Rozdział 1

277 14 15
                                    

Sanemi wstał i rozciągnął się po długim śnie. Były wakacje, więc mógł pozwolić sobie na więcej odpoczynku niż zwykle. Przebrał się w czarne krótkie spodenki i koszulkę z logiem Protenis, po czym udał się po schodach do kuchni. Przywitał go przyjemny zapach tostów, które właśnie robił Genya. 

- Po co ty tak wcześnie wstajesz? - ziewnął białowłosy tylko po to, żeby się do czegoś przyczepić. 

- Tak, dzięki, mi też się dobrze spało - westchnął Genya i dodał: - Może po to, żebyś sobie rano coś zjadł, a nie musiał sam sobie robić? 

- Aha - burknął starszy i sięgnął po telefon. Sanemi wszedł w Messengera i kliknął w czat grupowy ludzi z jego klasy, którzy mieszkali na tym samym osiedlu. 

🦋Toxic Motylek🦋: Słyszeliście o tym nowym sąsiedzie?

🌸Sakura Mochi🌸: Ah, no tak, wprowadził się wczoraj!

To jest ktoś nowy? xD

🐍Wąż Rzeczny🐍: Gdybyś był wczoraj u Mitsuri, to byś wiedział

Flashy God✨: Nie ma rodziców i to jakiś emo (tak słyszałem, mnie też nie było)

Flashy God✨: Ej @Sanemi Shinazugawa macie matching XDD

Starszy Shinazugawa przewrócił oczami i podniósł wzrok na Genyę, który zbierał się do wyjścia. 

- A ty gdzie się wybierasz? - rzucił, nie spodziewając się odpowiedzi. Istotnie, nie doczekał się. Wyszedł na zewnątrz i dostrzegł Mitsuri gawędzącą z Obanaiem. Hm, nic nowego. Może w końcu ten odosobniony gnom wyjdzie na ludzi. Wzrok fioletowookiego powędrował na dotąd niezamieszkaną część jego domu (Mieszka w bliźniaku). Wyszedł z niego dość wysoki czarnowłosy chłopak. 

To pewnie ten nowy sąsiad - pomyślał patrząc na sąsiada. Wtedy ten się obrócił, a Sanemi zobaczył jego piękne, granatowe oczy. (Salami fetyszysta hihi). Wtedy Shinazugawa z niesamowitą szybkością umysłu zorientował się, że jeśli będzie się tak patrzył na nieznajomego, ten w końcu to zauważy. Tak też się stało. 

- Umm, dzień dobry, nazywam się Giyuu Tomioka - przedstawił się nowy mieszkaniec. 

- Shinazugawa Sanemi - rzucił białowłosy gdzieś w bok. Nie znosił poznawać nowych ludzi.

- O mój boże, to ty jesteś nowym sąsiadem?!  - zawołała Mitsuri przybiegając szybko do Giyuu. Sanemi spodziewał się, że Tomioka zacznie się patrzeć na jej dość wyeksponowany przez rozpiętą koszulę biust, ale tak się nie stało. Nowy grzecznie się przywitał, odgarniając na bok swoje długie czarne włosy. 

Kto w ogóle chodzi w długich włosach? - zadał sobie to pytanie fioletowooki, ale szybko porzucił tą myśl przypominając sobie o swoich znajomych. Oczywiście, że to jego przyjaciele musieli być tymi dziwnymi, bo jakżeby inaczej? Tęsknił za Masachiką, najbliższym mu człowiekiem. Niestety ten wyprowadził się poza miasto gdy dostał się na wymarzone studia w Stanach. 

- Shinazugawa? Tomioka zadał ci pytanie - Shinobu zmaterializowała się znikąd i postukała Sanemiego w ramię. 

- Możesz powtórzyć? - westchnął chłopak upominając się w myślach, żeby nie gapić się na oczy Tomioki. 

- Pytałem się, czy masz rodzeństwo. - powtórzył chłopak o oceanicznych oczach, widocznie czując się niezręcznie. 

- A, tak. Młodszego brata. Mam więcej, ale moja matka mieszka dość daleko więc Genya postanowił pozostać ze mną. 

- Ja miałem siostrę - posmutniał Giyuu, o ile dało się to wyczytać z jego nieruchomego oblicza. 

- Zmarła? - spytała współczująco Mitsuri ściskając chłopaka za ramię. 

- Gdy miałem 12 lat - potwierdził brunet, nie chcąc zdradzić nic więcej. Sanemi przewrócił oczami i wszedł do domu, nie dbając o oburzone spojrzenia dwóch dziewczyn wypalające mu dziury w plecach. 

+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Koniec pierwszego rozdziału! Z góry sorki za wszystkie błędy.

Oceny --------------------------------------------------->

Do zobaczenia, postaram się niedługo wrzucić nowy rozdział!

Jedna z tysiąca szans ~ SanegiyuuWhere stories live. Discover now