7 It's one time?

283 17 4
                                    

Lux

Pierwszy tydzień w pracy minął mi okropnie, pracowałam po 10 godzin, każdy traktował mnie jak odludka, dali mnie do najżmudniejszej pracy, i tak o to 'spełniały' się marzenia.. Jak wracałam, czułam się wykończona, komentarzami które dostawałam. Pracowałam tam dosłownie kilka dni i wszystkiego dopiero się uczyłam, a każdy wywierał na mnie ogromną presję. Dodatkowo szef był skurwysynem, ma w dupie najniższych pracowników, ale jak przyjdziesz do niego do gabinetu z chęcią nagrał by z tobą porno. Jedyne o czym myślałam to tylko ta głupia robota. Chciałam zaistnieć, pokazać im, że się liczę, że coś potrafię. Jednak oni nie chcieli mnie zobaczyć..

- Luxanno, twoje pliki leżą na twoim biurku - powiedział do mnie jeden z producentów, który chyba nawet nie wiedział co to znaczy miłe traktowanie swojego pracownika.

Dopiero weszłam do biura a już usłyszałam 50 komentarzy i rozkazów od innych.

- Dobrze już na nie patrzę - odpowiedziałam, ze sztucznym uśmiechem kierując się do swojego stanowiska. Kiedy tylko odłożyłam torbę, chciałam ją z powrotem złapać i wyjść. To miejsce przybijało mnie jeszcze bardziej niż każda poprzednia praca. Pomimo, że ta płaci mi najwięcej. Nie chciałam żyć jako osoba w napisach po obejrzanym filmie. To ja chciałam być na ekranie.

Minął też dokładny tydzień od ostatniego spotkania z Bucky'm, żadnych telefonów, esemesów. On ratował świat, a ja gniłam przygnieciona za dużą ilością obowiązków. Zastanawiałam się co robi w danym momencie, i jak wygląda to ich 'ratowanie świata'.

Ja właśnie jechałam do domu po ciężkim dniu w pracy, było już po 18, a słońce właśnie zachodziło. Ubrałam okulary przeciwsłoneczne, aby móc chociaż widzieć drogę. Usłyszałam dźwięk połączenia, a na ekranie telefonu zobaczyłam imię mojej koleżanki przez którą poznałam to wielkie miasto. Spotkałyśmy się na jednej z imprez biznesowych mojej mamy, Ves była małą wkurzającą koleżanką, z którą co jakiś czas warto było się spotkać, na plotki z wielkiego miasta.

- Hej Ves, coś się stało? - powiedziałam wychylając się aby zobaczyć, czy mogę spokojnie skręcić na skrzyżowaniu.

- Hej Lux, ja i moja paczka robimy dzisiaj domówkę, a my dawno się nie widziałyśmy, wpadniesz? - zapytała wesoło jak zawsze. Przewróciłam oczami, szczęśliwa, że tego nie zobaczy. Nie miałam czasu na imprezy.

- Z chęcią bym pojechała, ale dopiero wracam z pracy, a dom sam się nie posprząta - zaśmiałam się, wiedząc, że to prawda. Nelly pomagała mi w codziennych czynnościach, ale sama ciężko pracowała, a w jej pracy często wchodziły w grę nawet tygodniowe wyjazdy.

- No dawaj, jutro też dzień - namawiała mnie. Z przyjemnością spędziłabym z nimi czas, ale coś mówiło mi, że mam tego nie robić..

- Zastanowię się, muszę już kończyć Ves, mama do mnie dzwoni - powiedziałam szybko, odrzucając jej połączenie, aby dalej mnie nie błagała. Odetchnęłam z ulgą, po zakończeniu rozmowy. Chciałam dzisiaj odpocząć, zrobić to co lubię, wyspać się. COKOLWIEK.

Nelly pojechała dziś na wycieczkę ze swoim kolegą, więc miałam cały wieczór w swoim towarzystwie. Kiedy wjechałam na parking samochodowy, zgasiłam auto, i po chwili wchodziłam już do mieszkania.

Tylko, że Nelly była w domu, stała przede mną z rękami na piersi.

- Co się stało.. - powiedziałam szybko puszczając wszystko co miałam w dłoniach.

- On tu przyjechał, wie że mieszkamy razem, chce abyś do niego wróciła - powiedziała szybko, na jednym wydechu. Widziałam w jej zielonych oczach strach, przed tym co było. Smutek za to co się stało. Troskę, aby nic mi się nie stało.

Zakazany owoc • ᴮᵘᶜᵏʸ ᴮᵃʳⁿᵉˢWhere stories live. Discover now