XXII

107 8 7
                                    

Początek trochę nudny ale końcówka, no MUALA

Zapomniałam wczoraj ale dedykacja dla ninaczytaa
****

 6 dni. 6 dni do rozpoczęcia nowego roku szkolnego. . Valeria obudziła się wypoczęta późnym rankiem. Widząc pogodę na zewnątrz przelknęła na głos, stanęła jednak i wyszła do kuchni zjeść płatki z mlekiem. W  kuchni smętnie zjadła te ubogie śniadanie, rozmawiając z Will'em.

-Za pół godziny jedziemy na zakupy.- powiadomił wychodząc z kuchni.

-Aha.- powiedziała już do siebie, szybko dokańczając danie i pędząc się przebrać. Ubrała top i spodenki, dodając róż na policzki i malując gęste rzęsy. Chodząc po galerii z swoim ,jednym z lepszych, bratem poczuła się lekko. Zdecydowanie powinna wybierać się więcej do galerii. Nakupili mnóstwo przyborów szkolnych, czarny plecak i estetyczne zeszyty.

-Chodźmy jeszcze do.. no tam gdzie się kupuje sukienki.- zarządził idąc w stronę sklepu, Val zmarszczyła brwi podążając za bratem.

-Po co?

-Pójdziemy dziś do baru wieczorem, taki jeden na plaży, spodoba ci się.- uśmiechnął się z zamglonymi oczami. Val ostentacyjnie wzruszyła ramionami, idąc się rozejrzeć za jakąś sukienką.- Ta jest ładna.- wskazał na prostą, biało-piaskową sukienkę z, przyszytymi w niektórych miejscach ,żółtymi  kwiatkami

-Wygląda jak z zaplątanych.- pogładziła lekko pomarszczony, powiewny materiał.

-Przymierz.-polecił popchnął ją w stronę przymierzalni. Dziewczyna ostrożnie założyła suknię, poprawiła włosy i obejrzała się w lustrze.-I jak?- zapytał czekając przed przymierzalnią lokaty. Nie uzyskując odpowiedzi od siostry uchylił lekko zasłonę.-Wow..

-Jest wspaniała.- wyznała oglądając się z każdej strony.  Brunet wciąż wpatrzony pokiwał głową.-Sio!- wygoniła go chcąc się przebrać z powrotem.

***

Niedługo po tym jak znaleźli się w domu jasnowłosa pobiegła do swych pupili.

-Ooo moje małe kochane pieski! Kto jest kochanym pieskiem? No kto, no kto no kto..!?-tarmosiła futro Loki'ego, energicznie głaszcząc go za uchem. 

-Co ty człowieku robisz?- zapytał zdegustowany Anubis zachowaniem przyjaciółki.

-Zazdrosny?- zapytała przestając głaskać najmniejszego.

-Niby o co?- zadarł pysk do góry. Dziewczyna przewróciła oczami.

-No chodź.- machnęła zachęcająco dłońmi, na co zwierzak pognał w stronę właścicielki aby się przytulić.-Wiedziałam- skomentowała kiedy cała trójka zwierzaków przylegała do jej ciała. Ponownie poczuła mrowienie na skórze. Anubis przechylił głowę w bok.-Hhm?

-Czuję twoją aurę.

-To chyba normalne.- wzruszyła ramionami.

-Bardziej niż zwykle.- sprecyzował.- Nie czujesz czegoś nowego? Nie mam pojęcia, może coś zrobiłaś?

-Nie,nie nie.. czuję się świetnie z wami.-olśniło ją- Wczoraj też tak miałam. Rozmawiałam z Inez i czułam jak aura wokół mnie szaleje. 

-Może, twoja aura jest zależna od twojego humoru?- zaproponował Hades.

-Masz rację! Czytałem kiedyś o tym, nie było sprecyzowane o kim to było ale... Co?- zauważył że jasnowłosa spojrzała na niego septycznie, a jego psi przyjaciele z przerażeniem.

-Czytałeś..?- powtórzyła zdziwiona. Anubis zamarł, spojrzał ze strachem  na przyjaciół. Hades westchnął idiotyzmem brata.

-Wiesz Val, tutaj w magicznym świecie nic nie dzieje się bez przyczyny.-powiedział Loki.

What will you do, dream?Where stories live. Discover now