jak to się zaczeło?

39 7 0
                                    

Hej, jestem livia i chciałabym wam opowiedzieć o moich problemach z jedzeniem.

Zacznijmy od początku, jak już wiecie mam na imię livia, mam 14 lat, starszego brata oraz dwójkę kochających rodziców.

Nie mam pojęcie skąd wzięły się moje problemy z jedzeniem, może presja społeczeństwa? Naprawdę nie wiem...

W ubiegłym roku ważyłam 60 kg, do wakacji waga spadła mi do koło 56 kg coś w okolicy, wtedy dość szybko ta waga mi spadła jak na to, że nie ćwiczyłam, i jadłam dość śmieciowe żarcie.

No i wtedy też uważałam, że to mało i wyglądam zajebiście... no cóż, do początku tego roku szkolnego (w mojej klasie są same chude piękne dziewczyny No prawie same) i wtedy nasiliły mi się kompleksy, możliwe, że dlatego bo przez wakacje przyzwyczaiłam się do swojego wyglądu i nie miałam się do kogo porównywać ale wracając - No i na początku schudłam jeszcze 2 kg więc ważyłam 54, jak kiedyś uważałam, że to mało i wyglądam dobrze tak teraz non stop myślę że to nie jest mało i potrzebuje być chudsza. (A zapomniałam wczesniej dodać, że dwa lata temu też ważyłam 54 ale przez stres zaczęłam się obżerać i wgl No i przytyłam 6 pieprzonych kg)

Jak kiedyś wierzyłam w to, że jestem śliczna, obecnie co raz częściej widzę coś co mi nieodpowiada. Zaczęłam się codziennie ważyć, i zapisywać jaka jest moja waga rano I wieczorem, przez tydzień utrzymywała mi się waga w granicach od 54 do 55 kg więc wyobraźcie sobie moje szczęście kiedy ujrzałam 53.8 kg - muszę też dodać, iż przez ostatni czas próbowałam się głodzić... w szkole mi się to udawało bo mnóstwo rzeczy odciągało moja uwagę od głodu tak że zdążyłam się przyzwyczaić. Ale gdy wracałam do domu... szkoda mówić, zaczęłam żreć obiad jak jakaś pieprzona świnia pewnie domyślacie się że w związku z tym miałam poczucie winy no ale nie wymiotowałam, mam małe mieszkanie bo 50m² więc rodzice by coś zauważyli no a ja nie chce żeby wiedzieli - mój brat ma depresję, i no nie chce dokładać stresu rodzicą. Mają wystarczająco problemów, z przyjaciółkami nie chce o tym rozmawiać bo pewnie powiedzą coś w stylu "zacznij jeść" Gdyby wiedziały, że to nie takie łatwe...

Ostatnio przestraszyłam się, że dwie z nich zaczęły coś podejrzewać - jedna zaczęła mnie częściej pytać czy coś jadłam lub czy wszystko okej i że muszę jeść, ostatnio próbowała mi wepchnąć suszone jabłka... druga powiedziała coś o anoreksji i zaczęła gadać jaką to niebezpieczna choroba...

Podczas świąt rozmawiałam z kuzynem o tym że dziewczyny w moim wieku (poszłam o rok wcześniej do szkoły) zachowują się jak przedszkolaki i są okropnie chude i bym do nich nie pasowała on odpowiedział coś w stylu "może to ty jesteś za gruba?" Jak to cholernie zabolało...

Też ostatnio byłam w kinie z przyjaciółkami wtedy zdecydowałam się że może spróbuje jeść, no i jadłam dopóki jedna z nich się nie zaśmiała i powiedziała "pewnie livia zjadła najwięcej" jak się domyślacie, później nie jadłam.

No i tak do tej pory o tym myślę, cały czas boli tak samo.

No więc tak, będę tu wrzucać przemyślenia o moich zaburzeniach, i o tym czy udało mi się schudnąć <3

Każdy ma swoje demonyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz