Rozdział 1

246 12 1
                                    

Pov Ricardo

Obudziłem się, jak zwykle rano do szkoły.
zerknąłem na godzinę 7:30, oraz na moją tapetę na której widniała twarz Gabiego.
Pomyślicie, że to obsesja.. i może macie racje jednak to nie jest istotne.

Spakowałem śniadanie, siebie do szkoły oraz torbę na trening.

-Wychodzę do szkoły! - Ogłosiłem, nawet nie wiedząc czy ktoś jest w domu. Chociaż zakładam, że nie bo nie uzyskałem odpowiedzi. Tak więc też ruszyłem, pożegnałem się z kotami i wyszedłem z domu.

Przechodząc przez boisko nad rzeką, zauważyłem Victora ćwiczącego razem z Arionem. Zagapiłem się, i wyciągnąłem rękę do góry aby pomachać. Przez to, że skupiłem się na znajomych a nie na drodze, chwilę później oczywiście musiałem w kogoś wpaść.
-Uważaj jak chodzisz- Powiedział chłopak, a ja spojrzałem na białowłosego, leżąc na ziemi.
-Nie pomożesz mi wstać?- Spytałem, gdy ten odchodził.
-A co? Sam nie potrafisz?- Odpowiedział dość nie miło i odszedł.
-Pff, ale cham- Podniosłem się i otrzepałem ubrania, a Arion razem z Victorem podbiegli do mnie.
-Ricardo! Kto to był?- Spytał Arion podbiegając do mnie.
-Nie wiem, nie kojarzę typa- Odparłem, odwracając się w kierunku odchodzącego tajemniczego chłopaka.
-Może chodźmy już do szkoły?- Powiedział Victor podnosząc mój telefon z ziemi.

Przytaknąłem, i w trójkę ruszyliśmy.
-Myślicie, że będzie ktoś nowy w szkole?- Spytałem.
-Wiesz, to pierwszy dzień wszytsko jest możliwe- Odpowiedział.
-Fakt, Arion ma rację- Powiedział Victor, a ja odrazu pomyślałem o spotykanym przeze mnie chłopaku.
-Macie racje- Uśmiechnąłem się.

Szliśmy dalej, jeszcze jakieś 10 min, aż w końcu doszliśmy na miejsce docelowe.
-Pospieszcie się, chcę jeszcze poćwiczyć przed apelem!- Krzyknął do nas Arion.
-Mamy jeszcze pół godziny!- Krzyknąłem do odbiegającego chłopaka.
-Chyba nie mamy wyboru..- Zaśmiał się Victor i odbiegł razem z Arionem.
-Ehh.. zaczekajcie!- Krzyknąłem także biegnąc za nimi.

Gdy w końcu udało mi się dogonić znajomych, oni już biegali za piłką.
-Co oni kurde tacy szybcy- Powiedziałem do siebie, ledwo łapiąc oddech.

Następnie usiadłem na ziemi gdzieś z boku, ponieważ nie miałem najmniejszej ochoty na poranne treningi, więc wyciągnąłem telefon i czymś tam się zająłem.
Co chwilę się rozglądałem, by sprawdzić jak sobie radzą Arion i Victor, kiedy nagle moją uwagę przykuł chłopak wchodzący na boisko.
-Ej, to nie przypadkiem ten typ z dzisiaj?- Spytał Arion podbiegając do mnie.
Przyglądnąłem mu się chwilę, jednak jego charakterystyczne włosy udowodniły mi, że to jest on.
-Tak.. zignoruj go- Powiedziałem, jednak chyba trochę za wolno gdyż Arion już do niego podbiegł.

Pov Terry

Dopiero co wszedłem do szkoły, by trochę się rozglądnąć a już ktoś do mnie biegł.

-Cześć, nazywam się Arion Sherwing, a to moi znajomi- Mówił entuzjastycznie chłopak wskazując na dwóch chłopaków, z czego jeden wydawał się być znajomy.
-Mhm, zawsze jesteś taki irytujący?- Spytałem, na co ten ewidentnie się zdziwił.
-Hej! Za kogo ty się uważasz żeby tak mówić do moich znajomych- Krzyknął znajomo wyglądający chłopak, i podbiegł do nas.
-A ty za kogo się uważasz?- Odpowiedziałem.
-Tak się składa, że jestem kapitanem tej drużyny, a ty wyglądasz jakbyś interesował się dołączaniem do nas.. więc radzę ci być trochę milszym- Mówił chłopak na co ja przewróciłem oczami.

Pov Ricardo

Czekając, aż nowy coś powie zastanawiałem się jak można być tak chamskim i aroganckim bez powodu.

-Eh.. Terry Archibald- W końcu przedstawił się chłopak.
-Ricardo Di Rigo, a to Arion i Victor- Odparłem
przedstawiając siebie i znajomych.
-Bardzo mi miło was poznać- Chamsko i sarkastycznie się uśmiechnął, przewrócił oczami a następnie po prostu sobie odszedł.

~Fatal Attraction~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz