~6~

1.1K 76 14
                                    

Arisek<<<<<<



Co czujemy, gdy wszystko wymyka się spod kontroli? Gdy jesteśmy bezsilni, przygnębieni, znudzeni tą całą sytuacją, bo mniemamy,że to się nigdy nie skończy?

Szczerze?Nie mam fioletowego pojęcia, jakich uczuć doznają inni, ale we mnie emocje, a raczej ich czereda, doprowadzają do destrukcji mojej psychiki, a właściwie do jej resztek.

Wściekłość,psychiczny ból, smutek, rozpacz, strach przed żywieniem przekonania,że może być tylko gorzej. A to jest zaledwie 1/3 tego, co się we mnie kotłuję. Reszty afektów nie potrafię nawet nazwać.

To znowu się stało. Znowu ten pikolony sen, w łagodnym tego słowaznaczeniu. Oczywiście, nie roztrząsałabym się nad jakimiś wspomnieniami, kolejny raz, gdyby do tej układanki nie otrzymała kolejnego puzzla.

Czym,a raczej, jest kolejną wskazówką do rozwikłania tej zagadki?

Taaa...pozwólcie, że potrzymam was trochę w niepewności, żebyście zrozumieli jak się czuję chociaż w dwudziestu procentach.

Moje chore reminiscencje, zawsze nawiedzały mnie w postaci urywek, prócz sceny, gdy widzę śmierć Pity (nie będę już poruszać kwestii,że nie pamiętam, kim on dla mnie był). Do stałych sekwencji,którymi były czyjeś głosy (jakieś biadolenia typu " DRESZCZ,jest dobry"), widok sal, przypominających pomieszczenia w szpitalach i laboratoriach, dołączył Thomas, tworząc absolutną abstrakcję.

Tak.Ten cholerny sztamak, Njubi, świeżuch, pikolony nowicjusz.
Nie wiem dlaczego próbuje to zgonić na niego, ale chyba obdarowywanie kogoś epitetami, ewentualnie sarkazm lub rzucanie lampą i czymś,co znajduję się pod ręką, to jedyny sposób, aby pozbyć się amoku i poirytowania. Których poziom niebezpiecznie wzrasta odkąd się tu znalazłam. Więc miejcie świadomość, że przez rok trochę się tego nazbierało.

A więc leże tak od dobrych czterech godzin, dążąc do wyzbycia się białej gorączki, zamiast spać.

--Masz atak padaczki, czy co?- z mojego ciągłego filozofowania,wyrwał mnie głos Newta.
Zupełnie nie zdawałam sobie sprawy z moich nerwowych tików, które najwidoczniej zaburzały nocną ciszę.Ciągłe wiercenie, trzepanie pościeli, strzykanie palcami, stukanie paliczkami w obojczyk.... też bym się podirytowała, gdybym dzieliła pokój z takim narwańcem jak ja.

--Wszystko dobrze?- jego głos, ponownie przywrócił mnie do rzeczywistości.- Znów miałaś ten sen?

Pokiwałam twierdząco głową, a następnie wszystko mu opowiedziałam.Musiałam w końcu to z siebie wyrzucić. A Newt zawsze mnie wspierał. Oczywiście Minho też, na ten swój chory sposób. Ale właściciel orzechowych tęczówek, zawsze miał te swoje złote myśli i rady.

-- Powiedz mu- doradził.

--Ale, co jeśli.....- zwątpiłam.

Nie chciałam, żeby Tom uznał mnie za wariatkę i w ogóle jak miałam mu, to powiedzieć? „Hej,Tommy! Wydaje mi się, że miałeś brata, którego zastrzelili, a my skończyliśmy jak w hiszpańskiej telenoweli, ale niestety trafił nam się dramatyczny rozdział."?! Aż prosi się o za powieść tego całego wydarzenia, jako odcinka: „Czy May, mimo przeciwnością losu, doszuka się prawdy i odnajdzie zasłużony spokój oraz szczęście?".


-- Wolisz dalej siętym zadręczać? Może razem ze świeżuchem to rozkminicie. Co cizależy?

A nie mówiłam? Mój prywatny doradca (aka Yoda), umie przekonać do odpowiedniego działania.
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Chyba w końcu znalazłam to 'światełko w tunelu'

-- Dzięki Newt- powiedziałam szczerze.

Chłopak ukłonił się, co wyglądało komicznie z racji, że półleżał na materacu.

Postanowiłam jeszcze się zdrzemnąć, przecież nie będę nawiedzać Toma, gdy w Strefie panuje zmrok, co nie?

Więzień przyszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz