🥑#11 Konkurs🥑

7 2 0
                                    

Konkurs pannadark0. Zapraszam do przeczytania !

__________________

                  Magic Academy

Historia magii, kto wymyślił taki nudny, trudny i zarazem żmudny przedmiot ? Może problem nie tkwi w przedmiocie tylko w jego nauczycielce ? Moją jest Larissa Wood, piąta najstarsza osoba w Magic Academy, za paniami Clarke, Evans, Hughes i Murphy, a kim one są ? To zacznijmy może od samego początku i od miasteczka i osób, które do dzisiaj tworzą te szkołę.
Dawno temu żyło sobie pięć przyjaciółek, młodych czarodziejek. Nazywały się Julie Clarke, Grace Evans, Susanne Murphy, Lauren Hughens i Octavie Jones. Żyły nieopodal siebie, w małym miasteczku w Karolinie Północnej. Razem chodziły do szkoły, rzucały pierwsze uroki, ożywiały martwą naturę do momentu, kiedy Octavia wpadła w nie najlepsze towarzystwo, choć nawet trudno to tak nazwać, bo były to przerażające poczwary nie rozumiejące, że magia nie powinna służyć do celów własnych, ale one, one były żądne rozlewu krwi, tylko tego chciały, tylko tego pragnęły. Młode dziewczęta zrozumiejąc, że ich koleżanka z dzieciństwa wybrała taką, a nie inną drogę postanowiły zacząć rozwijać swoje magiczne zamiłowania do dobrych celów. Po latach uczenia się magii, postanowiły zrobić z niej jakiś użytek, ale jak na złość żaden pomysł nie przychodził im do głów, a jak się już tam znalazł szybko wylatywał po głębszym przemyśleniu go. Wtedy właśnie poznały Clarisse, zwykłą dziewczynę podającą się za czarodziejkę, która zaproponowała żeby wszystkie razem założyły szkołę dla przyszłych magików. Wszystkim dziewczynom, jakże ten pomysł przypadł do gustu. Od razu zaczeły budować Akademię. Robiły to kilka lat, szukały nauczycielek z wykształceniem magicznym dobrego stopnia, zainteresowanych magików pragnących posłać do szkoły swoje dzieci. Kiedy skończyły się wszystkie pracę nad budynkiem, a on sam był przygotowany, żeby już za kilka miesięcy wprowadzić w swoje mury uczniów, pod osłoną nocy do szkoły wparowała rozwścieczona Octavia. Przechodząc się od pokoju do pokoju, zobaczyła sypialnię Clarissy, a ona nie omieszkując się tam wejść i zbudzić śpiącą czarodziejkę. Patrząc na Clarisse poczuła zazdrość, że to nie ona leży teraz w łóżku i nie ona będzie zajmować się Akademią. Podniosła różdżkę i chcąc z krzywdzić dziewczynę rzuciła zaklęcie. Z samego rana carodziejki widząc zmarła przyjaciółkę, zrozpaczone zawiozły ją do magika, który miał pochować ją zgodnie z naturą. Po dwóch dniach przyjechały do niego, gdzie usłyszały, że  nie mogą ją pochować bo nie ma magicznego tatuażu.
- Jest człowiekiem ? - zapytała wtedy Julie
- Tak - powiedział magik i wszystko było już wiadomo. Clarissa oszukała je... Nie była czarodziejką...
Nauczycielka przejechała nerwowo paznokciem po szkole, czekając jak klasa, składająca się z szesnastu osób przepisze temat. Podniosłam rękę do góry, po czym spotkał mnie chłodno spojrzenie pani Larissy.
- O co chodzi Kate ? - zapytała
- Mogłabym iść do toalety - po tym pytaniu widziałam jak oczy nauczycielki od histori magii obracają się.
- Idź, byle by szybko.
W ekspresowym tempie wstałam z krzesła, żeby skierowałam się do drzwi. Jak wyszłam, odetchnęłam z ulgą, może minie mi chociaż kawałek lekcji ? Przechodziłam właśnie obok gabinetu skąd dochodziły dziwne głosy. Przystanęłam przyłożyłam ucho.
- Znalazłyście ją ?
- Nie.
- Same nie damy rady jej znaleźć.
- Możemy z angażować nauczycieli, ale po pierwsze kto zostanie z uczniami, po drugie i tak jest ich za mało.
- Wiem. Podzielimy dzieci na grupy, każda drużyna będzie mieć określony kawałek terenu. Wtedy ją znajdziemy.
- Idę zwołać apel w auli.
W tym momencie drzwi się otworzyły, a w nich stanęła pani Grace.
- Ooo Kate. Co tu robisz ? - zapytała
- Ja... Yy... Idę do łazienki
- Przecież łazienka nie jest w tą stronę - powiedziała, a ja wpadłam. Starając się podsłuchać rozmowę obróciłam się o 180°, gdyż byłam chwilowo głuchsza, przez Mary, która na zajęciach z zaklęć zamiast skierować zaklęcia głuchotygodnia na ptaka, skierowała je na moje lewe ucho.
- Eee... Ja właśnie wracam z łazienki
- Ach. To idź do klasy i powiec im że jest apel
- Już idę - powiedziałam potulnie
Weszłam do klasy i przekazałam wiadomość od jednej z czterech dyrektorek.
- Spotkałam panią Grace, powiedziała mi, że mam zwołać klasę na apel - w momencie kiedy ją kończyłam swoją wypowiedź, większość osób w sali szurała i powoli wychodziła z klasy.

* na apelu *

- Pani Julie Clark zaginęła, zostaliście podzieleni na grupy i na sektory, żeby ją znaleźć - mówiła dyrektorka Susanne, a ja pogrążałam się w pechu, takim, że muszę szukać z Jackiem - jakieś pytania - zapytała, ale nikt ich nie miał.
Wyszliśmy przed budynek szkoły i zaczęliśmy iść parami do miejsca szukania.
- Masz jakiś plan - zapytał nadwyraz ambitny, a raczej bez jej krzty Jack, te zachowanie denerwowało mnie najbardziej jak byliśmy parą. Ciągle kazał podejmować mi decyzję.
- Znaleźć panią Murphy - powiedziałam dalej podążając do rzeki, miejsca naszego patrolu
Doszliśmy bez zbędnych pytań. Stanęliśmy przy zaroślach, gdzie krzyczeliśmy.
- PANI SUSANNE- jeden przez drugiego.
W pewnym momencie Jack podszedł do wody,i nalał sobie do ręki.
- Zamierzasz to pić - zapytałam z przekąsem
- Tak
- Nie można pić z magicznej rzeki - wydarłam się z irytacją, ale ona już na mnie nie patrzył.
- Patrz, co to... to ciało - pytał zdziwiony
- Chyba tak - powiedziałam cicho - wyciągnij je.
Po kilku sekundach to ciało zaczęło płynąć do nas. Jack płynie umięśnionym ramieniem wyłowił i powiedział.
- To dyrektorka z powiedział z przerażeniem patrząc na mnie.
Skierowałam oczy na to co trzymał w rękach, z głowy leciały strużki krwi, na prawym ramieniu widać było mięso, a całe ubranie było porozrywane.
- Kto to zrobił - zapytałam płaczliwie, pytając magiczną rzekę i Jacka.
Popatrzyłam na taflę, a ona przemówiła.
- Oc... Octavia

____
Mam nadzieję, że się podobał :>

Nominacje I InneWhere stories live. Discover now