wróciłyśmy do swoich domów, a gdy wreszcie weszłam do swojego pokoju, przebrałam się w  krótkie spodenki, które swoją drogą całkiem fajnie opinają mój tyłek i dużą koszulkę mojego brata.

Spontaniczna decyzja Where stories live. Discover now