XIX

146 7 3
                                    

Następnego ranka Valeria obudziła się przez wpadające do pokoju promienie słoneczne. Czuła się okropnie, wszystkie stawy nieznośnie ją paliły, a jej gardło wysychało. Podniosła się lekko chcąc zorientować się gdzie się znajduje.
Poznała swój pokój i brunetkę leżącą obok niej.
Przetarła sennie swoje oczy i upiła, już zimną, herbatę stojąca na stoliku nocnym obok.
Zegar pokazał godzinę 11:38, dziewczyna otuliła się puchatym kocem i odszedła do pokoju naprzeciwko. Zapukała do drzwi.

- Hej..- Powiedziała cichym głosem do siostry, która otworzyła jej drzwi. Ta się skrzywiła.

- Powinnaś zostać w łóżku.- pouczyła siostrzyczkę.- Dalej cię coś boli? - zapytała wyraźnie zmartwiona stanem jasnowłosej, ta jej pokiwała głową. Hailie westchnęła.- wracaj do łóżka, przyniosę herbatę i weźmiecie leki. Mel zostanie dopóki nie wyzdrowiecie.

Odprowadziła kobietę do łóżka i przykryła ją kołdrą. Przeskanowała szybko pokój wzrokiem i wyruszyła po upragnioną herbatę. Bez żadnych problemów wróciła do siostry i... Szwagrowej?

- Prześpij się jeszcze. - poraziła i widząc kiwnięcie głowy wyszła z pokoju.

***

Tony'ego obudził krzyk. Poderwał się nie spokojnie z swojego łóżka i wyruszył za echem krzyku. Dotarł pod drzwi swojej siostry i niepewnie otworzył drzwi. Został momentalnie oślepiony blaskiem z łóżka.

- Val? - wyszeptał podchodząc czujnie do swojej młodszej siostry. Zobaczył przez zmniejszoną bryzę światła kobiece kształty ciała. Jej ciało promieniowało.. w sumie to trudno określić czym. Wokół jej ciała powstała niebieska aura, natomiast z klatki piersiowej jasnowłosej żółta poświata. - Valeria? - zapytał przerażony, potrząsnął desperacko ramieniem siostry. Usłyszał ciche westchnienie, wyczuł również ruch ciała obok. Rozpoznał w nim ostatnio poznaną dziewczynę, Inez.

- Co się stało?- zapytała z chrypką na głosie, a aura która otaczała jej ciało powoli zanikała.-Tony?- ten spojrzał na nią spanikowanym wzrokiem.

- O-obudził mnie jej krzyk.- Wyznał drżącym głosem, panicznie snując wzrokiem po jej ciele.- O co tu kurwa chodzi?!- Wykrzyczał obserwując ruchy Inez.

-Idź, idź po Eugienie.- Wykrzyczała próbując ocucić dziewczynę. Tony lekko się zdziwił, jednak bez pytań popędził po gospodynię która spała kilka korytarzy dalej.

Nie miał pojęcia dlaczego miał ją zawołać, albo bowiem, wierzył że "ciocia" poda odpowiednie leki jego siostrze. Prędko wszedł do pokoju kobiety i potrząsnął jej ramieniem.

-Eugienie, obudź się, z Valerią dzieje się coś!- brązowo- siwowłosa spojrzała na niego wpół przytomnym wzrokiem.- No dalej..!- Pośpieszył ją zdesperowanym głosem, na co kobieta wreszcie podniosła się z łóżka. Chłopak złapał ją za rękę i zaprowadził szybkim krokiem do swojej siostry i jej przyjaciółki.

-Inez?- Zapytała widząc jasnowłosą próbującą ,dalej, ocucić dziewczynę.- Co się stało?

-Nie mam pojęcia!- Zawołała próbując zmniejszyć temperaturę ciała nastolatki.- Jej energia dziwnie działa na otoczenie, w dodatku jest cała rozpalona.- Odsunęła się od sympatii robiąc rodzicielce miejsce. Starsza przyjrzała się dokładnie poświecie, zmarszczyła brwi.

-Ktoś wywołał na niej.. klątwę.- Stwierdziła.- Idź z Tony'm do mojego pokoju, w szafce przy łóżku będzie wywar z liści miknos i fiolka z purpurowo- różową substancją, będziesz wiedziała jaką. Pośpieszcie się !- Dodała, kładąc na czole dziewczyny zimny okład oraz wykonując proste zaklęcie zmniejszające wydobującą się energie młodszej. 

Tony stojąc w rogu, teraz już całkowicie się zmieszał. Zszokowany obserwował dłonie kobiety z którą wychowywał się od lat, i jego malutką siostrzyczkę której rzeczywiście dziwna energia zmniejszyła swój obrzęk poświaty. Po chwili poczuł szarpnięcie za przedramię. Spojrzał na ciągnącą ją prawie że brunetke i zauważył równie emanującą jasnoniebieską aurę wokół jej ciała. O co w tym wszystkim chodziło?

-Bierz to, nie stłucz.- Upomniała go i sama wzięła dziwny stary pojemnik z cieczą. Prędko wróciła i podała matce wywar. Tony popędził za dziewczyną coraz bardziej czując się nie pewniej, położył fiolkę na łóżku, a następnie oparł się o ścianę koło drzwi.

Dwie kobiety zignorowały stojącego w roku pokoju lokatego i skupiły całą swoją uwagę na leżącej nastolatce. Zdawały sobie sprawę że będą musiały wytłumaczyć całą tą sprawę brunetowi ,jednak, stan jego siostry był w tej chwili najważniejszy.

Eugienie podała Val wywar z miknos przy pomocy córki, po czym, wypowiedziała wiązankę zaklęć próbując uzdrowić "córkową". Niedokońca miała pojęcie na czym klątwa polega, i kto mógł ją przysłać. Widząc że energia niebieskookiej z powrotem powraca ze zdwojoną siłą zdecydowała się wejść do jej umysłu.

-Muszę zagłębić się w jej umysł.-Powiedziała patrząc w córce w oczy.

-Jest to konieczne?- Zapytała drżącym głosem, wiedząc że może to pogorszyć stan nastolatki.  Matka już jej nie odpowiedziała tylko wyciszyła swój umysł, aby wejść do tego drugiego.

Po przejściu słabych barier umysłu mniejszej, znajdowała się w czymś na centrum myśli młodszej. Widziała mnóstwo wspomnień przelatujących przed jej oczami.  Rozejrzała się niespokojnie próbując zobaczyć przyczynę jej stanu. Po dłuższej przechadzce między myślami dziewczyny zobaczyła plątającą się ciemno-zieloną smugę. Zaatakowała zaklęciem wypędzającym poświatę, ta się zgniotła i popędziła w stronę siwowłosej. Ta wystosowała tarczę która odbiła istotę na kilka metrów. Po krótkiej chwili klątwa ponownie zaatakowała przebijając tarczę starszej kobiety, która oddała atak wystosowując magię cieni. Szara istota, przypominająca cień człowieka, pojawiła się za klątwą i obwiązała ja w obwodzie, przerywając w niektóre miejsca. Poświata się wyrwała rozszarpując cień na szczątki, i z ogromną prędkością  popędziła w stronę gospodyni. Siła zwaliła kobietę z nóg, przeklęła cicho wyklinając ciemno-zieloną poświatę. Gdy wreszcie pozbyła się zaćmionego ekranu, zobaczyła pędzącą na nią istotę. W ostatnim momencie przeturlała się w bok, przez co ta uderzyła w grunt, uszkadzając jedno z wspomnień. W tym momencie Eugienie zorientowała się że walka jest bardziej niebezpieczna niż się spodziewała. Natychmiastowo podniosła się na nogi i zaatakowała poświatę. Ta lekko się rozmyła, wciąż jednak utrzymując swoją prawidłową formę. Kobieta wystosowała ponownie moc cieni, jednocześnie zaklinając poświatę. Efekt był prawidłowy. Poświata została otoczona węzłami trzech cieni  i główną mocą kobiety.  Czar wydał nieprzyjemny pisk przez co cienie się rozmyły a twarz rodzicielki wykrzywiła się w widocznym zniesmaczeniu. 

-Giń.-Powiedziała stanowczo i wystosowała ostanie przeciw zaklęcie na klątwie. Ta wreszcie się rozmyła zostawiając dziwne pióro na miejscu swej śmieci. Kobieta ostrożnie podeszła i rękawem piżamy. Widząc że przedmiot nie spalił jej ubrania wpakowała go do kieszeni. Rozejrzała się jeszcze po umyśle dziewczyny w pogoni za resztkami klątwy, nie widząc żadnego uszkodzenia, powróciła do "rzeczywistości". 

-I co?- Zapytała ją córka widząc że jej matka wróciła do ich świata. Ta potarła plecy czując lekki dyskomfort związany z walką i westchnęła.

- Pozbyłam się klątwy, Valeria za niedługo się obudzi. Jednak możemy mieć problem z osobą która ją przysłała.- Wyznała lekko otwierając usta jasnowłosej i wlewając jej purpurową ciecz do gardła.

-Wytłumaczy mi ktoś, o co do cholery tu chodzi?!- Kobiety spojrzały spanikowane na wciąż stojącego w tym pokoju bruneta, który dotąd się nie odzywał. Czeka ich długa rozmowa.


***

Wow kochani, dziękuje wam za wszystkie gwiazdki i komentarze to naprawdę dla mnie wiele! Oraz z góry przepraszam za tak wiele nieobecności ale w trakcie pisania czytam jeszcze inne opowiadania wciąż się ucząc tak skomplikowanej rzeczy jak pisanie opowiadań, no ale mam nadzieję że mi wybaczycie. Miłego <33

Ilość słów: 1100

What will you do, dream?Where stories live. Discover now