2

1.2K 88 7
                                    

Adrien.

Lot do Nowego Jorku zajął pięć godzin. Od razu pojechałem z Maksem do wieżowca w którym Henry kupił dwa mieszkania. On poszedł do siebie mówiąc, że musi odespać "długi lot", ja poszedłem do siebie, bo zwyczajnie nie chciało mi się zwiedzać. Miałem co innego na głowie niż zakorkowane miasto.

Nie byłem pewien jak długo tutaj zostanę, nie miałem pojęcia jak rudowłosa na mnie zareaguje bo widząc jej zdjęcie, miałem pewność, że moje przebłyski pamięci nie są tylko wyobraźnią. Ona tam była, musiała być. Nie było możliwym by moja wyobraźnia stworzyła kobietę którą poniekąd teraz mam kupić? Nie wiem nawet jak to nazwać. Czułem się jeszcze gorzej niż do tej pory, nigdy nie myślałem, że będę zmuszony w jakiś sposób wycenić kobietę. Nigdy nie myślałem, że sprzedam firmę ojca za kobietę. Nie byłem do końca pewien w jakich będziemy relacjach.. Nie wiedziałem co wydarzyło się w Rosji, nie wiedziałem czy ją skrzywdziłem i nie wiedziałem, czy ona mi kiedykolwiek o tym powie jeśli zorientuje się, że ja nie mam pojęcia co zrobiłem. Może będzie milczeć? A może wykrzyczy mi już pierwszego dnia jakim jestem potworem?

Ta niepewność i strach zżerały mnie od środka. Jednocześnie byłem wściekły, że takie kanalie jak James Reed istnieją. Ale jak ona trafiła w ręce Dimitrija? Jej ojciec chyba nie był na tyle szalony by dobrowolnie oddać ją w ręce Rosjanina.. A może i był? I świat oraz ludzie są bardziej popierdoleni, niż wydawało mi się do tej pory?

Rozpakowałem swoje rzeczy w garderobie. Poszedłem do kuchni by zrobić coś do jedzenia. Oczywiście Henry zadbał o to by lodówka była pełna. Po posiłku poszedłem na dość spory balkon by zapalić. Papierosy stały się moim uzależnieniem, ale to jeden ze sposobów by uciszyć chęć sięgnięcia po biały proszek czy strzykawkę. Wydawało mi się, że papierosy to lepsza i mniej szkodliwa opcja uzależnienia niż narkotyki. Chociaż zdawałem sobie sprawę, że i je powinienem rzucić.

Usiadłem na wiklinowym fotelu i niewiele myśląc wybrałem numer Sofii. Chyba dzwoniłem do niej pierwszy raz sam z siebie, zawsze to ona dzwoniła pierwsza.. Ale potrzebowałem tej rozmowy. Potrzebowałem porozmawiać z siostrą zanim spotkam się z rudowłosą.

- Poczekaj chwilę, pójdę dać Charlesa Alekseiowi bo czuję, że to będzie dłuższa rozmowa skoro sam zadzwoniłeś.

Powiedziała od razu jak tylko odebrała. Nie odpowiedziałem nic, cierpliwie czekałem aż będzie mogła rozmawiać.

- Opowiadaj.

Usłyszałem po dłuższej chwili. Przejechałem dłonią po twarzy, wziąłem głęboki oddech i faktycznie zacząłem mówić.

- Wiedziałaś o planach ojca.. Więc zapewne też wiesz, że mam sprzedać firmę w zamian za córkę Reed'a.

Milczała dłuższą chwilę.

- Powiedział mi o tym.. Nie byłam za tym ale opowiedział mi trochę o jej ojcu i o tym jak ona nie chce powiedzieć na jego temat złego słowa.. Uznałam, że to jednak dobry pomysł skoro miałbyś wyciągnąć tą dziewczynę z piekła.. Znam cię i wiem, że jej nie skrzywdzisz, Adrien.

Pokręciłem głową na boki mimo, że tego nie widziała.

- Ciebie skrzywdziłem, Sofia.

Czułem jak do moich oczu napływają łzy, a gula w gardle zaczyna rosnąć. Znów przed oczami miałem widok jej pleców i znów słyszałem jej krzyk.

- Nie jestem zła, Adrien.. Jestem wdzięczna, że to zrobiłeś bo dzięki temu miałeś szansę przeżyć. Chciałabym byś przestał się obwiniać bo to co się stało nie jest twoją winą.. Nie zniosłabym gdybyś umarł drugi raz.. Możesz być na mnie zły, że nie zapytałam cię o zdanie, czy, że nie wzięłam pod uwagę twoich protestów.. Ale naprawdę chciałam znów mieć brata.. I wierz mi, cały czas kocham cię cholernie mocno i nic się nie zmieniło..

Nic niewart #3 DrayconeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz